Koszykówka. Coś się kończy, coś się zaczyna. Chanas, Bręk - znane nazwiska w drugoligowej Rydzynie

Materiały prasowe / Polonia Leszno/RejonBasket / Na zdjęciu: Kamil Chanas
Materiały prasowe / Polonia Leszno/RejonBasket / Na zdjęciu: Kamil Chanas

Wyjaśniła się przyszłość Kamila Chanasa i kilku innych koszykarzy znanych z parkietów pierwszej ligi - dołączyli do projektu, który będzie rozwijać się w Rydzynie, niedaleko Leszna.

W niewielkiej wielkopolskiej Rydzynie mieści się zabytkowy zamek. Chociaż rycerzy już w nim nie spotkamy, wystarczy wybrać się do pobliskiej hali sportowej, gdzie prężnie zaczął rozwijać się ciekawy projekt.

Nowa epoka

Polonia 1912 Leszno zniknęła z koszykarskiej mapy. Prezes Jacek Kaszuba rozpoczyna nowy rozdział pod tytułem "Rycerze Rydzyna". I jak na polu bitwy... coś się kończy, coś się zaczyna.

- Tak jak wyjaśnialiśmy w oświadczeniu, nie zebraliśmy środków i nie mieliśmy gwarancji finansowania, aby kontynuować przygodę z koszykówką w Lesznie na poziomie pierwszej ligi. Nie było możliwości, aby wystartować, chociażby na niższym poziomie. Jeszcze do niedawna działałem w dwóch klubach, teraz będę w jednym. Klub z Rydzyny rozwijał się już wcześniej - od początku jestem prezesem i założycielem. Tam była młodzież, którą szkolimy już od siedmiu lat. Rok temu grała seniorska drużyna na poziomie trzeciej ligi, z dobrym skutkiem. Mieliśmy w planach awansować na wyższy poziom. Zajęte miejsce premiowało nas do baraży, jednak COVID-19 pokrzyżował nasze plany, bo pierwsze miejsca automatycznie otrzymały awans. Aby to rozwijać, wystąpiliśmy o dziką kartę. Wielu zawodników z regionu jest zainteresowanych graniem na wyższym poziomie, dlatego mieliśmy plan, by iść w tym kierunku - tłumaczy prezes Rycerzy Rydzyna, Jacek Kaszuba.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

Znane nazwiska założą zbroję

Do ponad dwutysięcznego miasteczka przeniosły się nazwiska doskonale znane z parkietów pierwszej ligi - mowa o Kamilu Chanasie, Macieju Rostalskim i Szymonie Milczyńskim, związanymi przedtem z leszczyńskim klubem, a także o Dawidzie i Mateuszu Bręk, którzy dołączyli do tego grona z Poznania, którego spotkał podobny los co sąsiednią Polonię.

- Kiedy pojawił się wirus i obostrzenia, jedyną możliwością pozostania w treningu było trenowanie w hali w Rydzynie, bo tylko tam mogliśmy grać. Mamy bardzo fajne nazwiska. W pewnym momencie byliśmy otwarci na mecze pokazowe. Jesteśmy w dobrej lokalizacji, bo większość chłopaków będzie do nas dojeżdżać. Powstał pomysł, aby to urzeczywistnić. W tamtym okresie trenowali z nami Kamil Chanas, bracia Bręk, czy Hubert Pabian. Nie było z mojej strony nacisków, akurat Hubert miał inne oferty z I ligi, ale doszliśmy do porozumienia, że jeśli ma dobre kontrakty, to niech się nie zastanawia. Trochę skorzystaliśmy na tym, że Poznań nie zgłosił się do rozgrywek I ligi, więc Dawid i Mateusz byli zainteresowani graniem u nas - mówi przedstawiciel drugoligowego klubu.

Rezygnacja ze sportowych ambicji? Nic z tych rzeczy.  - Moja decyzja była podyktowana wieloma czynnikami. Na pewno chciałem jeszcze grać w koszykówkę. Przez to, że bardzo dobrze wspominam okres gry w Lesznie i osobę prezesa Kaszuby, to zdecydowałem się wziąć udział w jego projekcie. Swoje w koszykówce już osiągnąłem. Oczywiście, nadal będę ambitnie do tego podchodził, będę robił swoje najlepiej jak potrafię, natomiast robię też różne inne rzeczy i dzięki uprzejmości i zrozumieniu prezesa, będę mógł je realizować grając w drugoligowej Rydzynie - wyjaśnia i zapewnia Kamil Chanas.

