EBL. Anwil Włocławek. Kibice chcą jego powrotu. Ivan Almeida zabrał głos

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Ivan Almeida
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Ivan Almeida

"Ivan wróć", "jesteś nam potrzebny" - piszą w sieci kibice Anwilu Włocławek, którzy są zawiedzeni grą swoich ulubieńców. Udało nam się ustalić, jak wygląda ewentualny powrót byłego MVP finałów do Polski.

Początek sezonu nie układa się po myśli zespołu Anwilu Włocławek. Trzykrotni mistrzowie Polski przegrali w Superpucharze Polski ze Stelmetem Enea BC, a w niedzielę okazali się słabsi od Pszczółki Startu Lublin. Do pozytywów należy zaliczyć wygraną w pewnym stylu z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski.

Wyniki nie zachwycają, ale z samą grą też nie jest najlepiej. Forma włocławskiej drużyny mocno faluje, a dyspozycja niektórych zawodników pozostawia wiele do życzenia.

Najwięcej zastrzeżeń jest do Amerykanina Tre Busseya, który - mówiąc delikatnie - nie zachwyca. W Lublinie trafił 1 z 7 rzutów w 21 minut. Kiepsko jak na razie spisuje się też Garlon Green, kreowany na gwiazdę Anwilu. Poza grą - z powodu kontuzji - jest McKenzie Moore, który też miał odgrywać wielką rolę w zespole Dejana Mihevca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

"Ivan, wróć!"

Zaniepokojeni fani zaczęli domagać się zmian w zespole. Lekarstwem na problemy Anwilu - ich zdaniem - byłby wielki powrót Ivan Almeida. Kreatywni fani piszą: "Ivan wróć", "jesteś nam potrzebny", "marzenie". Jeszcze inni piszą o ponownym zorganizowaniu zbiórki pieniędzy na jego transfer. Przypomnijmy, że w trakcie sezonu 2018/2019 włocławscy kibice - za pomocą serwisu zrzutka.pl - zebrali ponad 50 tysięcy. Zorganizowano nawet specjalną konferencję prasową, na której organizatorzy zbiórki przekazali klubowi czek na Almeidę.

Kibice chcą powrotu Ivana Almeidy
Kibice chcą powrotu Ivana Almeidy

Pikanterii dodał fakt, że dziennikarz Joachim Przybył z "Gazety Pomorskiej" poinformował, że w ostatnich dniach władze Anwilu sondowały temat ewentualnego powrotu Almeidy do Włocławka, który nadal pozostaje bez pracy na sezon 2020/2021. "Właśnie takiego gracza, który w trudnych chwilach wsparłby Bookera w ataku, brakuje w tej chwili Anwilowi. Do takiego ruchu jeszcze daleka droga i zapewne konieczne będą oszczędności w budżecie płacowym" - napisał Przybył.

"Telefonu nie było"

Nam udało się skontaktować z samym Almeidą, rozmawialiśmy też nieoficjalnie z przedstawicielami włocławskiego klubu. Główny wniosek jest następujący: nie ma tematu powrotu Kabowerdeńczyka do Anwilu. - Nikt w ostatnim czasie ze strony klubu nie kontaktował się z moim agentem - powiedział nam Almeida. Włocławianie na razie nie robią ruchów, bo raz, mają zamknięty skład, a dwa, nie pozwalają na to finanse, które - z powodu pandemii koronawirusa - są znacznie mniejsze w porównaniu do ostatniego sezonu.

Almeida zdradził nam jednak, że włocławianie kontaktowali się z jego agentem kilka tygodni temu. Było to na przełomie lipca i sierpnia, wtedy, gdy trener Dejan Mihevc budował drużynę na sezon 2020/2021. - Dzwonił prezes klubu z pytaniem, czy byłbym zainteresowany powrotem. Mój agent powiedział, że wszystko zależy od tego, czy trener widzi mnie w zespole, i jaką rolę przewiduje. Odpowiedzi zabrakło, klub wybrał innego zawodnika. Życie toczy się dalej - wyjaśnił.

- Anwil? Zawsze będzie miał szczególne miejsce w moim sercu. Nigdy nie zamknąłem drzwi dla tego klubu. Jestem gotowy na wszystkie możliwości - podkreślił Almeida, który w Portugalii przygotowuje się do nowego sezonu. - Nigdy nie byłem w tak dobrej formie fizycznej - zaznaczył Kabowerdeńczyk, który przyznał, że oglądał ostatnie mecze włocławskiego zespołu.

Kabowerdeńczyk jest dwukrotnym mistrzem Polski z Anwilem. W sezonie 2018/2019 był MVP finałów PLK. Latem ubiegłego roku rozmowy na linii Anwil - agent zawodnika były niezwykle gorące i wywoływały sporo emocji, ale ostatecznie stronom nie udało się zawrzeć porozumienia. Trener Igor Milicić finalnie wybrał Ricky'ego Ledo. Zawodnik grał później w Nymburku, De'Longhi Treviso i Ironi Nahariya.

Ivan Almeida jest postacią nietuzinkową, która budzi ogromne emocje. Nie można przejść obojętnie obok niego. We Włocławku jest kochany, ale w innych miastach kibice mają spore zastrzeżenia do sposobu jego gry. Zawodnik na boisku porusza się z dużą gracją. Imponuje szybkością, sprytem i cwaniactwem. Jego wszechstronność może robić wrażenie. Ma to coś, co porywa kibiców na trybunach. Luz i swobodę w grze. Jednym niekonwencjonalnym zagraniem potrafi złamać obronę rywali i wprawić w zachwyt fanów Anwilu.

Zobacz także:
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
NBA. Marcin Gortat: Nie byłoby bojkotu, gdyby w USA byli odpowiedni rządzący
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]

Źródło artykułu: