Decyzja zapadła. Igrzyska Olimpijskie w Tokio nie odbędą się w 2020 roku z powodu rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa. Zostały przełożone na kolejny rok.
O udział w IO mieli powalczyć koszykarze reprezentacji Polski. Ostatnio nawet pojawiła się informacja, że gdyby jednak igrzyska olimpijskie odbyły się w wyznaczonym terminie, to Biało-Czerwoni zagraliby tam bez kwalifikacji, ze względu na świetny wynik w MŚ (ósme miejsce). Na ten moment nie wiadomo, czy i gdzie odbędzie się turniej kwalifikacyjny.
- My tylko możemy czekać na to, co się wydarzy. Przełożenie igrzysk nie jest niespodzianką, tak nakazywała logika. Nawet jeśli w ciągu 2-3 miesięcy koronawirus się uspokoi, to przylot tysięcy ludzi do Japonii groziłby przecież kolejnym ogniskiem epidemii - mówi Mike Taylor, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Trener polskiej kadry, który na co dzień pracuje w Bundeslidze, został w Niemczech i czeka na rozwój sytuacji. Władze tamtejszej ligi nadal nie podjęły wiążących decyzji, ale Amerykanin nie wierzy we wznowienie rozgrywek.
- Trudno mi sobie wyobrazić kontynuowanie sezonu, ale ta sytuacja jest bezprecedensowa i nie ma żadnego wzoru postępowania - przyznaje Taylor, który nie wrócił do USA z rodziną z powodu koronawirusa. Przebywa w Hamburgu.
- Czujemy się tutaj dobrze i bezpiecznie. Naszym zdaniem system opieki zdrowotnej w Niemczech jest na wysokim poziomie. Poza tym nasz syn Nick ma zaledwie 6 tygodni i to nie jest raczej dobry moment, żeby z nim podróżować - komentuje.
Czytaj więcej:
EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)
EBL. Jarosław Jankowski: Koronawirus sparaliżuje polską koszykówkę. Należy zrobić ligę bez spadków w przyszłym sezonie
EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM