To o czym informowaliśmy w niedzielę, dzień później stało się faktem - Łukasz Biela oficjalnie przejął stery w King Szczecin.
40-latek w przeszłości był asystentem m.in. Mihailo Uvalina, Marka Łukomskiego czy Mindaugasa Budzinauskasa. Problemy zdrowotne tego ostatniego sprawiały, że Biela w dwóch ostatnich sezonach "przejmował" pałeczkę pierwszego trenera po Litwinie.
Teraz rodowity szczecinian będzie odpowiedzialny w pełni za budowę składu i potem prowadzenie drużyny. Jaki będzie to zespół? Biela nie chce dokonywać rewolucji.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Warto dodać, że ważne kontrakty ze szczecińskim klubem mają Paweł Kikowski i Jakub Kobel. To nie jedyni gracze, którzy być może pozostaną w Szczecinie. - Bardzo chciałbym zatrzymać w drużynie paru koszykarzy, którzy odgrywali kluczowe role. Mam nadzieję, że uda się przedłużyć umowy z ważnymi zawodnikami i nie będzie to całkowicie nowa drużyna - komentuje.
Biela może mieć duży handicap przy negocjacjach. Dlaczego? Krzysztof Król zapowiedział, że wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego i zawodnicy, którzy tworzyli team King Szczecin w sezonie 2019/2020 zostaną w pełni wypłaceni.
Przy wydanym ostatnio oświadczeniu klubów Energa Basket Ligi, które zadeklarowały iż zawodnicy i trenerzy nie otrzymają pełnych kontraktów za miniony sezon, decyzja Króla może działać tylko i wyłącznie na korzyść klubu w negocjacjach.
Zobacz także: EBL. Łukasz Koszarek: Nie kończę kariery. Stelmet ma pierwszeństwo w rozmowach (wywiad)