Od początku sezonu Legia Warszawa musi korygować skład. Źle dobrane transfery spowodowały, że drużyna zamiast walczyć o fazę play-off, musi skupić się najpierw na utrzymaniu w Energa Basket Lidze.
Klub rozwiązał już kontrakty z Drew Brandonem, Michaelem Finke, Romariciem Belemenem oraz Isaaciem Sosą. W zespole nie ma także Dawida Sączewskiego, który otrzyma zdecydowanie więcej szans na grę w I-ligowej Timeout Polonii Leszno.
Pozytywem jest fakt, że Legia Warszawa wyciągnęła wnioski z błędów i w trakcie rozgrywek lepiej kupuje lepszych zawodników. Strzałem w dziesiątkę okazał się Michał Michalak, a swoje trzy grosze do lepszej gry Legii dokłada Milan Milovanović. To nie koniec wzmocnień, gdyż nowym zawodnikiem ekipy z Warszawy został także Mariusz Konopatzki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: skandal podczas biegu. Klepnął dziennikarkę w pośladki
Zobacz także: Jarosław Zyskowski gra świetnie w Stelmecie, jest kandydatem na MVP
23-letni gracz występował w stolicy już w poprzednim sezonie. Zagrał w 34 meczach, w których notował średnio 2,9 punktu na spotkanie. Statystyk nie miał wybitnych, jednak pełnił rolę żelaznego rezerwowego w talii Tane Spaseva.
- Zdecydowałem się na powrót do Legii, bo znam dobrze klub, trenera Tane Spaseva. Bardzo chcę pomóc zespołowi. Na pewno dam z siebie wszystko na parkiecie, by cieszyć się razem z kolegami ze zwycięstw. Spędziłem w Legii cały miniony sezon, zakończony grą w play-off, to był dla mnie bardzo fajny czas - podkreśla Konopatzki (za Legiakosz.com).
Latem 2019 roku wrócił na zaplecze Energa Basket Ligi i podpisał umowę z Rawlplug Sokołem Łańcut. W trakcie sezonu zaliczył triple-double i kilkukrotnie został wybrany do najlepszej piątki kolejki naszego portalu. Na Podkarpaciu notował średnio 12.9 punktu na spotkanie.
- Ostatnie miesiące, w których reprezentowałem pierwszoligowy Sokół Łańcut na pewno również będę miło wspominał. W klubie panuje rodzina atmosfera, koszykówka jest tam ważna dla wszystkich mieszkańców miasta - dodaje koszykarz.
Zobacz także: Słaby mecz Mateusza Ponitki, minimalna porażka Zenitu