Tuż przed inauguracją sezonu pojawiły się sensacyjne informacje w sprawie Omariego Gudula. Okazało się, że przedstawiciele PGE Spójni Stargard nie zgłosili Gudula do rozgrywek Energa Basket Ligi. Na liście znalazło się 11 zawodników, w tym gronie zabrakło kongijskiego podkoszowego, który - zamiast w składzie - ostatecznie wylądował na trybunach.
Na konferencji prasowej po wygranym meczu z Pszczółką Startem Lublin (70:65) trener Jacek Winnicki wyjaśnił, że klub nie zrobił tego, bo na jaw wyszło, że zawodnik... ma podpisane dwa kontrakty: w Polsce i w Rumunii (SCM CSU Craiova).
- Omari Gudul ma podpisany kontrakt w Rumunii w klubie, w którym grał. Nie poinformowano nas o tym wcześniej - ani agent, ani zawodnik. W momencie, w którym ubiegaliśmy się o list czystości, okazało się, że tego listu nie otrzymamy - powiedział Winnicki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Gudula w Polsce reprezentuje Maciej Schwarz, przedstawiciel agencji Octagon. Udało nam się z nim skontaktować. Z jego stanowiska wynika, że Rumuni chcieli coś ugrać na tej sprawie. Zapowiada, że wobec tego klubu zostaną wyciągnięte konsekwencje. Teraz wszystko leży w rękach FIBA.
Z ostatnich wieści wynika jednak, że Kongijczyk w PGE Spójni już raczej nie zagra. Klub szuka już nowego zawodnika, który być może pojawi się w składzie na kolejny mecz (5 września w Sopocie). W tym momencie stargardzianie mają tylko jednego nominalnego środkowego. To Amerykanin Baylee Steele.
Stanowisko Macieja Schwarza:
"Zawodnik popełnił błąd, bo w obliczu problemów z koronawirusem chciał pozostać w Rumunii, i aby to mogło być legalne, podpisał krótkoterminową umowę z klubem Craiova. Umowa oczywiście później została rozwiązana. Dzisiaj ten sam klub chciał coś ugrać, zarobić, więc odmówił wydania listu czystości. Takie rzeczy się zdarzają, ale nie pozostaną bez konsekwencji. Niestety doprowadzając do zawarcia umowy w PGE Spójni, nie miałem takiej wiedzy.
Procedura wydania LOC przez FIBA została wszczęta. Żałuję oczywiście, że taka sytuacja ma miejsce, bo Omari jest w Polsce już od prawie miesiąca, i być może klub wszczął procedurę uzyskania LOC zbyt późno. Szkoda, ale tak bywa. Teraz oczekujemy od FIBA, żeby zajęła się sprawą, a o wyniku poinformujemy wszystkie strony."
Omari Gudul ma kilkuletnie doświadczenie w Europie. Zaczynał w bułgarskich zespołach - Beroe i Levski Lukoil. Tam zdobywał odpowiednio 10,3 punktu i 6 zbiórek oraz 10,7 punktu i 5,9 zbiórki. Koszykarz miał też epizod w hiszpańskiej lidze ACB. W Joventucie Badalona spędzał na parkiecie średnio po 6 minut (1,7 punktu i 1 zbiórka). Ostatnie dwa lata miał już jednak bardziej udane. W drugiej lidze francuskiej dla ADA Blois Basket uzyskiwał po 11,4 punktu i 5,6 zbiórki. W rumuńskim SCM CSU Craiova było jeszcze lepiej - 14,4 punktu i 6,6 zbiórki.
Zobacz także:
Nowy sponsor i większe pieniądze. Start Lublin szykuje hitowy transfer! [WYWIAD]
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]