To był teatr jednego aktora. Alessandro Gentile udowodnił, że nie przez przypadek kilka lat temu został wybrany w drugiej rundzie draftu przez Minnesota Timberwolves.
Co prawda jego kariera nie potoczyła się tak jak oczekiwano, ale to nadal klasowy gracz, który może w pojedynkę przesądzać o wynikach meczów.
Zobacz także: EBL. Igor Milicić o zachowaniu Chrisa Dowe'a: To jest niedopuszczalne
O skali jego talentu dobitnie przekonali się koszykarze Asseco Arki Gdynia. 27-latek zaaplikował Arce 37 punktów i to w zaledwie 28 minut. Trafił 13 na 20 oddanych rzutów z pola oraz 8 na 10 wolnych.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
- To był mecz o wszystko, o koszykarskie życie w EuroCupie. Wiedzieliśmy, że jeśli przegramy, to pożegnamy się z tymi rozgrywkami. Od zawsze lubiłem grać w takich spotkaniach. Lubię czuć presję na swoich plecach. Zebrałem już doświadczenie w rozgrywkach na arenie międzynarodowej i bardzo chciałem pomóc zespołowi. Myślę, że zaprezentowaliśmy całkiem niezłą koszykówkę - mówi nam 27-letni Alessandro Gentile.
Jeszcze do przerwy gdynianie prowadzili różnicą dziewięciu punktów i byli na najlepszej drodze do odniesienia czwartego zwycięstwa w rozgrywkach i tym samym praktycznie "zaklepania" sobie miejsca w drugiej fazie. W drugiej połowie gra Arki była znacznie słabsza, co skrzętnie wykorzystali goście, którzy z każdą kolejną minutą wyglądali coraz lepiej.
- Zagraliśmy świetną pierwszą połowę. Później straciliśmy koncentrację, kiepsko egzekwowaliśmy zagrywki pod presją rywali. Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów - przyznaje trener Przemysław Frasunkiewicz.
Arka ma już tylko iluzoryczne szanse na wyjście z grupy. Gdynianie do awansu potrzebują zwycięstwa nad Galatasaray Stambuł, a ponadto muszą liczyć na porażki Dolomiti i KK Buducnost Voli Podgorica.
- Robota nie jest jeszcze skończona. Musimy wygrać ostatni mecz - podkreśla Gentile, który po meczu nie ukrywał swojej radości. W gdyńskim obozie smutek, bo po trzech zwycięstwach w czterech pierwszych meczach drużyna miała realne szanse, aby zaistnieć w Europie.
Zobacz także: Puchar Polski nadal w Warszawie. Dziwna decyzja organizatorów - Legia będzie rozstawiona