"Nie interesuje mnie przeciętność" - powtarza przedstawiciel warszawskiego klubu, założonego w 2017 roku, dla którego zbliżający się sezon Suzuki 1LM będzie debiutem na tym poziomie rozgrywek.
- Jesteśmy młodą organizacją, która pierwszy raz wystąpi na zapleczu ekstraklasy. Chcemy dorównać jej poziomowi, nie tylko sportowo. Nie stawiam sobie długoterminowych celów, chciałbym przygotowywać zespół na każdy najbliższy mecz. Jeżeli uda się wychodzić z nich zwycięsko, możemy zajść daleko - mówi Piotr Bakun, dowódca stada.
Poznaj stado
Wataha już w komplecie. Dziki Warszawa miały być drużyną zbudowaną w oparciu o graczy z poprzedniego sezonu. Dokonano także wzmocnień w postaci Patryka Nowerskiego, Grzegorza Grochowskiego czy Piotra Pamuły. Do stada Piotra Bakuna jako ostatni dołączył 24-letni Paweł Krefft, zbierający doświadczenie na polskich i czeskich esktraklasowych parkietach.
- Utrzymaliśmy trzon z poprzedniego sezonu, który dał nam miejsce w 1. lidze. Do tego dołożyliśmy trzech zawodników z doświadczeniem w PLK oraz kilku młodych i głodnych gry chłopaków. Wierzę, że ta mieszanka pozwoli nam bić się z każdym. A czy to wystarczy do realizacji naszych założeń? Zweryfikuje to parkiet - mówi prezes Michał Szolc.
- Trenujemy od początku sierpnia - fizycznie wyglądamy dobrze, jednak organizacja gry jeszcze nie jest najlepsza. Zaczęliśmy trafiać coraz więcej punktów, ale w obronie wciąż wygląda to słabo. Jesteśmy na etapie budowania naszego systemu, zrozumienia się z zespołem - ocenia okres przygotowawczy Piotr Bakun.
Tropem Dzików
Zespół przejdzie test i weryfikację swoich założeń. Sama różnica między pierwszą a drugą ligą to ogromny przeskok.
- Trzeba pamiętać, że różnica między poziomami jest ogromna. Z całym szacunkiem dla wszystkich koszykarzy z mojego teamu, niekiedy jest zderzenie z brutalną rzeczywistością. Tutaj są pewne kłopoty, natomiast jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że w sezonie będziemy na właściwych torach. Liczę, że ci którzy z nami zostali, poradzą sobie na zapleczu ekstraklasy i będą ważnymi postaciami zespołu. Dokonaliśmy także wzmocnień na większości pozycji, zobaczymy jak to będzie wyglądało - dodaje.
- Graliśmy niedawno sparing z młodym zespołem z Wrocławia, który jest bardzo atletyczny, silny i dobrze zbudowany. Nie wyglądali jak młodzi chłopcy. Widać, że ta liga będzie bardzo ciekawa. Jest wiele mocnych zespołów. Wymienia się kilka jako kandydatów do awansu lub tych, które będą wieść prym, natomiast nie mówi się na przykład o Śląsku, a jest to zespół, który sprawi wiele niespodzianek i pokaże dobry basket. Jest kilka zespołów, z którymi nie będzie łatwych spotkań. Liga będzie wyrównana - przekonuje szkoleniowiec.
Cały klub, od zespołu po organizację, musi przejść na wyższy poziom, chociaż już wyróżnia się innowacyjnością.
- Powiem szczerze, że nie widziałem jeszcze sportowego ośrodka, który w taki sposób by dbał o tak pozornie nieważne rzeczy, a pokazujące klub szerszej publiczności, działając na wielu frontach, poza parkietem. Coś takiego widzę pierwszy raz. W drugiej lidze także było nas słychać. Cieszy to, że oprócz koszykówki wygląda to ciekawie i profesjonalnie, bo to może później okazać się pomocne, ułatwi relacje z miastem, sponsorami i ludźmi, którzy chcieliby z nami współpracować. Droga, którą obrali nasi właściciele, jest naprawdę fajna - podsumowuje Piotr Bakun.
Na swojej drodze dzika lepiej nie spotkać. Czy podobnie będzie na koszykarskich parkietach?
Skład Dzików Warszawa 2020/21:
Grzegorz Grochowski, Patryk Gospodarek, Piotr Pamuła, Marcin Marchoff, Paweł Krefft, Jan Piliszczuk, Michał Wojtyński, Damian Tokarski, Karol Dębski, Mateusz Zozuń, Patryk Nowerski, Krystian Koźluk.
Trener Piotr Bakun, asystent Łukasz Łoboda.
Zobacz także: Wszystkie ścieżki prowadzą do Warszawy. Piotr Pamuła: Gdy podjąłem decyzję poczułem ulgę [WYWIAD]
Patryk Nowerski - I liga i nowa rola. "Rezygnacja ze sportowych ambicji? Uważam to za sukces" [WYWIAD]
Grzegorz Grochowski i jego droga do Dzików Warszawa. "Miałem myśli, aby dać sobie spokój z koszykówką" [WYWIAD]
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"