Polski producent ubierze wszystkich. Kluby mocno zaskoczone, włoska firma protestuje: to monopol

Materiały prasowe / KK Włocławek / P. Kieplin / Na zdjęciu: Moore i Lundberg
Materiały prasowe / KK Włocławek / P. Kieplin / Na zdjęciu: Moore i Lundberg

PLK wzorem NBA wprowadza jednego partnera technicznego dla wszystkich zespołów. Decyzja władz ligi zaskoczyła kluby, które zostały postawione przed faktem dokonanym. - Taka decyzja podchodzi pod monopol - twierdzi firma "Kappa".

W poniedziałek władze Polskiej Ligi Koszykówki ogłosiły, że marka "4F" została partnerem technicznym. Sama informacja na pierwszy rzut oka brzmi bardzo pozytywnie, bo marka 4F ma ogromne doświadczenie we współpracy ze związkami sportowymi oraz komitetami olimpijskimi, ale sęk w tym, że kluby o decyzji PLK dowiedziały się... w poniedziałek.

Z naszych informacji wynika, że nawet na radzie nadzorczej ten pomysł nie był przedyskutowany. - Taki temat był wstępnie rozpatrywany wiele miesięcy temu, ale ostatnio o tym nie rozmawialiśmy - mówi nam anonimowo jeden z prezesów, który zasiada w radzie nadzorczej PLK.

Zabrakło komunikacji, kluby w szoku

Z nami nikt tego wcześniej nie omawiał. Zostaliśmy postawieni niemalże przed faktem dokonanym - komentuje (za sport.trojmiasto.pl) z kolei Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot. - Nikt nie konsultował tego wcześniej z naszym działem marketingu - dodaje Małgorzata Rudowska z Asseco Arki Gdynia.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Słabsza dyspozycja Kamila Stocha. "Zawsze w sezon zimowy wchodził bardzo ostrożnie"

- Informacja o umowie podpisanej przez PLK była mocno zaskakująca nie tylko dla nas, ale też dla samych klubów, z którymi wcześniej nie były przeprowadzone żadne konsultacje - mówi nam Michał Wójcik, dyrektor zarządzający firmy "Kappa Sport Poland". Włoska marka ubiera w PLK trzy kluby: Anwil Włocławek, Pszczółkę Start Lublin i Asseco Arkę Gdynia.

Kluby nie ukrywają rozczarowania sposobem komunikacji na linii PLK - kluby, zwłaszcza przy wprowadzaniu tak ważnej umowy. - Takie rzeczy powinny być wcześniej konsultowane. Wszyscy powinni zabrać głos. Tego zabrakło, dlatego wielu czuje niesmak - dodaje jeden z prezesów.

- Pomysł jest bardzo dobry, ale diabeł tkwi w szczegółach - twierdzi z kolei Janusz Jasiński, przewodniczący rady nadzorczej Zastalu Enea BC Zielona Góra.

W podobnym tonie wypowiadają się inni prezesi, którzy co prawda otrzymali konkretną informację (tuż po komunikacie wysłanym do mediów), jaki sprzęt dostaną (m.in. stroje meczowe, dresy treningowe, kurtki, narzutki), ale nie wiedzą już, w jakiej jakości będzie i kiedy zostanie dostarczany. Tych pytań jest jednak więcej: "co z drużyną rezerw i grupami młodzieżowymi", "czy stroje meczowe będą personalizowane", "czy koszulki będzie można dokupić, np. dla sponsorów, jeśli tak, to za ile?".

- Też nie chcę wszystkiego krytykować, bo może okazać się, że ta umowa będzie z korzyścią dla klubów. Po prostu rozczarowany jestem sposobem komunikacji i tym, że nie znamy wszystkich szczegółów - słyszymy. Prezesi klubów czekają na konkretne odpowiedzi. Na razie ich nie ma. Udało nam się skontaktować z szefem  PLK, Radosławem Piesiewiczem.

- Z wielu względów zależało nam, aby jeszcze w listopadzie ogłosić kontrakt z marką 4F. Z klubami Energa Basket Ligi konsultowaliśmy ile do tej pory zamawiali sprzętu dla zawodników i sztabu szkoleniowego. Dzięki temu mogliśmy sporządzić listę produktów, które otrzymają kluby i - zapewniam - nikt nie będzie rozczarowany - mówi Piesiewicz.

- Na etapie negocjacji kontraktu ustaliliśmy z przedstawicielami 4F, że zorganizujemy warsztaty dla klubów EBL, tak aby mogli poznać sposób pracy firmy, która podczas igrzysk olimpijskich w Tokio ubierze aż osiem reprezentacji. Takie spotkanie będzie już wkrótce zorganizowane, na którym przedstawiciele klubów dowiedzą się o możliwościach kontraktu z 4F. Każdy zespół będzie miał możliwość stworzenia dedykowanego projektu strojów, które trafią do sprzedaży dla kibiców. Kluby otrzymają specjalną ofertę na zakup dodatkowych produktów dla siebie oraz grup młodzieżowych - dodaje prezes Energa Basket Ligi.

