Podkoszowy zaczynał obecne rozgrywki w Timeout Polonii 1912 Leszno. I liga dla 39-latka była nowym doświadczeniem. - Zdecydowanie. Zupełnie inna koszykówka. Nie spodziewałem się, że będzie tak trudno. Tam się opiera wszystko na grze jeden na jednego. Zawsze grałem drużynowy basket. Momentami było mi trochę trudno natomiast wróciłem do EBL i mam nadzieję, że nie zapomniałem, jak się gra na wysokim poziomie - powiedział koszykarz, który w I lidze zdobywał średnio po 14,1 punktu i 10,1 zbiórki.
W ostatnich dniach Filip Dylewicz zamienił Timeout Polonię na BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski (czytaj więcej tutaj). Obie strony szybko się dogadały. Zastanawiający był jednak fakt, że koszykarz nagle odszedł z I-ligowego klubu. - Po prostu trener Hyży nie widział mnie w składzie. Doszliśmy do porozumienia, że lepiej będzie odejść - zdradził rozmówca WP SportoweFakty. - Cieszę się, że dostałem szansę w BM Slam Stali i mam nadzieję, że wykorzystam ją w stu procentach. Chciałbym pomóc żeby ta drużyna zaczęła wygrywać i grała na swoim poziomie - dodał.
W niedzielnym spotkaniu BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski przegrała na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard 66:80. - Jedna kwarta "ustawiła" wynik spotkania. Później już trudno było nam odrobić straty. Wspaniała druga kwarta kluczowego zawodnika PGE Spójni uskrzydliła resztę drużyny. My graliśmy ospale. Nie byliśmy mocno zaangażowani. To się przełożyło na to, że oni się cieszyli z koszykówki. My walczyliśmy sami ze sobą, ale myślę, że jeżeli inaczej nastawimy się mentalnie do kolejnych spotkań to jestem pełen optymizmu - ocenił Filip Dylewicz.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek widzi miejsce w kadrze dla młodego piłkarza. "Powinien dostać powołanie"
W debiucie podkoszowy grał przez 23 minuty. Szybko zdobył pięć punktów, ale później nie powiększył swojego dorobku. Miał też cztery zbiórki. - Jestem zawiedziony, bo miałem cztery otwarte rzuty, które mogły zmienić oblicze tego spotkania. Wszystkie cztery spudłowałem i o to mam największe pretensje do siebie. Jestem w Ostrowie od dwóch dni. W zasadzie wszystkiego się uczę od początku. Gram na pozycji numer pięć, ale otwarte rzuty zawiodły mnie, jako zawodnika. Mogło to pozytywnie wpłynąć na drużynę. Tak się jednak nie stało, ale koszykówka jest sportem zespołowym i wszyscy musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski z tego spotkania - przyznał Filip Dylewicz.
- Filip nam pomoże na piątce i na czwórce. Próbowałem go bardziej na piątce, bo tam mamy większą dziurę. Na pewno swoim doświadczeniem nam pomoże - dodał trener Łukasz Majewski pytany o rolę pozyskanego w czwartek gracza.
Zobacz także: Plaga kontuzji w Legii Warszawa. Sześciu zawodników poza grą
BM Slam Stal bardzo słabo weszła w sezon. Po pięciu porażkach odniosła dwa zwycięstwa, ale w Stargardzie przerwała krótką passę. Czy klub z Ostrowa Wielkopolskiego powalczy jeszcze o play-offy? - Sytuacja się skomplikowała. Liga jest dosyć wyrównana. Znajdujemy się w dole tabeli natomiast wszystko może się wydarzyć. Wierzę, że złapiemy wiatr w żagle, zaczniemy wygrywać i wszystko wróci do normy. Mam nadzieję, że tak się stanie i, że będę dużym elementem tej układanki - zakończył optymistycznie Filip Dylewicz.