- Miałem propozycje z ekstraklasy i z 1LM, ale myślę, że z mojej strony podjąłem najlepszą decyzję. Granie na wyższym poziomie wiążę się z większą ilością treningów, wyjazdów. Chcę spróbować, iść za ciosem, rozwijać się. A czy to się uda? Fajnie byłoby robić coś dodatkowo. Nabiegałem się, nagrałem na różnych poziomach, dlatego podjąłem taką decyzję, bo to jest bardzo ważne. Istotne było dla mnie to, że prezes Kaszuba jest przy tym. Wszyscy doskonale wiedzą, że Polonia była prowadzona od A do Z, chociaż znajdą się tacy, którzy będą mieć odmienne zdanie. Niemniej jednak, Ci którzy mieli doświadczenie, wspominają okres gry, stabilność i organizacje naprawdę dobrze i to było kluczowe - dodaje.

- Z prezesem Kaszubą dogadaliśmy się już dość dawno, zostały formalności. Umówiliśmy się na słowo, że nie szukamy już niczego innego. Jakiś czas temu złożyłem podpis na kontrakcie. Uważam, że jest to dla mnie dobry krok. Skład wygląda ciekawie. Sądzę, że razem będziemy walczyć o wysokie miejsca. Aczkolwiek, nie można też z góry się na to nastawiać, a ciężko pracować na treningach, udowadniając to w meczach, nie w wywiadach. Klub jak na ten poziom rozgrywek ma bardzo profesjonalne podejście - wystarczy spojrzeć jak wygląda hala - zauważa Dawid Bręk, który ponownie z bratem będzie bronić barw jednego legionu.

Czy Rycerze zawojują ligę?

- Przez sytuację epidemiologiczną sport jest nieprzewidywalny. Tym bardziej, że zaraz rozpocznie się okres jesienno-zimowy, nie wiemy, jak będą wyglądać rozgrywki i co będzie ze szkołą. Jeżeli są chłopaki, którzy chcą grać w drugiej lidze, to chcę stworzyć odpowiednie warunki dla takich zawodników. Druga linia naszego zespołu to miejscowi gracze, którzy występowali przedtem w trzeciej lidze i są dopiero na początku swojej drogi. To fajne połączenie z tymi doświadczonymi. Ważne było to, aby nasz zespół składał się właśnie z miejscowych koszykarzy i tych z regionu, a także zapewnić pewnego rodzaju bezpieczeństwo, bo większość grę będzie łączyć z pracą. To na razie jedyna możliwość przetrwania w obecnych czasach - zaznacza właściciel Rycerzy.

- Cele? Każdy chce wygrywać. Będziemy chcieli wygrywać wszystko, co się da, grać jak najlepiej. Chciałoby się jeszcze powiedzieć, że zależy nam na tym, aby było to z kibicami, ale nie wiemy jakie będą realia, czy będą mogli być obecni w hali. Ale z pewnością będziemy chcieli dostarczyć im najlepszy poziom, radość i fajne widowisko. Myślę, że jeśli gramy, to po to, aby awansować na wyższy poziom. Ale dopóki nie uspokoi się sytuacja z wirusem i nie pozyskamy odpowiednich środków, ciężko cokolwiek powiedzieć. Między dwoma poziomami jest przepaść, są inne budżety. Będę szukał sponsorów i partnerów, ale nie wiemy, co przyniesie nam przyszłość. Skupiamy się na drugiej lidze, a co dalej? Czas pokaże. Zeszły rok pokazał, że nie ma co planować. To mieszanka wybuchowa, która może zapalić albo nie. Ale sądzę, że indywidualności mogą pociągnąć drużynę - podsumowuje Kaszuba.

Rycerze Rydzyna w sezonie 2020/21 wystąpią w szyku:

Kamil Chanas, Szymon Milczyński, Michał Samolak, Maciej Rostalski, Dawid Bręk, Mateusz Bręk, Adam Nawrocki, Maciej Krówczyński, Bartosz Kin, Kamil Łukanus, Filip Zacharski, Jeremiasz Domagała i Gerard Świerczyk. Drużyną w dalszym ciągu dowodzić będzie trener Jędrzej Jankowiak.

Pierwszy sprawdzian już w czwartek 27 sierpnia. Rycerze sprawdzą się w przyjacielskim pojedynku z pierwszoligowym WKK Wrocław.

Zobacz także: 

Może kiedyś, w bujanym fotelu... Maciej Klima: Triumf Sokoła to moje wielkie i ostatnie już koszykarskie marzenie
Marek Zywert wraca na parkiet. "Dziś jestem na to gotowy"

Komentarze (0)