Żan Tabak wyjaśnił kontrowersyjną reakcję. " Jestem najbardziej wyczulony na jedną rzecz"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Żan Tabak
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Żan Tabak

Enea Zastal BC Zielona Góra po dogrywce wygrał z PGE Spójnią Stargard (91:80) i awansował do półfinału Energa Basket Ligi. Trener Żan Tabak na pomeczowej konferencji prasowej był jeszcze pytany o swoją gorącą reakcję w końcówce wcześniejszego meczu.

Przypomnijmy, że 26 sekund przed końcem trzeciego spotkania w serii play-off (PGE Spójnia wygrała 82:77) Żan Tabak został ukarany aż dwoma przewinieniami technicznymi, co oznaczało, że musiał przedwcześnie udać się do szatni. Trener Enei Zastalu BC Zielona Góra zbyt impulsywnie protestował po tym, jak sędziowie przyznali trzy rzuty wolne Filipowi Matczakowi. Na pytanie o powody swojego zachowania odpowiedział dopiero po czwartym meczu, bo na wcześniejszej konferencji prasowej zastąpił go jeden z asystentów, Arkadiusz Miłoszewski (czytaj więcej tutaj).

- Jestem najbardziej wyczulony na jedną rzecz w grze. Nie jako trener, ale jako były zawodnik. Nienawidzę flopowania. Spójnia zasłużyła na wszystko, co osiągnęła. Bardzo trudno się z nimi grało. Zrobili duży postęp. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale w mojej opinii kilku graczy w tej lidze żyje z flopowania. Jeżeli chcemy żeby liga była lepszym koszykarskim produktem musi się tym zająć. To powód, dlaczego tak zareagowałem. To na 100 proc. był faul, ale po pięciu wcześniejszych flopach - tłumaczył Żan Tabak, który również środowy mecz skończył z przewinieniem technicznym.

W trzeciej kwarcie po jednym z błędów swojej drużyny wściekły kopnął w kostkę zmian, co nie spodobało się arbitrom. Szkoleniowiec po meczu mógł cieszyć się ze zwycięstwa odniesionego w niezwykłych okolicznościach - pomimo fatalnej skuteczności w rzutach za trzy punkty (4/22).

ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"

- Wygraliśmy mecz pudłując 80 proc. rzutów za trzy punkty. Nigdy nie doświadczyłem takiej sytuacji i nie wiem czy w ogóle coś takiego zdarzyło się w nowoczesnej koszykówce na profesjonalnym poziomie. Nie mam wyjaśnienia dla takiej nieskuteczności, ponieważ oddawaliśmy dużo rzutów z otwartych pozycji. Mam nadzieję, że następną serię rozpoczniemy w takiej formie rzutowej, jaką prezentowaliśmy przez cały sezon - powiedział chorwacki trener.

Najlepszą informacją dla Enei Zastalu BC jest coraz wyższa forma MVP sezonu. Geoffrey Groselle, który zmagał się z kontuzją barku nie był pewny, czy pomoże drużynie w tej rundzie. Ostatecznie zdążył już na pierwszy mecz. We wszystkich spotkaniach grał bardzo solidnie, ale w pojedynku decydującym o awansie do półfinału dał pełny pokaz swoich możliwości. Zdobył 29 punktów trafiając 13/16 prób z gry. Rywale, których chwalił nie mieli na niego odpowiedzi, szczególnie na początku dogrywki (sześć "oczek" z rzędu).

- Duży szacunek dla rywali. Poprawili się w porównaniu z początkiem sezonu. Walczyli z nami bardzo mocno, grali bardzo fizycznie. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy. Pierwszy mecz był dla mnie o wiele trudniejszy niż ostatni pojedynek. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Czuję się coraz bardziej komfortowo i jestem silniejszy - podsumował najlepszy koszykarz środowego meczu.

Zobacz także: Śląsk znów jest wielki. Czekał na to długo
Znana przyszłość trenera Artura Gronka

Źródło artykułu: