Władze Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski budują bardzo mocny skład na sezon 2020/2021. Ostrowianie przeprowadzili dwa transfery, które odbiły się szerokim echem w koszykarskim środowisku. Kontrakty Josipa Sobina i Jamesa Florence'a były bardzo często komentowane.
To nie koniec. W klubie pracują nad kolejnymi wzmocnieniami. W kuluarach pada sporo nazwisk, które już niedługo mogą trafić do ostrowskiego zespołu (--> TUTAJ WIĘCEJ).
"Stary znajomy" z PLK
Jednym z nich jest Jaylin Airington, który w sezonie 2017/2018 występował w mistrzowskim Anwilu Włocławek. Z naszych informacji wynika, że w klubie rozważają jego kandydaturę, choć transfer może pokrzyżować drobna kontuzja, z którą Airington zmagał się w ostatnim czasie. Trwają rozmowy z jego agentem. Amerykanin bardzo chciałby wrócić do Polski.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy
- Faktycznie coś jest na rzeczy! - uśmiecha się Amerykanin, który może grać na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego. Jest zawodnikiem atletycznym i dobrym obrońcą.
- Jestem w stałym kontakcie z agentem, który prowadzi rozmowy z ostrowskim klubem. Nie ukrywam, że chciałbym wrócić do Polski. Spędziłem tutaj swój debiutancki sezon w Europie i bardzo miło go wspominam. Pamiętam kapitalne play-off i serię finałową ze Stalą. To było coś - przyznaje 27-letni Airington.
Milicić bardzo go chwalił
Początkowo Airington nie spisywał się najlepiej w Anwilu, spadła na niego krytyka ze strony kibiców, ale trener Igor Milicić nie zamierzał go zwalniać. Warto było na niego czekać, bo w dalszej części sezonu Amerykanin wskoczył na wysoki poziom. Cierpliwość się opłaciła.
W końcowej fazie rozgrywek trudno było sobie nawet wyobrazić grę Anwilu bez Airingtona, który był szalenie efektywny po obu stronach parkietu. Amerykanin w całym sezonie wystąpił w 41 meczach, w których przeciętnie notował 8,5 punktu, 2,1 zbiórki i 2,1 asyst.
Milicić, który pozyskał go za niewielkie pieniądze (około 3 tysiące dolarów), swego czasu nazwał go nawet najlepszym transferem Energa Basket Ligi. Argumentował to tak: "On szybko dopasował się do warunków europejskiej koszykówki, jak i naszego systemu gry. Świadomie go wybraliśmy. Czekamy na jego eksplozję formy. On może grać jeszcze lepiej. Licząc wartość do jakości - to uważam, że jest to jeden z najlepszych transferów w PLK".
Wydawało się, że zawodnik zostanie w ekipie mistrza Polski na kolejny sezon, ale jego oczekiwania finansowe bardzo wzrosły. Amerykanin po grze we Włocławku przeniósł się na Węgry. Trafił do Szolnoki Olaj, z którym wystąpił w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i FIBA Europe Cup (tam notował 8 pkt na mecz). W minionym sezonie był na Ukrainie, w ekipie Czerkasy Monkeys przeciętnie zdobywał 9,6 punktu i miał 5 asyst.
Zobacz także:
EBL. Łączyński-Anwil: czy będzie wielki powrót? "Odbyłem rozmowę z trenerem Mihevcem" [WYWIAD]
Koszykówka. Andrzej Person: Polska koszykówka to huki, krzyki i przekleństwa [WYWIAD]
EBL. Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek: Nie ma żadnej rewolucji