"NBA wróci, jeśli LeBron James będzie chciał grać" - twierdzi Patrick Beverley

Getty Images /  Jonathan Bachman / Na zdjęciu: Patrick Beverley
Getty Images / Jonathan Bachman / Na zdjęciu: Patrick Beverley

Patrick Beverley i LeBron James nie darzą się szczególną sympatią, często docinają sobie na parkiecie. Rozgrywający Clippers wypowiedział się na temat wznowienia sezonu 2019/2020. Twierdzi, że będzie to uzależnione od stanowiska Jamesa.

Wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku i sezon 2019/2020 na parkietach NBA zostanie wznowiony 30 lipca. Adam Silver przedstawił właścicielom klubów pomysł odizolowania 22 zespołów w parku rozgrywki Disneyland w Orlando na Florydzie, co spotkało się z ich aprobatą. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zawodnicy chcą wracać teraz do gry i to nawet nie przez pandemię choroby COVID-19, ale walkę z rasizmem.

Tej grupie przewodzi Kyrie Irving, a oficjalnie przeciwko wznowieniu sezonu opowiedzieli się już także Dwight Howard czy C.J. McCollum.

Gracz Los Angeles Clippers, Patrick Beverley twierdzi, że wszystko sprowadzi się do tego, czego będzie chciał LeBron James. "Jeśli LeBron powie, że będzie grać, wtedy wszyscy będziemy grać" - napisał na Twitterze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Burneika pokazał córkę. "Kopia tatusia"

Beverley zwrócił też uwagę na aspekt biznesowy. Jeśli wznowienie sezonu na parkietach NBA nie doszłoby do skutku, sami koszykarze stracą około 1,2 miliarda dolarów. Ogromne starty poniesie także liga.

LeBron James wierzy, że może występować w Orlando, a jednocześnie wywierać wpływ na społeczeństwo i walczyć o sprawiedliwość oraz potrzebne zmiany w systemie Stanów Zjednoczonych.

- Wciąż mamy trochę czasu, aby wymyślić coś, jako liga i zespół - powiedział anonimowo ESPN jeden z zawodników Los Angeles Lakers po tym, jak Dwight Howard przyznał, że jest w grupie koszykarzy, którzy nie chcą wracać do gry.

Gracze NBA mogą indywidualnie zdecydować, czy chcą pojechać do Orlando i wznowić sezon. Jeśli tego nie zrobią, liga ich za to nie ukarze, ale wówczas nie otrzymają również zapłaty.

Już nie chodzi tylko o bezpieczeństwo, związane z pandemią choroby COVID-19, ale o działania społeczne, których bojkot wznowienia sezonu w NBA miałby być wyrazem. Jednak nasuwa się pytanie, czy to faktycznie najlepsze rozwiązanie i czy przyniesie zamierzone przez koszykarzy efekty. Inaczej uważa Austin Rivers, w połączenie obu interesów wierzy również LeBron James, czyli największa gwiazda ligi NBA.

Czytaj także: Austin Rivers mocno odpowiedział Irvingowi. "Możemy i grać, i pomagać"
Śmierć George'a Floyda. Zamieszki w USA. Koszykarz NBA: To mogłem być ja 

Komentarze (0)