EBL. Lee Moore musi być cudotwórcą. MKS Dąbrowa Górnicza potrzebuje odmiany o 180 stopni

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Lee Moore
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Lee Moore

MKS Dąbrowa Górnicza ma problem i to duży. 15 kolejnych porażek sprawiło, że zespół osiadł na ostatnim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. Drużyna na parkiecie wygląda źle, a najnowszy nabytek nie może grać.

Pierwsze minuty meczu z Enea Astorią Bydgoszcz były dramatyczne w wykonaniu MKS-u. Rywale wyszli mocno i agresywnie na całym boisku siejąc popłoch i spustoszenie w szeregach dąbrowian. Ci nie byli w stanie wybić piłki z autu, przeprowadzić jej na połowę rywala.

Podopieczni Artura Gronka mecz otworzyli serią 22 punktów zdobytych z rzędu! Dąbrowianie w pierwszej kwarcie mieli 2/17 z gry i 8 strat.

- Rywal zagrał bardzo agresywnie. Zaczęliśmy od wyniku 2:22 i to nie może się przytrafić - mówił po meczu Alessandro Magro, włoski szkoleniowiec dąbrowskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Brak rozgrywającego był aż nadto widoczny. Z perspektywy ławki poczynania swoich nowych kolegów oglądał Lee Moore, który dołączył do MKS-u podczas minionego tygodnia. W meczu zagrać jednak nie mógł. Powód? Do klubu nie dotarł jeszcze jego list czystości przez co nie mógł otrzymać licencji. Patrząc na to, co dzieje się na parkiecie, chyba zrozumiał, jak trudna misja czeka go w Dąbrowie Górniczej.

- Jest z nami od czwartku, musimy wprowadzić go do zespołu. Czy jego obecność by coś zmieniła w meczu z Astorią? Nie wiem. Ja jestem skupiony na tych graczach, których mam. Nie dbam o to kto był w składzie, a kto nie - dodał.

Moore to bez dwóch zdań postać bezwzględnie drużynie potrzebna. Tra Holder i Piotr Śmigielski to nie "jedynki". Drużyna potrzebuje kreatora gry i kogoś, kto swobodnie przeprowadzi piłkę przez połowę i poukłada grę drużyny. MKS w niedzielę miał 17 strat i zaledwie 6 asyst, z czego dwie dał Radosław Chorab, który spędził na parkiecie trzy ostatnie minuty.

Pytanie tylko czy Moore będzie w stanie odmienić całą grę MKS-u i dać pozytywną energię w walce o utrzymanie. Dąbrowianie na parkiecie wyglądają źle i to po obu stronach, a od zawodników dało się usłyszeć, że już sami nie wiedzą, co trzeba zrobić i zmienić, żeby było lepiej.

Zobacz także: EBL. Trudna sytuacja PGE Spójni Stargard. Mateusz Kostrzewski: Nie ma marginesu błędu
Zobacz także: EBL. Śląsk rezygnuje z transferu! Thomas Kelati czeka na oferty

Komentarze (0)