Maciej Lampe odpiera atak byłej żony. Obawia się, że nie odzyska syna

Luana Sandien oskarżyła Macieja Lampego o porwanie syna. Polski koszykarz postanowił wydać oświadczenie. "W obecnych okolicznościach mam uzasadnione obawy, że może on stać się ofiarą manipulacji lub opuszczenia Hiszpanii" - pisze.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Maciej Lampe Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Maciej Lampe
Maciej Lampe i Luana Sandien nie są już małżeństwem, ale mają syna, który obecnie mieszka z ojcem. W mediach jednak wybuchła burza, gdy Brazylijka oskarżyła koszykarza o porwanie dziecka. Dodała, że były partner uniemożliwia jej spotykanie się z synem i postraszyła poważnymi konsekwencjami.

Były reprezentant Polski postanowił odnieść się do zarzutów. Twierdzi, że padł ofiarą kampanii zniewag i osobistych ataków, a oskarżenia są całkowicie fałszywe. Zdradził też, dlaczego nie chce, by matka spotkała się z synem.

"Jestem ojcem zaangażowanym w integralność emocjonalną mojego syna Adama, a w obecnych okolicznościach mam uzasadnione obawy, że może on stać się ofiarą manipulacji lub opuszczenia Hiszpanii, gdzie nie byłbym już w stanie go odzyskać . Ta sytuacja, która jest prawdziwa, i alarm zdrowotny, którego niestety doświadczamy, wpłynęły na moje zachowanie" - pisze koszykarz na Instagramie.

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
Lampe następnie dodał, że posiada dowody na to, co opisuje w oświadczeniu i dysponuje nimi jego prawnik. Poniżej zamieszczamy pełną treść wpisu zawodnika chińskiego Sichuan Blue Whales.

"Chciałbym poinformować, że w ostatnich tygodniach padłem ofiarą niefortunnej kampanii zniewag i osobistych ataków w różnych mediach i sieciach społecznościowych, które szkodzą mojej moralności i uczciwości zawodowej ostrymi oskarżeniami, które są całkowicie fałszywe.

Jestem ojcem zaangażowanym w integralność emocjonalną mojego syna Adama, a w obecnych okolicznościach mam uzasadnione obawy, że może on stać się ofiarą manipulacji lub opuszczenia Hiszpanii, gdzie nie byłbym już w stanie go odzyskać. Ta sytuacja, która jest prawdziwa, i alarm zdrowotny, którego niestety doświadczamy, wpłynęły na moje zachowanie.

Rozwiązanie tej sytuacji musi być sądowe i zastrzeżone dla naszej sfery prywatnej.
Dowody na to, co zostało przedstawione w tym komunikacie, są do Państwa dyspozycji za pośrednictwem mojego przedstawiciela prawnego, pana Davida Romero Rodrigueza, wybitnego prawnika stowarzyszenia Barcelona nr 19.688, w celu przeciwstawienia się jego prawdziwości".

Czytaj także:
Marcin Gortat wspiera walkę z dopingiem. "Zawsze chciałem być prawdziwy"
Wielki sponsor wchodzi do basketu. Nowy, duży gracz w polskiej koszykówce!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×