NBA. Genialny Luka Doncić. 20-latek zdobył 42 punkty i miał triple-double!

Getty Images / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Na zdjęciu: Luka Doncić

Luka Doncić zachwyca koszykarski świat. 20-letni Słoweniec zanotował szóste triple-double w sezonie, zdobywając aż 42 punkty.

Luka Doncić został drugim najmłodszym koszykarzem w historii NBA, który zdobył minimum 40 punktów i skompletował przy tym triple-double. 20-latek zaliczył fantastyczny występ przeciwko San Antonio Spurs. Trafił kluczowy rzut na niespełna 27 sekund przed końcem spotkania i wyprowadził Dallas Mavericks na prowadzenie 115:100, co dało im ósme zwycięstwo w sezonie.

Wielki talent ze Słowenii zapisał przy swoim nazwisku w sumie 42 punkty (14/27 z gry, 5/13 za 3, 9/13 za 1), 11 zbiórek oraz 12 asyst. Dla Dallas było to naprawdę istotne, bowiem San Antonio Spurs robili wszystko, aby przerwać serię porażek. Ta finalnie wynosi już sześć z rzędu i słynny Gregg Popovich ma poważny problem. Jego drużyna notuje najgorszy początek sezonu od 1996 roku.

DeMar DeRozan miał najlepsze w trwających rozgrywkach 36 punktów, ale na niewiele się to zdało. Przy wyniku 110:107 dla Mavericks rzuty za trzy marnowali Bryn Forbes oraz Patrick Mills. Do dorobku Dallas 22 "oczka" dodał Dorian Finney-Smith, a 18 punktów oraz 10 zbiórek miał Kristaps Porzingis. Dla Doncicia to już szóste triple-double w sezonie, jest liderem w tej kategorii całej lidze.

ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy

- Odczuwa się, że każdego dnia człowiek dowiaduje się o statystykach, o których wcześniej nie miał pojęcia. A teraz można poczytać na ich temat i wspaniale jest im dorównywać, bądź pobijać jakieś osiągnięcia - mówił w rozmowie z dziennikarzami szczęśliwy Słoweniec, który jako jedyny obok swojego idola, LeBrona Jamesa zanotował triple-double z minimum 40 punktami i dokonał tego, będąc poniżej 21. roku życia.

Houston Rockets utwierdzili Portland Trail Blazers w ich kryzysie, a sami odnieśli ósmy sukces z rzędu. James Harden w ośmiu ostatnich meczach zdobywał chociażby 30 punktów i tym razem także nie zawiódł fanów matematyki. Leworęczny MVP z 2018 roku zanotował 36 "oczek, sześć zbiórek oraz pięć asyst, ale selekcja jego rzutów była zupełnie inna, niż chociażby w poprzednim spotkania z Minnesota Timberwolves, kiedy próbował 41 razy.

Harden tym razem oddał zaledwie 19 prób z pola, z których trafił 11. 30-latek wykorzystał przy tym 5 na 10 rzutów za trzy oraz 9 na 10 wolnych. A to naprawdę bardzo dobry wynik. Uruchomił się też Russell Westbrook, który zapisał na swoim koncie 28 punktów, 13 zbiórek oraz 10 asyst. Środkowy Clint Capela miał solidne 22 punkty i 20 zbiórek, co złożyło się na zwycięstwo Houston 132:108.

- Uważam, że wiele osób próbuje minimalizować i nie doceniać tego, co on robi każdego wieczoru - mówił Westbrook na temat Hardena. - Ale to przecież jest coś nadzwyczajnego, bo nie ma nikogo innego, który by mu dorównywał. Jeśli to byłoby normalne, każdy by to robił. On jest jednym z najlepszych strzelców... w historii - dodawał rozgrywajacy, który w meczu z Portland zaliczył trzecie triple-double w sezonie.

Paul George trafił wielki rzut za trzy, po którym jego Los Angeles Clippers wyszli na prowadzenie 89:88 na zaledwie 26 sekund przed końcem spotkania. Oklahoma City Thunder mieli ostatnie posiadanie i prawie wywalczyli dwa rzuty wolne. Prawie dlatego, że sędziowie najpierw odgwizdali faul na Danilo Gallinarim, który próbował przedostać się pod kosz, ale później po analizie wideo zmienili zdanie.

Goście z Oklahoma City cały czas byli w posiadaniu piłki, aczkolwiek Włoch przestrzelił z półdystansu i w ten sposób cenny triumf Clippers stało się faktem. George oszczędzany przez Doca Riversa w niespełna 30 minut miał 18 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty. Kapitalnie spisywał się Montrezl Harrell. Skrzydłowy, który w ostatnich minutach zdominował pod koszem Stevena Adamsa zanotował 28 "oczek", 12 zebranych piłek oraz pięć kluczowych podań.

Boston Celtics po porażce z Sacramento Kings bardzo szybko wrócili na ścieżkę zwycięstw. Drużyna Brada Stevensa pokonała Phoenix Suns na ich parkiecie 99:85 i odniosła tym samym 11. sukces w sezonie. Jayson Tatum miał 26 punktów i 11 asyst, a Kemba Walker zaaplikował rywalom 19 punktów.

Czytaj także: Szpital w Golden State Warriors. D'Angelo Russell wypada na minimum dwa tygodnie
Czytaj także: Arka Gdynia się przełamała! Krzysztof Szubarga niczym dyrygent

Wyniki:

New York Knicks - Cleveland Cavaliers 123:105 (32:20, 32:31, 30:20, 29:34)
(Randle 30, Morris 23, Barrett 15 - Porter Jr. 18, Sexton 14, Mckinnie 14, Clarkson 13)

Brooklyn Nets - Indiana Pacers 96:115 (18:18, 17:41, 33:25, 18:31)
(Dinwiddie 28, Temple 10, Allen 10 - A. Holiday 24, J. Holiday 20, Warren 19)

Toronto Raptors - Charlotte Hornets 132:96 (26:25, 34:31, 32:18, 40:22)
(Anunoby 24, Siakam 20, Powell 17 - Williams 14, Bridges 13, Biyombo 13, Graham 11)

Chicago Bulls - Milwaukee Bucks 101:105 (26:29, 30:31, 25:24, 20:31)
(Gafford 21, White 13, Arcidiacono 12 - Antetokounmpo 33, B. Lopez 19, Hill 18)

Houston Rockets - Portland Trail Blazers 132:108 (29:30, 35:20, 35:26, 33:32)
(Harden 36, Westbrook 28, Capela 22 - McCollum 25, Labissiere 15, Lillard 13)

Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 117:100 (36:22, 23:27, 34:30, 24:31)
(Doncic 42, Finney-Smith 22, Porzingis 18 - DeRozan 36, Aldridge 16, Forbes 13)

Phoenix Suns - Boston Celtics 85:99 (22:26, 20:31, 23:23, 20:19)
(Booker 20, Oubre Jr. 15 - Tatum 26, Walker 19, Smart 17)

Utah Jazz - Minnesota Timberwolves 102:112 (32:36, 24:23, 22:17, 24:36)
(Bogdanovic 18, Mitchell 17, Gobert 16 - Towns 29, Teauge 21, Covington 15)

Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder

Źródło artykułu: