- Kończysz karierę? - tak zaczynam rozmowę z Krzysztofem Szubargą. Ten chwilę się zastanawia, uśmiecha i odpowiada: Nie. Priorytetem jest przejście pełnej rehabilitacji i pomoc drużynie jeszcze w tym sezonie. Zależy mi na tym, by wrócić i odnieść 1-2 zwycięstwa, by spokojnie utrzymać się w PLK. Nie ukrywam jednak, że pomału zaczynam myśleć o przejściu na drugą stronę rzeki...
- Teraz nadarzyła się okazja, by zrobić ku temu pierwszy krok - dodaje 36-latek, który od wtorku jest członkiem sztabu szkoleniowego w Asseco Arce Gdynia. Szubarga będzie grającym asystentem. Będzie pomagał nowemu trenerowi Piotrowi Blechaczowi, który na tym stanowisku zastąpił Przemysława Frasunkiewicza (rozstał się z klubem i odszedł do Anwilu Włocławek).
- Jak do tego doszło? To była wspólna inicjatywa. Prezes Sęczkowski zapytał o moje dalsze plany, co zamierzam robić po zakończeniu kariery. Powiedziałem mu wprost, że widzę siebie w roli trenera. Akurat nadarzyła się ku temu okazja i ten proces został nieco przyspieszony. Rozmawiałem z Piotrem Blechaczem, który liczy na moje doświadczenie i podpowiedzi w trakcie meczu - komentuje Szubarga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
36-latek liczy, że będzie jeszcze w stanie pomóc drużynie w tym sezonie. Koszykarz znów boryka się jednak z urazem pleców. Problem powrócił po meczu z Treflem Sopot. Szubarga mówi wprost: Na boisko wrócę tylko wtedy, gdy ciało mi na to pozwoli. Wiem, że przy takiej kontuzji nie można po prostu ryzykować.
Sytuacja Asseco Arki jest bardzo trudna, bo zespół jest osłabiony i brakuje mu doświadczenia na rozegraniu. Do dyspozycji trenera są Jakub Kobel, Igor Wadowski, Michał Pluta, Mateusz Kaszowski i Marcin Kowalczyk. Szubarga chce swoim doświadczeniem i wiedzą pomóc młodszym kolegom.
- Chcę popracować z młodymi zawodnikami. Teraz będę miał na to więcej czasu. Będę próbował im pokazać, jak mogą reagować na pewne wydarzenia na boisku - wyjaśnia.
Nie sposób nie zapytać o odejście Przemysława Frasunkiewicza, z którym Szubarga pracował od samego początku przygody z Asseco Arką Gdynia. To było ponad 1600 dni wspólnej pracy. Co o tym sądzi? Jest zaskoczony?
- I tak, i nie. Od pewnego czasu różne głosy docierały do naszej szatni w sprawie przyszłości trenera Frasunkiewicza. Należy pamiętać, że sport to jest biznes. Tyle już widziałem w koszykówce, że trudno znaleźć coś, co by mnie zaskoczyło. Mam wrażenie, że jeden drugiemu sporo zawdzięcza. Trener na mnie postawił, dużo mi pomógł w momencie powrotu na boisko po ciężkiej kontuzji. Ja z kolei dałem mu sporo przede wszystkim podczas sezonów w polskim składzie - uważa Szubarga.
Asseco Arka z bilansem 7:13 jest w dolnej części tabeli. Drużynę wymienia się w gronie zespołów, które będą walczyć o utrzymanie w PLK. Gdynianie w niedzielę zagrają w Gliwicach z GTK.
- Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Pracujemy nad poprawą naszej gry. Jest niestety sporo kontuzji. Czekamy na Mikołaja Witlińskiego, być może mi uda się wrócić. Jest światełko w tunelu, nie skreślałbym Arki i nie zsyłał jej do I ligi - ocenia grający asystent w Asseco Arce.
Zobacz także:
Anwil Włocławek zerwał umowę z Amerykaninem. Dlaczego? Czy jego agent wytoczy działa? A może klub?
Właściciel zaszalał, sypnął dużą gotówkę. Jest Lampe, będzie medal?
Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka: Anwil potrzebuje mocnej osobowości. Frasunkiewicz to ma [WYWIAD]
Żan Tabak odesłał gracza do szatni. Za co? Freimanis tłumaczy scysję z trenerem