NBA. Denver Nuggets przetrwali napór Los Angeles Lakers, świetna końcówka i wielkie rzuty Jamala Murraya

Denver Nuggets pokazali wielkie zaangażowanie, znów nie ugięli się pod presją i po świetnej końcówce zwyciężyli Los Angeles Lakers 114:106, chociaż byli bliscy roztrwonienia 20 punktów przewagi. Wielkie rzuty trafiał Jamal Murray.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
koszykarzy Denver Nuggets Getty Images / Mike Ehrmann / Na zdjęciu: koszykarzy Denver Nuggets
Denver Nuggets w rywalizacji z Los Angeles Lakers nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Po tym, jak doznali bolesnej porażki, gdy za trzy równo z końcową syreną trafił Anthony Davis, podnieśli się w wielkim stylu. Podopieczni Mike'a Malone'a wygrali trzeci mecz finału Konferencji Zachodniej 114:106.

Drużyna z Kolorado na początku czwartej kwarty prowadziła nawet 97:77, ale wbrew pozorom to nie był koniec emocji, a dopiero ich początek. Lakers zaczęli dominować na parkiecie i przeprowadzili prawdziwy szturm.

Zaczęli kryć obroną strefową, co sprawiło rywalom olbrzymie problemy. Nuggets nie potrafili przeprowadzić składnej akcji, a dodatkowo popełniali straty. Rajon Rondo wymusił kilka z nich i napędzał kontrataki purpurowo-złotych. W efekcie na pięć minut i 26 sekund przed końcem spotkania LeBron James zniwelował straty swojego zespołu do zaledwie trzech punktów (98:101). Lakers zanotowali zryw 21-4!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się

Jednak Nuggets to drużyna, która uwielbia grać pod presją, co udowodniła już wcześniej w tych play-offach. Denver znów nie ugięli się pod jej ciężarem. Świetna była sekwencja Jamala Murraya, który najpierw trafił za trzy, następnie podał do niepilnowanego pod koszem Paula Millsapa, a na dobicie rywali ponownie przymierzył z dystansu. To był wielki rzut z ponad dziewięciu metrów, który dał Nuggets wynik 111:98.

- Nie upadliśmy, nie załamaliśmy się. Przetrwaliśmy ich zryw, odparliśmy ich uderzenie i mieliśmy człowieka, który wydostał nas z problemów - komentował trener Malone, komplementując Murraya.

Los Angeles Lakers prowadzili w serii 2-0, ale teraz jest już tylko 2-1.

Murray miał w całym spotkaniu 28 punktów, osiem zbiórek i 12 asyst. Nikola Jokić dodał 22 "oczka", 10 zebranych piłek i pięć kluczowych podań. Cichym bohaterem spotkania okazał się także Jerami Grant, zdobywca 26 punktów. Skrzydłowy trafił 7 na 11 oddanych rzutów z pola oraz 10 na 12 wolnych.

LeBron James zapisał na swoim koncie triple-double: 30 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, ale popełnił też 6 na 16 strat zespołu. Anthony Davis w 43 minuty wywalczył 27 "oczek", ale wykorzystał przeciętne 9 na 17 oddanych rzutów z gry, spudłował przy tym wszystkie cztery próby zza łuku.

Lakers zabrakło przede wszystkim celności w rzutach z dystansu. Trafili tylko 6 na 26 takich prób. Co niesłychane, przegrali też walkę na zbiórkach w stosunku 25-44! Davis w całym meczu zebrał tylko dwie piłki.

Czwarty mecz finału Konferencji Zachodniej odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o godz. 3:00 czasu polskiego.

Wynik:

Denver Nuggets - Los Angeles Lakers 114:106 (29:27, 34:26, 30:22, 21:31)
(Murray 28, Grant 26, Jokic 22 - James 30, Davis 27, Caldwell-Pope 12)

Stan serii: 2-1 dla Lakers

Czytaj także: Anthony Davis dał Los Angeles Lakers zwycięstwo równo z końcową syreną! "Trafił, jak Kobe Bryant"
Jeden do Czech, drugi z Czech. Carlton Bragg nowym środkowym Polskiego Cukru Toruń 

Jakim wynikiem zakończy się finał Zachodu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×