- Sam pomysł, dla pewnej części klubów, które nie mają sponsora technicznego, jest jak najbardziej trafiony. Chociaż osobiście uważam, że docelowo będziemy mieć sytuację gdzie cała liga będzie "tak samo wyglądać". Dedykowane stroje meczowe to nie wszystko - dziś każdy je proponuje. Ciekawe czy kluby będą miały możliwość stworzenia dedykowanej całej kolekcji produktów, z których korzystają? Szczerze - na 100% nie - twierdzi z kolei Michał Wójcik. Inną rzeczą jest zmuszanie klubów, mimo obowiązujących umów.

Nie jest tajemnicą, że dla wielu - umowa z firmą "4F" - będzie sporym odciążeniem przyszłorocznych budżetów. "Przegląd Sportowy", powołując się na rozmowę z jednym z prezesów PLK, podał, że to koszt około 50 tysięcy złotych na sezon.

- Kontrakt z marką 4F to kolejny element, w którym odciążamy finansowo kluby z bieżącego funkcjonowania. Po samochodach marki Suzuki, pakietach medycznych Enel-Med, zegarkach Aeorowatch i kartach paliwowych Lotosu, przyszedł czas na sprzęt sportowy. Dodatkowo od sezonu 2018/2019 w całości pokrywamy koszty sędziów oraz komisarzy. Dzięki takiemu wsparciu kluby jeszcze bardziej mogą skupić się na podnoszeniu jakości sportowej oraz na działaniach marketingowych - podkreśla Piesiewicz.

- Z optymizmem patrzę na tę współpracę. Liczę na to, że naszą współpracę uda się także rozszerzyć na coś więcej niż tylko stroje meczowe. Mam na myśl "casual", czyli ubrania związane z drużyną. Kibice chętnie kupują takie gadżety, chcą w ten sposób utożsamiać się z zespołem. Przekonuje mnie fakt, że międzynarodowe koncerny nie są tak elastyczne jak polskie firmy - komentuje z kolei Janusz Jasiński.

Pomysł jak w NBA

Wszystkie kluby Energa Basket Ligi od sezonu 2021/2022 - po raz pierwszy w historii - będą korzystały z dedykowanych strojów meczowych, odzieży sportowej i akcesoriów. Umowa z polskim producentem odzieży i akcesoriów sportowych została podpisana na dwa sezony. Pomysł jest zaczerpnięty z ligi NBA. Tam wszystkie kluby ubiera firma "Nike".

- To przełomowa umowa dla polskiej koszykówki, unikatowa również w skali europejskiej. Kluby Energa Basket Ligi będą korzystały z odzieży jednego producenta, równamy więc do najlepszych wzorców światowych. Niezmiernie cieszę się z nawiązania współpracy z 4F, bo to uznana polska marka, korzystająca z nowoczesnych rozwiązań technologicznych w produkcji odzieży - twierdzi Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz.

- Uważam to za dobry i uczciwy pomysł, jeśli klub otrzyma wszystko w odpowiednich ilościach i terminach. Klubom NBA także jest dostarczany sprzęt przez jednego sponsora, więc jeśli mamy się na kimś wzorować, to tylko na najlepszych - podkreśla (za sport.trójmiasto) Małgorzata Rudowska z Asseco Arki.

Tutaj ripostuje jednak Michał Wójcik z "Kappy". Apeluje o zachowanie wszystkich proporcji. - NBA też ma jednego dostawce dla wszystkich klubów, tylko PLK to nie NBA, a Polska to nie Stany Zjednoczone...

Włoska firma protestuje: "to monopol"

Pikanterii dodaje fakt, że kluby kilka dni wcześniej otrzymały regulamin, w którym zostały wprowadzone nowe zapisy. W kolejnym sezonie pojawi się "wyłączność branżowa" dla sponsorów lub partnerów PLK.

"Przez wyłączność branżową rozumie się podjęte przez PLK zobowiązanie do niezawierania przez PLK umów z podmiotami działającymi w tej samej branży co Sponsor lub Partner PLK a także zobowiązanie do wprowadzenia w przepisach PLK rozwiązań uniemożliwiających podpisanie takich umów przez Kluby biorące udział w rozgrywkach organizowanych przez PLK" - czytamy w punkcie 16.2 nowego regulaminu PLK.

