- Który zespół w tym momencie jest najgroźniejszym rywalem Zastalu? - zapytałem (za pośrednictwem rzecznika klubu z Zielonej Góry) trenera Żana Tabaka po wygranym spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń (94:82). Chorwat po krótkim namyśle odpowiedział: Największy rywal? Tego nie wiem. A nie wiem tego, bo zespoły cały czas dokonują roszad. Zmieniają się trenerzy, zawodnicy. Jedni wyjeżdżają, drudzy przyjeżdżają.
- Nie wiem, czego mogę spodziewać się po Lublinie, który zmienił połowę drużyny, podobnie jest z Ostrowem i Anwilem. Włocławianie zmienili ponownie trenera. Dużo dzieje się też we Wrocławiu i w Szczecinie - dodał szkoleniowiec Enea Zastalu BC.
I trudno nie zgodzić się z Tabakiem w kontekście ogromnej liczbie zmian w zespołach Energa Basket Ligi. Ostatnie dni i godziny to istne szaleństwo na rynku PLK! Kibice nie nadążają nad kolejnymi roszadami w składach. Policzyliśmy, że aż dziewięć drużyn dokonało korekt. Najwięcej działo się chyba we Włocławku. Tam - po drugi w tym sezonie - zmieniono trenera i dodano dwóch nowych zawodników. Trener Zastalu ma swoje zdanie na temat tak dużej liczby roszad w trakcie rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
- Czy jestem zaskoczony? Nie, bo tych zmian jest tak samo dużo jak w zeszłym sezonie. To normalne, że każdy popełnia błędy i stara się wzmocnić skład w trakcie rozgrywek. Też to zrobiliśmy, w minionym roku też tak uczyniliśmy. Ale... jeśli ktoś próbuje rozwiązać wszystkie swoje problemy poprzez zmiany trenerów i zawodników, to nie najlepiej świadczy o przedsezonowym zarządzaniu i planowaniu - zaznaczył chorwacki szkoleniowiec.
Co prawda Enea Zastal BC Zielona Góra ma w tym momencie zdecydowanie najlepszy bilans w rozgrywkach (18:2), ale trener Tabak przestrzega przed popadaniem z tego powodu w hurraoptymizm. Uważa nawet, że skład jego zespołu nie pozwala na myślenie o dominacji w rozgrywkach. Coś w tym jest. Chorwat ma świetnych zawodników, ale nie da się ukryć, że rotacja w Zastalu jest dość wąska. W środowym spotkaniu z Polskim Cukrem wystąpiło dziewięciu graczy, ale Łukasz Koszarek i Filip Put zagrali łącznie tylko 11 minut. Słyszymy, że klub chętnie zatrudniłby nowego Polaka, ale sęk w tym, że na rynku nie ma nikogo, kto mógłby wzmocnić zielonogórski zespół.
- Różnica pomiędzy naszym składem, a składami rywali wcale nie jest duża. Powiedziałbym, że jest niewielka albo w ogóle jej nie ma. Możemy przegrać z każdym z tych zespołów, o których wcześniej mówiłem, bo nasz skład nie pozwala na pełną dominację w PLK, tak jak ma to miejsce w innych ligach. Mam tu na myśli zespoły euroligowe. My nawet nie mamy największego budżetu w tej lidze, mimo że niektórzy twierdzą inaczej. Jedynym sposobem na wygrywanie każdego kolejnego meczu jest traktowanie go jak finału - wytłumaczył Żan Tabak.
- Ostatnio trener Uniksu powiedział, że czasami zawodnikom wkrada się myślenie ich rodzin i kibiców, którzy uważają, że skoro gramy z drużyną z dołu tabeli, to mecz sam się wygra i nie trzeba będzie włożyć za wiele wysiłku. To jest złudne myślenie. Nie ma spotkań bez walki, do każdego trzeba się przyłożyć i dać z siebie wszystko - dodał Tabak.
Enea Zastal BC w środę wygrał z Polskim Cukrem 94:82. Zielonogórzanie musieli się sporo napocić, by sięgnąć po osiemnaste zwycięstwo w rozgrywkach PLK. Torunianie przez trzy kwarty byli równorzędnym rywalem dla Zastalu, a w niektórych minutach byli nawet stroną dominującą. W ostatniej odsłonie o losach wyniku przesądził Gabriel Lundberg. Duńczyk po raz kolejny w tym sezonie był nie do zatrzymania. Zgromadził 25 punktów i aż 11 asyst.
- Mecz z Polskim Cukrem Toruń podzieliłbym na dwie części. W pierwszej połowie nie robiliśmy tego co powinniśmy, nie było odpowiedniego podejścia i koncentracji, brakowało nam energii. Po przerwie po prostu zrobiliśmy swoje - skomentował Żan Tabak.
Zielonogórzanie nie mają jednak czasu na świętowanie zwycięstwa. Już w czwartek kolejne spotkanie. Mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Mecz będzie transmitowany w Polsacie Sport Extra (17:30).
Zobacz także:
Anwil Włocławek zerwał umowę z Amerykaninem. Dlaczego? Czy jego agent wytoczy działa? A może klub?
Właściciel zaszalał, sypnął dużą gotówkę. Jest Lampe, będzie medal?
Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka: Anwil potrzebuje mocnej osobowości. Frasunkiewicz to ma [WYWIAD]
Żan Tabak odesłał gracza do szatni. Za co? Freimanis tłumaczy scysję z trenerem