Po dwóch meczach w Warszawie Legia prowadzi z Kingiem 2:0 i jest o krok od awansu do półfinału. O ile pierwsze spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg, szczecinianie prowadzili nawet w końcówce czterema punktami, to w Wielką Sobotę karty rozdawał tylko jeden zespół. Warszawianie zabawili się z rywalami, a dzieła zniszczenia dopełnił Amerykanin Lester Medford, który zatańczył z Maciejem Lampe (wideo poniżej).
Komentujący mecz (Adam Romański i Tomasz Jankowski) krzyknęli z wrażenia, a szalony taniec błyskawicznie trafił do sieci. Kibice są podekscytowani zagraniem Amerykanin, który w kapitalny sposób zakręcił byłym reprezentantem Polski.
Wysokie zwycięstwo Legii (90:67) było całkowicie zasłużone. Warszawianie byli świetnie dysponowani i przygotowani pod względem taktycznym. Trener Wojciech Kamiński wykonał - nie po raz pierwszy w tym sezonie - świetną robotę. Dokonał korekt po I meczu, na co rywale nie umieli znaleźć recepty. Drużynę ze stolicy mocno chwalił Hiszpan Jesus Ramirez. Jego zawodnicy byli w wielu fragmentach meczu po prostu bezradni.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
- Rywale wykonali świetną robotę, poświęcali się w obronie, byli mocno zaangażowani. Sprawiali, że znaleźliśmy się w trudnych sytuacjach, których nie umieliśmy do końca rozwiązać. Kiedy już udało nam się to zrobić, to nie trafialiśmy, robiliśmy sporo błędów. To był dzień Legii - mówił trener Kinga.
Hiszpan ma trudny orzech do zgryzienia. Jego zespół przegrywa 0:2 i jest nad przepaścią. Nie może sobie pozwolić na porażkę, jeśli marzy o osiągnięciu wielkiego wyniku w tym sezonie. A takie przecież były cele, gdy właściciel Krzysztof Król decydował się na zakontraktowanie Ramireza i kolejnych zawodników, w tym m.in. Macieja Lampego (duża pensja). Ten transfer odbił się szerokim echem w środowisku, niektórzy typowali Kinga do walki o mistrzostwo Polski.
Swego czasu zapytałem rozgrywającego Jakuba Schenka, czy postawiłby pieniądze na to, że King będzie w TOP3 na koniec sezonu. Ten się uśmiechnął i przyznał: - Pewnie, tylko wiesz, że nie mogę. Zmiany i transfery w klubie rozbudziły ogromne apetyty.
A teraz King jest o krok od odpadnięcia już w ćwierćfinale. I to z kim. Z Legią, której... miało nie być w fazie play-off. Eksperci nie dawali im większych szans na awans do pierwszej "ósemki". Trener Kamiński zbudował jednak świetną drużynę, w której każdy gracz ma swoją rolę i znakomicie się z niej wywiązuje. Warszawianie - po kilku kapitalnych spotkaniach - zajęli drugie miejsce i są o jedno zwycięstwo od gry w strefie medalowej.
- Prowadzimy 2:0 w serii, ale to jest tylko 2:0. Musimy wygrać jeszcze jeden mecz, by znaleźć się w półfinale. Jesteśmy skoncentrowani na tej misji. Chcemy jak najlepiej przygotować się do kolejnego meczu. I starać się tę serię zakończyć jak najszybciej. To nie my jesteśmy pod ścianą, tylko King Szczecin - przyznał Wojciech Kamiński.
Trener Legii na konferencji prasowej pochwalił także... Czesława Michniewicza, szkoleniowca piłkarskiego zespołu, który kilka godzin wcześniej w świetnym stylu odprawił też drużynę ze Szczeciną (zwycięstwo Legii nad Pogonią 4:2). Wiemy, że trener Kamiński oglądał zwycięstwo piłkarzy.
- Gratuluję również piłkarzom Legii świetnej postawy i zwycięstwa w meczu na szczycie, jak również trenerowi Michniewiczowi. Wspaniały mecz, dobra robota. To udana sobota dla Legii w rywalizacji ze Szczecinem - zaznaczył.
Teraz seria przenosi się do Szczecina, a kolejny mecz rozegrany zostanie we wtorek 6 kwietnia (godz. 17:35). Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
Zobacz także:
Adam Waczyński odsłania kulisy powrotu do kadry. Rozmawiał z zespołem, co z trenerem i prezesem? [WYWIAD]
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]