EBL. Zawodnicy GTK bezradni wobec celnych rzutów strzelca HydroTrucku. "Zegzuła podciął nam skrzydła"

Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: zawodnicy GTK Gliwice
Materiały prasowe / Szymon Szczur / Na zdjęciu: zawodnicy GTK Gliwice

Mimo iż zawodnicy i sztab szkoleniowy GTK wiedzieli, jakim potencjałem dysponuje Filip Zegzuła, to nie potrafili zatrzymać rzucającego HydroTrucku Radom w przegranym 80:87 meczu EBL. - Zrobił różnicę - nie ukrywał Matthias Zollner, trener gliwiczan.

Mimo iż GTK Gliwice przyjechało do Radomia w roli faworyta z bilansem sześciu zwycięstw i pięciu porażek oraz pozycją w czołowej "ósemce" tabeli Energa Basket Ligi, to właściwie już w pierwszej kwarcie zostało pozbawione szans na wygraną. HydroTruck grał bowiem koncertowo i prowadził po tej części meczu aż 30:9.

- Trudno było podnieść się po pierwszej kwarcie, mieliśmy dużą stratę - przyznał Szymon Szymański, dla którego ostatnie spotkanie było powrotem do Hali MOSiR-u. W latach 2016-2019 bronił bowiem barw klubu z Radomia - początkowo w drużynie rezerw, następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Tym razem spędził na parkiecie 7,5 minuty, notując tylko jedną zbiórkę.

Zespół z Gliwic miał bardzo dużą stratę do przeciwnika, lecz stopniowo zmniejszał dystans. Na niespełna trzy minuty przed ostatnią syreną przegrywał już tylko 78:82. Dwóch rzutów osobistych nie wykorzystał jednak Jordon Varnado, a później z dystansu przymierzył świetnie dysponowany tego dnia Filip Zegzuła. - W końcówce udało nam się zbliżyć, ale Filip "przybił" nas tą "trójką" - nie ukrywał Szymański.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Rodowity radomianin w barwach HydroTrucku w samej pierwszej kwarcie zdobył aż 14 punktów. Ostatecznie zgromadził ich 24, a 21 dzięki rzutom zza łuku. - Gratulacje dla drużyny z Radomia, a przede wszystkim dla Filipa Zegzuły. W tym meczu zrobił różnicę - podkreślił Matthias Zollner.

W wielu momentach jego podopieczni byli bezradni wobec zagrań strzelca przeciwnego zespołu. - Mieliśmy plan, jak go powstrzymać, wiedzieliśmy, że jest dobrym strzelcem, ale i tak trafił siedem z dziewięciu rzutów z dystansu, wliczając chyba najistotniejszą celną próbę, na półtorej minuty przed końcem spotkania z rogu boiska. Ta "trójka" podcięła nam skrzydła, pozbawiła nas szans na zwycięstwo - trener GTK wskazał na kulminacyjny moment spotkania.

Czytaj także:
>> Plusy i minusy tygodnia w EBL. Kontuzje weszły w buty koronawirusa. Gwiazdy padają jak muchy
>> EBL. Życiowy rekord Filipa Zegzuły w zwycięskim meczu z GTK. "Wystarczyło tylko trafiać"