I tu pojawia się problem, bo są w PLK kluby, które mają zawarte długoterminowe umowy z dotychczasowymi partnerami technicznymi. W tym gronie są m.in. Anwil Włocławek ("Kappa") i Legia Warszawa ("Adidas"). Taka decyzja władz PLK stawia je w niełatwym położeniu. Anwil i Legię czekają trudne rozmowy ze swoimi partnerami, zwłaszcza, że oba kluby były bardzo zadowolone z dotychczasowych warunków kontraktu. Włocławianie podpisali nawet niedawno nową umowę z włoskim producentem odzieży. Warszawianie nie ujawniają, do kiedy mają umowę z "Adidasem".

- Kluby w ostatnim czasie otrzymały nowy regulamin marketingowy, który będzie obowiązywał od przyszłego sezonu. Ten regulamin jest już skrojony pod kątem informacji, która pojawiła się w poniedziałek. Powiem szczerze, że mam sporo wątpliwości ws. treści tego regulaminu i tego czy jest zgodny z literą prawa, pomijając już fakt, że dość mocno ubezwłasnowolnia same kluby. Bo jak to inaczej nazwać fakt, gdy klub ma podpisaną umowę z innym partnerem technicznym. Jestem po spotkaniu z prawnikiem, który powiedział mi wprost, że zapisy regulaminu idą w konflikt z prawami konsumenckimi. Mówił o monopolu. Nie wiem, czy PZKosz zdawał sobie z tego sprawę - komentuje Michał Wójcik.

- Nie jesteśmy pierwszą ligą w Europie, która wprowadza taki wymóg. m.in. w British Basketball League koszykarskie zespoły ubiera firma Kappa - odpowiada prezes PLK.

- Współpraca z Anwilem rozwija się wzorcowo. Zespół jest w każdym sezonie komfortowo wyposażony, a dla kibiców czeka pełen asortyment produktów, nie tylko koszykarskich. Klub ma już zamówioną dedykowaną linię produktów na przyszły sezon, zarówno dla zespołu jak i dla kibiców. W lipcu parafowaliśmy nowy kontrakt na kolejne trzy lata, począwszy od sezonu 2021/2022. Mamy obowiązującą umowę i na tym zamykam temat. Nie będę poruszał kwestii kwot na jakich pracujemy, bo są kompletnie nieporównywalne, z tą propozycją jaką otrzymały kluby od PLK - zaznacza Wójcik.

- Jest to dla nas problem, bo tracimy wieloletniego partnera (firma "Colo"), z którym dobrze współpracowaliśmy. Teraz, nie mając na to wpływu, musimy z tego zrezygnować. Dotychczas ważnym elementem były przychody wynikające ze sprzedaży replik czy różnych gadżetów. Ciężko powiedzieć czy taka zamiana będzie korzystna, bo nie wiemy czy nowy partner będzie miał na to wyłączność - komentuje (za sport.trojmiasto.pl) z kolei Marek Wierzbicki z Trefla Sopot.

Partnerzy techniczni klubów w PLK:

Arged BMSlam Stal, Śląsk, Zastal Enea BC, MKS -> "Spalding"

Anwil, Asseco Arka, Start -> "Kappa"

Trefl, PGE Spójnia -> "Colo"

Legia -> "Adidas"

Polpharma -> "Icon"

HydroTruck -> "Ataf"

GTK -> "Vinnig"

King -> "Stoprocent"

Enea Astoria -> CMT Polska  - marka "SISU"

Polski Cukier -> "Joma"

Zobacz także:
Andrzej Pluta: Nie wszyscy w Polsce mają pomysł na młodych graczy [WYWIAD]
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Aleksander Dziewa: Wzoruję się na Kuligu. Studia planem "B" na życie [WYWIAD]
Jak "Król Almeida" wracał do Polski. "Anwil to dla mnie coś więcej"

Komentarze (18)
avatar
lipekk
2.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jesli wzorujemy sie na nba to czas zwinac te kolorowe reklamy z parkietow, ktore psuja cala otoczke meczowa. reklamy mozna umieszczac w jakichs meczowych 'gazetkach' czy na telebimach. 
avatar
Cezary Pazura
29.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak obcy kapitał daje jakiemukolwiek klubowi kasę to jest żle??? No dla Pisiewicza żle !!! Bo On z tego nie ma pod stołem i nie wie ile na tym zarabia klub!!! Kur...a Przecież to jest nic inneg Czytaj całość
avatar
Cezary Pazura
29.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
яzemiosło
27.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Reixen ZG: obawiam się że Prezes znajdzie trzecie rozwiązanie. 
avatar
łopata to stalker UWAGA
27.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Typowo pisowskie rozwiązanie robienie czegoś na już nie zwracając uwagi na konsekwencje i nie biorąc odpowiedzialności. Tfu.