Do meczowego protokołu zielonogórzanie zgłosili czterech Polaków: Marcela Ponitkę (wrócił po chorobie), Łukasza Koszarka, Filipa Puta i Kacpra Poradę. Tak mała liczba była zaskoczeniem, bo przepisy mówią o tym, że w składzie zespołu, który występuje w europejskich pucharach, musi być sześciu krajowych zawodników.
Wcześniej zielonogórzanie na wyjazdach mieli w składzie sześciu Polaków. Do dyspozycji Żana Tabaka byli Kacper Traczyk i Dawid Dereziński. Teraz tych koszykarzy zabrakło w składzie Zastalu.
Już w trakcie transmisji pojawiły się zapytania ze strony kibiców, dlaczego w składzie mistrza Polski jest tylko czterech zawodników z polskimi paszportami. Niektórzy pisali nawet o walkowerze dla Kinga. Później głos zabrał także Adam Romański. Komentator stacji Polsat Sport zapytał na Twitterze: "Zawodnicy Zastalu Kacper Traczyk i Dawid Dereziński mają koronawirusa czy przed meczem King - Zastal zmieniły się przepisy o Polakach w PLK?".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale bramka piłkarki w Chile! Tego gola można oglądać godzinami
Na pomeczowej konferencji prasowej zapytaliśmy trenera Tabaka o tak małą liczbę Polaków. Chorwat odpowiedział bardzo krótko: - Dwaj zawodnicy są chorzy, dlatego nie przyjechali z zespołem na mecz.
Zielonogórzanie wcześniej zgłosili do PLK, że wspomniani Traczyk i Dereziński nie mogą pojechać z drużyną do Stargardu z powodu koronawirusa. Władze ligi wydały zgodę na przystąpienie do meczu. Paweł Łakomski, rzecznik prasowy Energa Basket Ligi, tłumaczy, że w październiku zarząd PLK dokonał ważnej zmiany w sprawie stosowania przepisów pkt. 12.5 Regulaminu Rozgrywek PLK w trakcie trwania pandemii COVID-19
- Zastal Enea BC Zielona Góra przed spotkaniem z Kingiem Szczecin poinformował PLK S.A. o przebywającym na kwarantannie (decyzją sanepidu) jednym polskim zawodniku. W związku z brakiem wymagającej liczby Polaków w składzie została zastosowana decyzja Zarządu Polskiej Ligi Koszykówki S.A. - podkreśla Łakomski.
"Działając na podstawie pkt. 32. Regulaminu Rozgrywek PLK, Zarząd PLK postanawia, że w przypadku, gdy brak wymaganej liczby zawodników miejscowych w składzie jest wynikiem konieczności podporządkowania się decyzjom władczym uprawnionych organów państwowych podejmowanych w związku z wprowadzonym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej stanem epidemii, nie będzie stosowana sankcja przewidziana w przepisach pkt. 12.5. Regulaminu Rozgrywek PLK tj. nie będzie nakładany walkower" - taka była decyzja zarządu PLK z dnia 16 października.
Podobne przypadki miały już miejsce we wcześniejszych meczach. Jednak za każdym razem w składach drużyn (Anwil, Zastal i Stal) brakowało jednego Polaka. Z naszych informacji wynika, że PLK nie chce przekładać meczów na inny termin, nawet jeśli w składach drużyn nie ma wymaganej liczby Polaków. Liga - w przypadku potwierdzonych przypadków koronawirusa (lub podejrzenia) - idzie klubom "na rękę" i wyraża zgodę na przystąpienie do danego spotkania.
W tym momencie warto nadmienić jedną rzecz. Zastal dwa ostatnie zwycięstwa w Rosji odniósł w mocno okrojonym składzie. Zielonogórzanie udali się w podróż na Wschód bez dwóch zawodników: Marcela Ponitki i Blake'a Reynoldsa. Obaj byli chorzy, mieli wysoką gorączkę. Przeszli - tak jak pozostali koszykarze - testy na obecność koronawirusa, które dały wynik negatywny. Klub - mając duże problemy z polską rotacją - wyszedł z zapytaniem do władz VTB, czy może udać się do Rosji z czterema Polakami (Koszarek, Put, Traczyk i Porada). Liga - podobnie jak w przypadku PLK - poszła klubowi na rękę.
Janusz Jasiński mówił nam później o profesjonalizmie ze stron organizatorów rozgrywek, podkreślał, że duch sportu został zachowany. - Duży ukłon w stronę władz ligi VTB, które wyraziły zgodę na grę, mimo czterech Polaków w składzie. Zachowano duch sportu, nikt w ogóle nie myślał o walkowerze - komentował właściciel Zastalu Enea BC.
Spór na linii miasto-Zastal. Konflikt z podtekstem politycznym? Co dalej z klubem?
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Wielki powrót Igora Milicicia do PLK. Właściciel klubu ujawnia kulisy transferu
Kredyty, rodzina, agenci. Jakub Garbacz opowiada o drodze na szczyt [WYWIAD]