Szok! Wielka klęska Anwilu. Trener Frasunkiewicz: Jestem wściekły

- Jestem wściekły, bo tego się po prostu nie spodziewałem. Grając bez energii niczego się nie zdziała. Nadzieja? Nadal się tli, chcemy wygrywać - mówi Przemysław Frasunkiewicz po klęsce ze Śląskiem 77:107!

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Na zdjeciu: Przemysław Frasunkiewicz PAP / Adam Warżawa / Na zdjeciu: Przemysław Frasunkiewicz
- To był nasz bardzo słaby występ - stwierdził na konferencji prasowej Przemysław Frasunkiewicz, szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Jego zespół został we wtorek rozgromiony przez WKS Śląsk różnicą aż 30 punktów (77:107)! Zwycięstwo wrocławian nie jest wielkim zaskoczeniem, bo podopieczni Olivera Vidina prezentują się znakomicie w tym sezonie, jednak to rozmiary zwycięstwa są ogromnym szokiem. Nikt się tego nie spodziewał. Choć dla włocławian było to piąte spotkanie w ciągu 14 dni.

Praktycznie już po pierwszej kwarcie losy spotkania we Wrocławiu były rozstrzygnięte. Włocławianie przegrywali po dziesięciu minutach różnicą... 20 punktów! Nic nie działało w szeregach gości z Kujaw. Nie było obrony, agresji, dzielenia się piłką i celnych rzutów. Później podopieczni Frasunkiewicza próbowali walczyć, ale na niewiele to się zdało. Po przerwie na parkiecie rządziła już tylko jedna drużyna. Śląsk w pewnym momencie zbudował... 38-punktową przewagę. Kibice oglądający mecz w Polsacie Sport przecierali oczy ze zdumienia!

ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski komentuje zwolnienie Brzęczka. "Boniek nie wziął pod uwagę jednej rzeczy"

Trener Frasunkiewicz na konferencji prasowej tłumaczył porażkę swojego zespołu kompletnym brakiem energii. A to - jego zdaniem - jest bazową kwestią innych elementów: obrony, zaangażowania i gry w ataku.

- Zaczęliśmy bardzo ospale, graliśmy bez żadnego kontaktu z rywalami. Pierwszą kwartę zagraliśmy kompletnie bez energii i już po dziesięciu minutach było praktycznie po meczu. Próbowaliśmy wrócić, ale niestety nie byliśmy w stanie tego zrobić. Grając bez energii niczego się nie zdziała. Z energii wychodzi wszystko: zaangażowanie w obronie, odpowiednie rotacje, celne rzuty i dzielenie się piłką. Podstawą tych kwestii jest właśnie energia - skomentował trener Anwilu Włocławek.

Wynik próbował ratować Amerykanin Curtis Jerrells, który miał w tym meczu w ogóle nie grać. Na własne życzenie wyszedł jednak na boisko. Chciał pomóc drużynie w trudnym momencie. Niewiele to jednak dało, było widać, że rozgrywający zmaga się z urazem nogi.

- Curtis ma uraz. Właściwie miał nie grać w tym meczu, ale w momencie, gdy wynik zaczął odjeżdżać, powiedział, że spróbuje pomóc drużynie. Wszedł na boisko na własne życzenie. Niestety kontuzja dała o sobie znać. Mógł grać na 30 procent swoich możliwości. Uznałem później, że nie ma sensu trzymać go na parkiecie, tym bardziej, że mamy przed sobą kolejne spotkania - wyjaśnił Frasunkiewicz.

Trenera Anwilu zapytaliśmy o fatalną obronę jego zespołu. To wynik braku chęci i zmęczenia czy może jednak brak predyspozycji u zawodników do mocnej i twardej gry w defensywie? To jest największy mankament w grze włocławian w tym sezonie. Warto dodać, że po raz ostatni 100 punktów stracili pod koniec października. Było to w meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza (98:101 po dogrywce).

- Nie można powiedzieć, że zawodnicy nie mają do tego predyspozycji, bo poprzednie mecze pokazały, że jesteśmy w stanie grać agresywnie i realizować założenia przedmeczowe. Powtórzę po raz kolejny: z taką energią nie da się wygrać meczu. Bez tego elementu niczego się w sporcie nie zwojuje - zaznaczył Frasunkiewicz.

- Jestem wściekły, bo tego się po prostu nie spodziewałem. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jesteśmy zmęczeni poprzez duże nagromadzenie meczów, ale to dla mnie duży szok, że zagraliśmy bez energii - dodał.

Czy u trenera Anwilu nadal tli się nadzieja na lepszą grę i wyniki? Aż trudno uwierzyć w to, że włocławianie w tym sezonie wygrali zaledwie 8 z 22 spotkań w PLK. Ale warto nadmienić, że zespół z Kujaw nadal liczy się w walce... o play-off.

- Nadzieja jest. Do każdego meczu podchodzę osobno. Wierzę, że da się pokonać każdego rywala. Nigdy się to u mnie nie zmieni. Mamy kilka dni na to, by się ogarnąć i zagrać kolejne spotkanie. Wiara nadal jest - zapewnił Frasunkiewicz.


Zobacz także:
Anwil Włocławek zerwał umowę z Amerykaninem. Dlaczego? Czy jego agent wytoczy działa? A może klub?
Właściciel zaszalał, sypnął dużą gotówkę. Jest Lampe, będzie medal?
Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka: Anwil potrzebuje mocnej osobowości. Frasunkiewicz to ma [WYWIAD]
Stal traci ważnego gracza. Moore wyjeżdża do Niemiec! Dlaczego?

Czy Anwil Włocławek pod wodzą Przemysława Frasunkiewicza awansuje do fazy play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×