[b]
[/b]Tak wielkiego transferu w rozgrywkach Energa Basket Ligi nie było od lat. Jego nazwisko bardzo elektryzuje kibiców. I nic w tym dziwnego, bo Maciej Lampe ma ogromne CV jak na polskie warunki.
36-letni koszykarz w przeszłości reprezentował barwy Phoenix Suns, New Orleans Hornets, Houston Rockets, Realu Madryt czy FC Barcelona. To jeden z najlepszych polskich koszykarzy w historii. Teraz - po raz pierwszy w karierze - występuje na parkietach PLK.
Warto nadmienić, że zawodnik - dość nieoczekiwanie - znalazł się w szerokim składzie reprezentacji Polski na mecze eliminacji ME z Rumunią i Hiszpanią w Gliwicach (w wąskim nie znalazł się z powodu urazu). W kadrze nie było go od lutego 2019 roku. To wtedy doszło do spięcia między nim a sztabem szkoleniowym w sprawie występu zawodnika w ostatnim meczu eliminacji do MŚ z Holandią. W rozmowie z WP SportoweFakty przedstawia swój punkt widzenia na kwestię gry w reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Twój agent, Tarek Khrais, napisał ostatnio na Twitterze, że odrzuciłeś dwie oferty z zagranicy. Czy mógłbyś nieco więcej o tym powiedzieć? Co to były za oferty? Z których krajów?
Maciej Lampe, koszykarz Kinga Szczecin: Jedną z ofert dostałem z Bahrajnu, z klubu Al Ahli. Pytali, czy mogę przyjechać na te dwa ostatnie miesiące ligi, które teraz mają. Miałem też ofertę z Iranu, ale to nie były takie propozycje, które sprawiłyby, że chciałbym odejść z Kinga Szczecin. Tu nie chodzi o pieniądze, po prostu chcę skończyć to, co zacząłem. Chcę pokazać, że ten sezon może się dla nas dobrze skończyć.
Jak traktujesz projekt Kinga Szczecin? Co chcesz pokazać w Polsce?
Chciałbym pokazać się w Polsce, błysnąć i udowodnić, że mogę dobrze grać. Mamy na tyle dobrą drużynę, że możemy walczyć o mistrzostwo Polski. Przegraliśmy, co prawda, ostatnio z Pszczółką Start Lublin, ale myślimy, że mamy wszystko, aby zrobić w Szczecinie historyczny wynik. Wszystko jest tutaj bardzo pozytywne.
Uważasz, że zespół jest w stanie pokonać Zastal, który w tym sezonie przegrał tylko dwa mecze?
Nie wiem, nie grałem jeszcze z Zastalem w tym sezonie. Oglądałem tylko ten mecz z Kingiem, gdy wszystko im wychodziło i trafiali każdy rzut. To na pewno jedna z najlepszych drużyn w lidze. My idziemy w dobrym kierunku. W ostatnim starciu Lublin był bardzo dobrze przygotowany na nas. To pierwsza przegrana w tym roku i może nam wyjść na dobre. Wydaje mi się, że w tym sezonie możemy pokazać jeszcze dużo dobrej koszykówki.
Marcin Gortat powiedział mi ostatnio, że Maciej Lampe podjął dobrą decyzję, przyjeżdżając do Polski na koniec kariery. Mówił, że macie dobre relacje i sporo rozmawiacie.
Z Marcinem zawsze miałem dobre relacje. Znamy się wiele lat, nasi rodzice się znali. Jesteśmy z tego samego miasta. Relacje mamy dobre. Zawsze cieszyłem się z jego kariery i mam nadzieję, że w przyszłości razem zrobimy coś fajnego, jeśli chodzi o koszykówkę w Polsce.
W ostatnim czasie opuściłeś kilka meczów z powodów zdrowotnych. Jak się teraz czujesz? Co to był za uraz?
Naciągnąłem mięsień w łydce. To nie było nic strasznego. Mógłbym zagrać już nawet w meczu z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski, ale nie chcieliśmy niczym ryzykować. Teraz wszystko jest już okej.
Jak się teraz czujesz? Czy jesteś już gotowy do gry w 100 procentach? Jak oceniasz swoją grę po powrocie?
Mecz z Lublinem nie był na wysokim poziomie. To spotkanie nie wyszło nam pod względem zespołowym, ale ja też nie zagrałem na swoim poziomie. To była inauguracja naszej hali, coś nowego, byliśmy trochę bez energii. Po moim urazie też czułem się trochę niepewnie. Teraz jest już coraz lepiej. Jest więcej treningów i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy grali coraz lepiej.
Jak oceniasz pobyt w Polsce po tych kilku tygodniach? Jakie są twoje wrażenia?
Jest mi tutaj bardzo przyjemnie. Podobają mi się ceny (śmiech). Bardzo fajni są też ludzie. Nie mogę powiedzieć nic negatywnego na temat mojego przyjazdu do Polski. Poziom Energa Basket Ligi jest na pewno do podwyższenia i mam nadzieję, że będzie szedł w górę. Trzeba zacząć stawiać na Polaków, aby dużo grali i się szkolili. Muszą mieć jak najwięcej minut. Musimy szkolić polskich trenerów, by pracowali nie tylko na polskim rynku, ale też w innych krajach. To jest fundamentalna rzecz dla naszej koszykówki. Moim zdaniem powinien wrócić przepis o dwóch Polakach na parkiecie, bo wtedy otrzymają oni większe role w najsilniejszych zespołach. W ten sposób bardzo się rozwijają.
Ostatnio znalazłeś się w szerokim składzie reprezentacji Polski na mecze w eliminacjach do mistrzostw Europy z Hiszpanią i Rumunią. To było dość zaskakujące powołanie, bo ciebie w kadrze nie było od dłuższego czasu. Czy chcesz grać w kadrze?
Gdy dostałem powołanie na mecze reprezentacji, to bardzo się ucieszyłem. Pomyślałem, że bardzo fajnie będzie zagrać w tym okienku FIBA i pokazać, że ze mną jest jeszcze wszystko okej, że nie mam żadnych problemów i mogę nadal grać na wysokim poziomie. Zostałem powołany, ale nikt do mnie nie dzwonił. Przez mojego agenta skontaktowałem się ze związkiem i powiedziałem, że chciałbym, by zapłacili mi wszystko to, co powinienem otrzymać za awans na MŚ. Jestem jedynym koszykarzem, który nie dostał nic. Chciałbym zakończyć ten temat ze związkiem. Na początku mój agent, Tarek Khrahis rozmawiał z przedstawicielami związku i wszystko było na dobrej drodze do zakończenia tej sprawy. Wszystko stanęło w miejscu, gdy pojawił się mój uraz łydki. Wtedy kontakt ze strony związku zniknął.
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Aaron Cel: Odmówiłem topowym klubom. Z Polskim Cukrem na dobre i na złe [WYWIAD]
Marcel Ponitka: Trudno było odejść z Zastalu. Rosjanie mnie zaskoczyli [WYWIAD]
Anwil Włocławek. Kyndall Dykes zostaje: zaskakujący kontrakt!