W środę w Zielonej Górze Stelmet Enea BC podejmie MKS Dąbrowa Górnicza - dojdzie zatem do pojedynku dwóch ekip z zupełnie odmiennych biegunów w Energa Basket Lidze.
Goście z Zagłębia szukają przełamania po serii dwudziestu kolejnych ligowych porażek. W hali CRS wydaje się to jednak zadaniem z kategorii mission mpossible.
- Na pewno gra przeciwko liderowi ligowej tabeli jest ekscytująca. Myślę, że nie ma potrzeby, by sztab szkoleniowy dodatkowo motywował zawodników - wyjaśnia włoski szkoleniowiec MKS-u Alessandro Magro.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Masowe testy na koronawirusa. "Uznaliśmy, że to dobry moment"
Mistrz Polski ma swoje problemy. Poważnej kontuzji kolana doznał Daniel Szymkiewicz. Maxime de Zeeuw ostatecznie w Zielonej Górze nie zagra, a w jego miejsce szybko zakontraktowali Rolandsa Freimanisa. Dodatkowo w środę zielonogórzanie ostatni raz zagrają jako "Stelmet" - właśnie w tym dniu kończy się bowiem umowa z wieloletnim sponsorem klubu z którym świętowano m.in. pięć mistrzostw Polski.
Nadal to jednak niepokonana brygada Żana Tabaka jest bezwzględnie faworytem - dotychczas rywali w EBL niemal gniotła. - Wiemy, że są bardzo dobrym zespołem, mają bardzo utalentowanych i fizycznych zawodników, ale chcemy pokazać, że zintensyfikowaliśmy nasz poziom agresywności - komentuje Magro.
Kluczem do lepszych wyników dąbrowian ma być defensywa... czyli znak rozpoznawczy najbliższego rywala. - Po ostatnim meczu musieliśmy pracować nad "walką". Przede wszystkim grać defensywnie, atakować na zbiórkach. Wszystko w tym tygodniu było skoncentrowane na obronie, bo w ataku widać było progres - tłumaczy rozgrywający Andy Mazurczak. - Jak nie będziemy walczyć w defensywie, to nawet nie dajemy sobie szansy wygrać meczu.
Początek meczy Stelmet Enea BC Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza w środę o godzinie 18:30.
Zobacz także:
Niech każdy spojrzy w lustro i zacznie od siebie. "Stalówka" nadal poniżej oczekiwań
Standardy zachowane bez szastania pieniędzmi. Budując skład wycisnęli cytrynę do końca