Mike Conley jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w składzie Utah Jazz. Jego brak w pierwszym spotkaniu serii play-offowej z Denver Nuggets był więc aż nadto widoczny, chociażby w postaci rewelacyjnego występu Donovana Mitchella. Gwiazdor Jazzmanów zdobył aż 57 punktów, ale i to nie wystarczyło do wygranej, gdyż w swoich poczynaniach był bardzo osamotniony.
Wiele wskazuje jednak na to, że rzucający już w meczu nr trzy zyska niezbędne wsparcie. 32-letni Conley, który w niedzielę opuścił campus w Orlando, aby powitać swojego narodzonego syna (więcej tutaj >>), wrócił już do "bańki" i po przejściu kwarantanny powinien móc zagrać w piątkowym pojedynku z Nuggets.
Jeśli drużyna z Utah marzy o pokonaniu w serii swoich rywali, potrzebuje przede wszystkim głębi składu. Jeszcze w trakcie zawieszenia rozgrywek z rotacji Jazz wypadł przecież Bojan Bogdanović, który w sezonie był jednym z kluczowych zawodników (śr. 20 punktów), a na dosłownie chwilę przed play-offami okazało się, że w I rundzie nie zagra również podkoszowy Ed Davis.
W poniedziałek - meczem właśnie Jazzmanów z Nuggets - rozpoczęła się decydująca faza w walce o mistrzostwo NBA. Podopieczni Quina Snydera ostatecznie ulegli ekipie z Kolorado, ale dopiero po dogrywce, 125:135. W serii przegrywają więc 0-1, a drugie starcie rozegrają już w środę. W tym meczu radzić sobie będą musieli jednak nadal bez Conleya.
Czytaj także:
NBA. Szok! Orlando Magic zdominowali Milwaukee Bucks i prowadzą w serii 1-0 >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie