Kilka dni po ogłoszeniu zakończenia rozgrywek ekstraklasowe kluby wydały oświadczenie, że straty finansowe, jakie poniosą w związku z nagłym zakończeniem sezonu z powodu pandemii koronawirusa, są równoznaczne z brakiem możliwości wypłacenia pełnych kontraktów zawodników oraz trenerów.
Następnie kilka klubów - bez wcześniejszego uprzedzenia - wypowiedziało umowy koszykarzom. Kluby stoją na stanowisku, że zakończenie rozgrywek nastąpiło z przyczyn niezależnych od nich, przez tzw. siłę wyższą. "Nie ma ligi, nie ma kontraktów" - twierdzą (przeczytaj rozmowę z prezesem Asseco Arki - Przemysławem Sęczkowskim).
Sęk w tym, że część klubów ma zaległości wobec zawodników i to za okres, gdy były rozgrywane mecze w Energa Basket Lidze. Marcin Gortat, który pełni także rolę przewodniczącego Związku Zawodowego Koszykarzy w Polsce, jest mocno zaniepokojony tym, jak niektórzy pracodawcy traktują graczy w zaistniałej sytuacji. Twierdzi, że szantażują zawodników, by ci podpisali rozwiązanie umów, bo inaczej nie dostaną zaległych pieniędzy.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo opublikowało specjalny film
- Koszykarze są gotowi negocjować i rozmawiać, ponieważ totalnie rozumieją sytuację. Ale bardzo nie fair jest podejmować decyzje bez konsultacji z nimi. Prosimy o dialog. A szantażowi mówimy stanowcze "nie" - podkreśla.
Gortat w sobotę zorganizował wideokonferencję z członkami zarządu Związku Zawodowego Koszykarzy. Wzięli w niej udział: Karol Gruszecki, Łukasz Koszarek, Łukasz Wiśniewski, Szymon Szewczyk, Kamil Łączyński, Krzysztof Sulima, Tomasz Gielo, Adam Waczyński, Adam Hrycaniuk i prawnik Hubert Radke.
- Nasze wspólne stanowisko jest jednoznaczne: nie godzimy się z tym, że niektóre kluby w tej sytuacji działają agresywnie, brutalnie, bez żadnej konsultacji z drugą stroną. Dzieje się to na zasadzie "zrywamy kontrakt i do widzenia". Nie może być tak, że jedni będą tylko mówić, a drudzy słuchać. Związek Zawodowy Koszykarzy chce rozmawiać, prowadzić dialog - mówi nam Szymon Szewczyk, kapitan Anwilu Włocławek w sezonie 2019/2020.
- Są niestety kluby, w których są zaległości. To są całkiem spore pieniądze. I niestety te kluby próbują wywrzeć presję na zawodnikach: "nie dostaniesz nic, jeśli nie podpiszesz rozwiązania kontraktu". Na taki szantaż nie może być zgody - podkreśla.
- Każdy zawodnik ma inną sytuację. Niektórzy mają już zapłacone 90 procent kontraktu, ale są też tacy, którzy otrzymali 4 pensje z 10 rat. A właśnie otrzymali wypowiedzenia umów, co oznacza, że nie otrzymają pieniędzy przez kolejnych sześć miesięcy. Będą bez środków do życia - dodaje.
Koszykarze rozumieją trudne położenie klubów, są gotowi pójść na ustępstwa, ale do tego potrzebny jest dialog i negocjacje. Kłótnie, oświadczenia w mediach - takim działaniem niczego się nie zwojuje.
- Obecna sytuacja mocno dotknie kluby, zawodników i trenerów. Każdy dostanie po tyłku. Niedługo usiądziemy do rozmów i ustalimy, co zrobić z końcówką tego sezonu. Trzeba będzie znaleźć najlepsze możliwe rozwiązanie. Nikt nie chce "uśmiercać" klubów i zawodników - podkreśla Łukasz Koszarek.
- Trzeba usiąść przy stole, porozmawiać i wypracować wspólne stanowisko, bez chodzenia po sądach i wywlekania tam wszystkiego. Nikomu nie jest to potrzebne, zwłaszcza, że sytuacja jest trudna dla każdej ze strony - wtóruje mu Kamil Łączyński, któremu - wg naszych informacji - została wypowiedziana umowa. Szewczyk z kolei mówi, że Anwil ma wobec niego pewną zaległość, ale kontrakt nadal jest ważny.
- W Anwilu nie ma żadnych ruchów. Kontrakt jest nadal "w mocy", ale jest niestety kwestia zaległości. Co roku są pewne zawirowania, więc na razie z dużym spokojem podchodzę do sytuacji. Wierzę, że sponsorzy i miasto wywiążą się ze swoich zobowiązań, mimo że nie będziemy rozgrywać meczów - odpowiada.
Sytuacja jest dynamiczna. W następnych dniach należy spodziewać się kolejnych informacji na temat negocjacji kontraktów klubów z zawodnikami.
Zobacz także:
EBL. Łukasz Koszarek: Nie kończę kariery. Stelmet ma pierwszeństwo w rozmowach (wywiad)
VTB. Stelmet Enea BC. Jest sukces, będzie premia. Janusz Jasiński mówi o kwotach
EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM