Jak zapowiadał, tak zrobił. Carmelo Anthony nie rzucał słów na wiatr. Skrzydłowy w wieku 35 lat, po ponad roku przerwy znalazł zatrudnienie w NBA i udowodnił, że w lidze cały czas jest dla niego miejsce. Zaimponował Portland Trail Blazers, którzy początkowo związali się z nim niegwarantowanym kontraktem, ale teraz jest już ich pełnoprawnym zawodnikiem.
- Melo był dla nas wspaniałym uzupełnieniem. Czerpiemy z jego doświadczenia. Jest powiewem świeżości, którego potrzebowaliśmy - komplementował go trener Terry Stotts. Dodawał on też, że jest "wdzięczny" za zaangażowanie, które od pierwszego treningu wykazuje Anthony.
Portland Trail Blazers potwierdzili, że umowa skrzydłowego została przekształcona i jest to już gwarantowany kontrakt aż do końca sezonu 2019/2020. Klub ze stanu Oregon po jego transferze zwyciężył cztery z ośmiu meczów, a ich obecny bilans, to 9-13. Trzeci numer draftu 2003 zdobywa dotychczas średnio 16,9 punktu, 5,9 zbiórki i 1,8 asysty.
- Początkowo ograniczaliśmy jego czas na parkiecie, ale teraz dostaje już średnio 32-35 minut. Dla mnie fakt, że rok czasu był poza NBA, a teraz z powodzeniem może grać przez tyle czasu jest wręcz niesamowite - dodawał Terry Stotts.
Carmelo Anthony przyczynił się do trzech zwycięstw z rzędu Portland Trail Blazers pod koniec listopada, notował w tych spotkaniach średnio 22,3 punktu, 7,7 zbiórki oraz 2,7 asysty i został wybrany "Graczem Tygodnia Konferencji Zachodniej". "Melo" został doceniony w ten sposób pierwszy raz od 2014 roku i występów w New York Knicks.
Czytaj także: Milwaukee Bucks i Giannis Antetokounmpo na fali, odnieśli 13. sukces z rzędu
Czytaj także: Magister zarządzania, który uwielbia czytać książki. Michał Nowakowski rozgrywa życiowy sezon w Enea Astorii
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków