Żan Tabak wyjaśnił kontrowersyjną reakcję. " Jestem najbardziej wyczulony na jedną rzecz"
Enea Zastal BC Zielona Góra po dogrywce wygrał z PGE Spójnią Stargard (91:80) i awansował do półfinału Energa Basket Ligi. Trener Żan Tabak na pomeczowej konferencji prasowej był jeszcze pytany o swoją gorącą reakcję w końcówce wcześniejszego meczu.
- Jestem najbardziej wyczulony na jedną rzecz w grze. Nie jako trener, ale jako były zawodnik. Nienawidzę flopowania. Spójnia zasłużyła na wszystko, co osiągnęła. Bardzo trudno się z nimi grało. Zrobili duży postęp. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale w mojej opinii kilku graczy w tej lidze żyje z flopowania. Jeżeli chcemy żeby liga była lepszym koszykarskim produktem musi się tym zająć. To powód, dlaczego tak zareagowałem. To na 100 proc. był faul, ale po pięciu wcześniejszych flopach - tłumaczył Żan Tabak, który również środowy mecz skończył z przewinieniem technicznym.
W trzeciej kwarcie po jednym z błędów swojej drużyny wściekły kopnął w kostkę zmian, co nie spodobało się arbitrom. Szkoleniowiec po meczu mógł cieszyć się ze zwycięstwa odniesionego w niezwykłych okolicznościach - pomimo fatalnej skuteczności w rzutach za trzy punkty (4/22).
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"- Wygraliśmy mecz pudłując 80 proc. rzutów za trzy punkty. Nigdy nie doświadczyłem takiej sytuacji i nie wiem czy w ogóle coś takiego zdarzyło się w nowoczesnej koszykówce na profesjonalnym poziomie. Nie mam wyjaśnienia dla takiej nieskuteczności, ponieważ oddawaliśmy dużo rzutów z otwartych pozycji. Mam nadzieję, że następną serię rozpoczniemy w takiej formie rzutowej, jaką prezentowaliśmy przez cały sezon - powiedział chorwacki trener.
Najlepszą informacją dla Enei Zastalu BC jest coraz wyższa forma MVP sezonu. Geoffrey Groselle, który zmagał się z kontuzją barku nie był pewny, czy pomoże drużynie w tej rundzie. Ostatecznie zdążył już na pierwszy mecz. We wszystkich spotkaniach grał bardzo solidnie, ale w pojedynku decydującym o awansie do półfinału dał pełny pokaz swoich możliwości. Zdobył 29 punktów trafiając 13/16 prób z gry. Rywale, których chwalił nie mieli na niego odpowiedzi, szczególnie na początku dogrywki (sześć "oczek" z rzędu).
- Duży szacunek dla rywali. Poprawili się w porównaniu z początkiem sezonu. Walczyli z nami bardzo mocno, grali bardzo fizycznie. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy. Pierwszy mecz był dla mnie o wiele trudniejszy niż ostatni pojedynek. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Czuję się coraz bardziej komfortowo i jestem silniejszy - podsumował najlepszy koszykarz środowego meczu.
Zobacz także: Śląsk znów jest wielki. Czekał na to długo
Znana przyszłość trenera Artura Gronka