W poniedziałek klub z Ostrowa Wielkopolskiego wydał oświadczenie, w którym poinformował o dymisji trenera Jacka Winnickiego, rozwiązaniu kontraktów z Yancy'm Gatesem, Grzegorzem Surmaczem i zawieszeniu w prawach Jaya Threatta i Nikoli Jevtovicia.
Na stanowisko pierwszego trenera powołano Łukasza Majewskiego, który ostatnio pełnił rolę dyrektora sportowego.
Zadanie ma ekstremalnie trudne, bo w tygodniu pracował z... sześcioma zawodnikami z pierwszego zespołu. Nie było szans na przeprowadzenie "normalnej" jednostki treningowej.
Jeszcze wczoraj była opcja z Mokrym na „5”, i z Żołnierzem na „4”. Jevtovic ma wrócić. Na pewno nie zagra (do składu też już raczej nie wróci) Greg Surmacz. https://t.co/0EDCCxNPQc
— Karol Wasiek (@K_Wasiek) October 18, 2019
Majewski miał do dyspozycji: Pauliusa Dambrauskasa (jedyny zawodnik zagraniczny), Przemysława Żołnierewicza, Jakuba Garbacza i Szymona Ryżka, Daniela Szymkiewicza i Jarosława Mokrosa. Trener Majewski chciał powrotu do składu Grzegorza Surmacza, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Jeszcze do czwartku wydawało się, że w meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza na pozycji numer pięć będzie musiał z konieczności grać... Jarosław Mokros.
Ostatecznie do tego nie dojdzie, bo do drużyny wraca Serb Nikola Jevtović. - Na wniosek trenera Łukasza Majewskiego Nikola Jevtović został przywrócony do zespołu i pozostaje z nami - informuje prezes Bartosz Karasiński.
Zobacz także: EBL. Michał Michalak bez pracy. Jego nowy agent mocno pracuje
W Stali przekonują, że zmiany były konieczne. Zespół był fatalnie skonstruowany. Za to odpowiedzialny był trener Winnicki, który miał wolną rękę przy budowie drużyny. Na dodatek miał więcej pieniędzy do rozdysponowania niż jego poprzednik - Wojciech Kamiński (ma pracę w Bundeslidze).
ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"
- Rozpoczynamy nowy rozdział. W ostatnich latach udowodniliśmy, że wiemy, co i jak robić i mimo że dla wielu różne decyzje są zaskakujące, to jesteśmy przekonani, że dobrze postępujemy - przekonuje Bartosz Karasiński.
Rozwiązywane kontrakty, kolejne licencje, odloty i przyloty zawodników generują ogromne koszta w budżecie, dlatego teraz w Ostrowie Wielkopolskim każdą złotówkę oglądają kilka razy. Nie ma miejsca na pomyłkę. Klub jest aktywny na rynku, poszukuje sprawdzonych zawodników w polskich realiach. Z naszych informacji wynika, że na celowniku jest m.in. Danny Gibson, który w przeszłości występował w Rosie, Śląsku i Polskim Cukrze.
- Poszukujemy zawodników do zespołu, którzy będą odpowiedni do tego wszystkiego, co planuje trener Majewski. Odpowiedni poziom sportowy, to jedno. Drugie, chcemy, żeby trafili do nas zawodnicy, którzy naprawdę tu będą chcieli być, grać, walczyć i zostawiać serducho na parkiecie dla tego klubu, kibiców i dla tego miasta. Jeśli chodzi o pieniądze, nigdy nie było rozrzutności, ani szastania pieniędzmi, zawsze to były decyzje przeanalizowane i przemyślane - mówi nam prezes Karasiński.
Klub przed meczem z MKS-em zgłosił do ligi dwóch Polaków: Łukasza Wojciechowskiego i Dawida Rykowskiego.
Zobacz także: Katastrofalny początek Anwilu w Lidze Mistrzów. Milicić i Freimanis mówią o klęsce w Niemczech