EBL. Wielkie zmiany w Asseco Arce. Prezes klubu: wracamy do polskiego składu!

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Frasunkiewicz i Szubarga
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Frasunkiewicz i Szubarga

Mniejszy budżet, rezygnacja z EuroCupu, polski skład i trener Przemysław Frasunkiewicz na ławce - oto Asseco Arka Gdynia w sezonie 2020/2021. Ważne kontrakty mają: Szubarga, Hrycaniuk i Wołoszyn. Blisko powrotu jest Żołnierewicz.

- To będzie zupełnie inny sezon w porównaniu do dwóch ostatnich - mówi nam Przemysław Sęczkowski, prezes gdyńskiego klubu.

W sezonach 2018/2019 i 2019/2020 Asseco Arka była jednym z czołowych zespołów w Energa Basket Lidze. Gdynianie dysponowali sporym budżetem jak na polskie warunki (około 7 mln złotych).

Arka występowała w rozgrywkach europejskich (EuroCup), a na krajowym "podwórku" walczyła o mistrzostwo Polski. Najpierw zdobyła brązowy medal, a w przedwcześnie zakończonych rozgrywkach zajęła czwartą lokatę.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Problemy reprezentantek Polski po powrocie do hali. "Dziwne uczucie"

Mniejszy budżet i rezygnacja z EuroCupu

W nadchodzącym sezonie przedstawiciele Asseco Arki planowali dalszy udział w EuroCupie. Klub złożył nawet stosowne dokumenty do gry w tych renomowanych rozgrywkach, ale po rozmowach z miastem i sponsorem strategicznym (firma Asseco) ostatecznie musiał się z tego pomysłu wycofać.

- Podjęliśmy decyzję o nieprzystąpieniu do rozgrywek EuroCup. Szefowie Euroligi i EuroCupu ze zrozumieniem przyjęli nasze stanowisko i decyzję. Mam nadzieję, że rozstajemy się tylko na chwilę - podkreśla prezes Sęczkowski.

Rezygnacja z EuroCupu jest związana oczywiście z pieniędzmi. Klub nie ma wystarczającego budżetu na grę w europejskich pucharach. Z naszych informacji wynika, że gdynianie będą dysponować kwotą w wysokości około 3 mln zł (mniejsza dotacja miejska i mniejsze wpływy od sponsora strategicznego).

- Miasto oczywiście dalej wspiera koszykówkę, jest bardzo zainteresowane projektem koszykówki - od młodzieżowych struktur aż po seniorską drużynę, która jest zwieńczeniem tej całej piramidy. Niestety sytuacja związana z pandemią koronawirusa wpłynęła na kwestię budżetu miasta. Podobnie jest z firmą Asseco. Niemniej jednak uważam, że w tych trudnych czasach udało się zbudować budżet na całkiem przyzwoitym poziomie. O konkretnej kwocie nie chcę mówić, bo nigdy tego nie komunikowaliśmy w mediach - przyznaje prezes Asseco Arki.

W Gdyni znów będzie polska drużyna
W Gdyni znów będzie polska drużyna

Polski skład i trener Frasunkiewicz

Drużynę będzie dalej prowadzić trener Przemysław Frasunkiewicz (był przymierzany do Polskiego Cukru), ale nie będzie już w niej zawodników zagranicznych. To ma być powrót do "polskiej wersji" Asseco Gdynia. Taki zespół Frasunkiewicz prowadził już w latach 2016-2018. I to z powodzeniem: najpierw odniósł dziesięć zwycięstw (13. miejsce), a sezon później siedemnaście (11. miejsce).

"Polskie Asseco" zostało wtedy bardzo ciepło przyjęte przez kibiców. Nie tylko gdyńskiego klubu, ale także w innych częściach kraju. Ludzie z chęcią obserwowali rozwój młodych, polskich koszykarzy. W Asseco grali wtedy m.in. Filip Matczak (odszedł do Stelmetu), Przemysław Żołnierewicz, Filip Put, Marcel Ponitka czy Mikołaj Witliński - wspierani doświadczonymi Krzysztofem Szubargą i Piotrem Szczotką.

- Polska wersja składu w ostatnich latach spotkała się z pozytywnym, ciepłym przyjęciem. Mam nadzieję, że podobna atmosfera będzie w nadchodzącym sezonie. To będzie nieco inna wersja składu. Bo w kadrze będą polskie gwiazdy: Szubarga, Hrycaniuk i Wołoszyn. Będziemy grali polskim składem także we względu na niepewną sytuację związaną z przyjazdem zawodników zagranicznych - opowiada.

W tym momencie ważne kontrakty mają: Krzysztof Szubarga, Bartłomiej Wołoszyn i Adam Hrycaniuk. Blisko powrotu do Gdyni jest Przemysław Żołnierewicz. - Jest już prawie u nas, czekam na jego podpis. Mam nadzieję, że znów założy koszulkę naszego klubu - zdradza prezes Asseco Arki.

Klub znad morza interesuje się także m.in. Mikołajem Witlińskim, Filipem Dylewiczem, Sebastianiem Kowalczykiem czy Danielem Szymkiewiczem. - Trener Frasunkiewicz ma dowolność w budowaniu składu, oczywiście poruszając się w wyznaczonym budżecie - mówi Sęczkowski, który podkreśla, że zespół nie ma konkretnego celu na kolejne rozgrywki.

- Jesteśmy dalecy od tego, żeby w tym sezonie wyznaczać konkretne cele. Sytuacja jest ekstremalna i nieznana. Mówienie o celach jest po prostu bardzo trudne - uważa prezes Przemysław Sęczkowski.

Nowy sezon w Energa Basket Lidze rozpocznie się 27 sierpnia 2020 roku. Runda zasadnicza zakończy się 21 marca. Triumfatora rozgrywek poznamy najpóźniej do 12 maja.

Zobacz także:
EBL. Szukasz Polaka? Oni są nadal do wzięcia. Jest kilka "głośnych" nazwisk
Oficjalnie: Niemcy biorą króla strzelców PLK. Michał Michalak zagra w Bundeslidze
Śmierć George'a Floyda. Zamieszki w USA. Amerykanin z Anwilu: Brzydzę się rasizmem. W Polsce jest z tym problem

Komentarze (2)
avatar
Asphodell
16.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka ulga, że Pan Frasunkiewicz zostaje w Gdyni. Chociaż jeśli był przymierzany do PCT, to nasz prezes może ściągnąć jeszcze słabszy wynalazek. Mam dziwną obawę, że w tym sezonie możemy zapom Czytaj całość
avatar
-ABC-
16.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubię Adasia Hrycaniuka zwanego Bestią... każdy w Zielonej go lubi...a po tym co pokazał Gordon w zeszłym sezonie nikt zbytnio nie tęskni...trza było Adamie siedzieć na dupie 5 minut w meczu by Czytaj całość