Delikatnie mówiąc, spotkanie HydroTrucku Radom z Legią Warszawa nie stało na najwyższym poziomie. Był to emocjonujący mecz walki, w którym losy rezultatu ważyły się do ostatnich sekund. Zwyciężyli gospodarze różnicą zaledwie jednego punktu, 71:70. Stołeczni mieli szansę na wygraną, jednak decydującego rzutu nie trafił najlepszy strzelec gości, autor 31 punktów, Jamel Morris.
- Obie drużyny walczyły, cały czas a to jeden, a to drugi zespół był minimalnie na górze, wynik był wyrównany - przyznał Wojciech Kamiński. - W kluczowych momentach popełniliśmy niepotrzebne straty, nie trafiliśmy rzutów, ale taka jest koszykówka - dodał. Dla jego podopiecznych była to dopiero czwarta porażka w bieżącym sezonie Energa Basket Ligi. Wszystkie Legioniści ponieśli na wyjeździe.
Pomimo przegranej z niżej notowanym rywalem - HydroTruck walczy o utrzymanie, zaś warszawska drużyna jest wiceliderem tabeli - były trener zespołu z Radomia zachowywał duży spokój. Wszak w obecnych rozgrywkach kibice Legii mają dużo powodów do radości. A trzeba podkreślić, że derby województwa mazowieckiego rządzą się swoimi prawami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pochwaliła się nowymi "ciuszkami"
- Oba zespoły chciały wygrać, my byliśmy gorsi, ale i tak w tym dobrym sezonie jeśli będziemy walczyć, to będzie dobrze. Nie zawsze oczywiście wychodzi, ale trzeba walczyć w każdym meczu o zwycięstwo - zakończył Kamiński.
Warszawska drużyna legitymuje się bilansem 12-4. Kolejny mecz rozegra w najbliższą sobotę, kiedy zmierzy się na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
Czytaj także:
>> EBL. W pojedynku dwóch strzelców lepszy Hinds i jego HydroTruck. "Mieliśmy robić proste rzeczy i nie popełniać błędów"
>> Plusy i minusy tygodnia w EBL. Niemal jedna trzecia myśli trenerskich skasowana