Serial "The Last Dance" znów podsycił debatę i pytanie, kto jest najlepszym koszykarzem w historii. Czy LeBron James powinien być porównywany do Michaela Jordana? Swoim zdaniem na ten temat podzielił się ostatnio w rozmowie z dziennikarzem Bleacher Report Charles Barkley.
Uważa on, że do sześciokrotnego mistrza NBA z Chicago Bulls najbliżej nie LeBronowi, a Kobemu Bryantowi.
- Nigdy nie powiem nic złego na temat LeBrona Jamesa, ale tym, kogo kiedykolwiek widziałem i było mu najbliżej do Michaela, był Kobe - powiedział "Sir Charles" w "The Lefkoe Show".
- Rozumiem przez to faceta, który ma wyjątkową wizję i chce po prostu wygrywać. Nie martwi się tym, co myślą jego koledzy z drużyny. Nie martwi się o to, co myśli trener. Jedyne, co się liczy, to odnoszenie zwycięstw - tłumaczył swoje słowa Barkley, 11-krotny uczestnik Meczów Gwiazd i MVP z 1993 roku.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"
Kobe Bryant wzorował się na Michaelu Jordanie i przypominał go stylem gry. Dodatkowo dzieli ich tylko jedno mistrzostwo NBA (Jordan zdobył sześć, a Bryant pięć). Barkley rozwinął tę myśl i podkreślił, że LeBron tym, jak gra, niekoniecznie przypomina Jordana na parkiecie. Bliżej mu do kogoś innego.
- Moim zdaniem, Jordan jest najlepszym zawodnikiem w historii - podkreślał stanowczo Barkley. - Zawsze powtarzałem, że dla mnie LeBronowi bliżej do Magica Johnsona niż Michaela - dodawał były skrzydłowy takich klubów jak Philadelphia 76ers, Phoenix Suns i Houston Rockets.
Teoretycznie James i Johnson, to gracze na dwóch innych pozycjach, ale LeBron świetnie odnajduje się w roli rozgrywającego. Magic cztery razy był najlepszym asystującym ligi. Aktualny gwiazdor Los Angeles Lakers ze średnią 10,6 asysty na mecz jest najlepszy pod tym względem w zawieszonym w marcu przez pandemię koronawirusa sezonie 2019/2020.
Czytaj także: Sukces LeBrona Jamesa dał impuls do stworzenia "The Last Dance"? Tak uważa Brian Windhorst
"To on jest kapusiem". Grant uderza w "The Last Dance" i mocno odpowiada Jordanowi