Patryk Kurkowski: Teoria Chaosu - Umarł król, niech żyje król?

Król był zawsze postacią niezwykle ważną. To on podejmował różne decyzję. Często jednak był uzależniony od rady. Władca o którym mowa w tym felietonie, nie liczył się ze zdaniem innych. J. zawsze stawiał na swoim, nawet jeśli nie było to dobro ogółu. Zapomniał bowiem, że powinien myśleć o mieszkańcach swojej wioski. Jak to często bywa, podwładni postanowili zdetronizować króla.

W tym artykule dowiesz się o:

W zamierzchłych czasach żył sobie król o imieniu J., który sprawował władzę w pewnej krainie. J. chciał coraz większej władzy, niemalże absolutnej. Jednak wciąż był uzależniony od rady. To ona w najważniejszych sprawach obradowała i podejmowała różne decyzje. Władca często chciał iść swoją drogą. Ogłaszał jedno, ale po chwili musiał się z tego wycofywać, bowiem zarząd podjął inną decyzję, tudzież o niczym nie wiedział.

Król uważał się za najmądrzejszego człowieka i zarazem najbardziej odpowiedniego, ale niestety nie był. Podejmował decyzję, które okazywały się bezprawne. Na skutek tego tracił coraz więcej zwolenników. Kolejne jego rozporządzenia, z jednej strony wydawały się być rozsądne, z drugiej były tylko i wyłącznie jego wymysłem, bowiem nie zostały oficjalnie zatwierdzone.

Krainę zaczęło opuszczać coraz więcej mieszkańców. Przenosili się do innych wiosek, bowiem tam był nie tylko lepszy król, ale poziom życia był zdecydowanie lepszy. Była to jednak nieliczna grupka. J. zawsze starał się stawiać na rodzimych mieszkańców - początkowo na młodych, a później także na starszych - ale pomimo tego niezadowolenie podwładnych rosło i rosło. Brakowało także wsparcia finansowego z zewnątrz - ale tym król nie zawracał sobie głowy, gdyż stwierdził, że jak ktoś będzie chciał to sam się do niego odezwie w tej sprawie.

Władca wpadł na pomysł by w końcu podnieść poziom życia. Postanowił więc zwiększyć budżet każdej rodziny. Z jednej strony pomysł był świetny. Wszyscy żyjący w owej krainie nie musieliby się martwić o swój byt. Z drugiej strony, ludzie którzy nie spełnili wymogów króla musieli opuścić krainę. J. otrzymał więc po jakimś czasie wszystkie dokumenty, które musiał sprawdzić. Dyktator chciał wyrzucić tylko te klany, których nie lubił. W szczególności rodzina Jarosławskich znalazła się na celowniku głowy owej krainy. Od samego początku władca nie dawał im szans na pozostanie. J. nie chciał także w swojej wiosce widzieć już państwa Kwidzyńskich. Jednak król zapomniał, że jego decyzje są bezprawne. Przypomnieli mu o tym dopiero obserwatorzy tych wydarzeń. Nic więc dziwnego, że rodziny się zbuntowały. Tym samym wszystkie familie ponownie mogły się ubiegać o przyjęcie. Za wszelką cenę chciały pozostać w wiosce, która co prawda nigdy nie była najwspanialsza, ale nie należała też do najgorszych.

Po takim skandalu niezadowolenie wśród podłwadnych osiągnęło swoje apogeum. Początkowo mówiło się o tym w kuluarach, ale w końcu ludzie odważyli się mówić o tym głośno. Koniec końców obywatele małej wioski postanowili oficjalnie zademonstrować swoje niezadowolenie. Władca był przerażony. Myślał bowiem, że wszystko co robi, jest dobre dla ludu, tymczasem było, tylko dla niego. Nie liczył się ze zdaniem innych. Król zapomniał o jednym - jest uzależniony od podwładnych. Nigdy nie będzie mógł rządzić tylko według własnego uznania, bowiem lud zawsze może uciec - wówczas władca nie będzie miał kim rządzić - bądź też zdetronizować.

I poziom życia zamiast się podnieść, obniżył się. Nastał wielki kryzys, który ogarnął większość rodzin. Wściekli mieszkańcy postanowili rozpocząć rewolucję. Trwała ona dość długo, gdyż J. bronił się jak mógł przed podwładnymi. Aż w końcu został złapany. Tym razem postanowiono dać władzę komuś, kto zna się na tym co robi. Kto będzie podejmował rozsądne decyzje, z myślą o podwładnych. Narada trwała długo, bowiem kilka dni debatowano, ale ostatecznie wybrano nowego króla. Czy odpowiedniego? Czas pokaże.

Co się stało ze starym władcą? Zniknął.

Wszyscy mieszkańcy po koronacji nowego zarządcy głośno śpiewali: Umarł król, niech żyje król!

Źródło artykułu: