Trener Zastalu skrytykował "bańkę" i linię sędziowania. "To nie jest NBA!"

Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/PLK / Na zdjęciu: Żan Tabak
Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz/PLK / Na zdjęciu: Żan Tabak

Mocne wystąpienie Żana Tabaka po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (97:90) w półfinale PLK. Trener Zastalu krytycznie ocenił pracę sędziów i grę dwóch meczów w dwa dni. - To jest bardzo zły pomysł - powiedział Chorwat.

We wtorek rozpoczęła się "bańka", w której rozgrywane są mecze strefy medalowej. Organizatorem turnieju jest Ostrów Wielkopolski. Wybór wywołuje spore kontrowersje, bo Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski po sezonie zasadniczym była na trzecim miejscu, wyżej w tabeli były zespoły z Warszawy i Zielonej Góry.

Trener Żan Tabak - po wygranym meczu ze Śląskiem Wrocław - po raz kolejny powtórzył, że ten pomysł mu się nie podoba. Chorwat nie gryzł się w język, wypowiedział się w mocnych słowach.

- Rozumiem, że żyjemy w świecie koronawirusa i wszyscy mamy problemy z organizacją meczów i wydarzeń sportowych, bo po raz pierwszy spotykamy się z taką sytuacją. Ale... pod względem sportowym to jest zła decyzja. Nie jest to fair rozwiązanie, że gramy "bańkę" w Ostrowie Wielkopolskim. Rozumiem, że Ostrów zaoferował PLK najlepsze warunki. Jestem trenerem i uważam, że nie jest to uczciwe, że musimy pokonać Stal cztery razy na ich parkiecie, mimo że wywalczyliśmy przewagę własnego boiska. Graliśmy przez 7-8 miesięcy po to, by uzyskać przewagę własnego parkietu. Wywalczyliśmy ją na parkiecie. Teraz ten atut straciliśmy - tak Tabak na konferencji prasowej odpowiedział na pytanie WP SportoweFakty w sprawie organizacji "bańki" w Ostrowie Wielkopolskim.

Tabak krytykuje sędziów!

Szkoleniowiec Enea Zastalu BC krytycznie odniósł się także do meczów dzień po dniu. Już w środę zielonogórzanie rozegrają drugie spotkanie w serii ze Śląskiem. Na regenerację mają mniej niż 24 godziny. To niespotykany obrazek w PLK. W play-off - mimo napiętego terminarza - grano dwa mecze w 3 dni, a nie w 2. To ogromna różnica.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

- Granie meczów dzień po dniu nie jest dobre dla nikogo. To nie jest NBA! Nie mamy 15 zawodników w rotacji. Obawiam się, że środowe spotkanie będzie stało na niskim poziomie. Poza tym ryzykujemy zdrowie zawodników, którzy nie są przyzwyczajeni do takiego terminarza. Nasza rotacja nie jest aż tak duża - skomentował.

- Mam nadzieję, że uda nam się zregenerować na środowy mecz i będziemy w stanie lepiej odpowiedzieć rywalom pod względem fizycznym. Tego trochę mi brakowało - dodał.

Tabak krytycznie odniósł się także do pracy sędziów, którzy jego zdaniem nie trzymali tej samej linii po obu stronach parkietu. Kilka razy powtórzył, że rywale mieli aż o 14 rzutów wolnych więcej, mimo że jego zespół też preferuje fizyczną i agresywną koszykówkę. Chorwat dodał, że Zastal gra najwięcej akcji tyłem do kosza w całej lidze. Próbuje w ten sposób wymuszać jak najwięcej przewinień. We wtorek byłby z tym problem ze względu na niejednoznaczną linię sędziowania.

- Ten mecz - szczególnie w pierwszej połowie - przypominał bardziej pojedynek bokserski niż mecz koszykówki. Ok, nie mam z tym problemów, nawet mi się to podoba, ale pod jednym warunkiem. Chciałbym, żeby linia sędziowania była równa po obu stronach parkietu. Nie może być tak, że przy tak fizycznym spotkaniu jedna drużyna wykonuje 38 rzutów wolnych (Śląsk), a druga o 14 mniej. Zdaje sobie sprawę z faktu, że rywale mają silnych i fizycznych zawodników, akceptuję to, ale należy pamiętać, że nasza drużyna - jak żadna inna w PLK - gra najwięcej akcji tyłem do kosza. Też staramy się grać pod kosz, ale nie dostajemy tylu przewinień. Wierzę, że linia sędziowania w kolejnych meczach będzie taka sama po obu stronach parkietu - przyznał.

Zastal nie jest faworytem do złota?

Warto dodać, że zielonogórzanie do połowy trzeciej kwarty wyglądali na bezradnych, kompletnie zaskoczonych tym, co dzieje się na boisku. Wrocławianie byli świetnie przygotowani, agresywnie penetrowali i wymuszali sporo przewinień. Taktyka Olivera Vidina działała, przynosiła efekty.

Do czasu gdy... trener Żan Tabak postawił strefę i wytrącił rywalom atuty z ręki. Zmieniona obrona wyhamowała Śląsk, który nie był już taki skuteczny. Zastal błyskawicznie wrócił do gry i zaczął się napędzać. Od stanu 55:68 miał świetną serię 27:7 (82:75) i mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

- Rywale zagrali świetny mecz. Nie jestem tym zaskoczony, bo Śląsk w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze, grają fizyczną i atletyczną koszykówkę. Mają dobrych zawodników i trenerów - stwierdził Tabak, który zaskoczył wszystkich tezą, że jego zdaniem - Zastal nie jest faworytem do mistrzostwa Polski!

- Nie czuję, żebyśmy byli faworytami w serii ze Spójnią i Śląskiem. Nie uważam, żebyśmy byli faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Dokonaliśmy wielkiej zmiany w składzie w trakcie rozgrywek i w wielu aspektach nie wyglądamy jeszcze jak zespół - zaznaczył.

Zapytaliśmy Tabaka, dlaczego jego zespół ma tak wielkie problemy z grą w pierwszych połowach w fazie play-off. Z PGE Spójnią scenariusz był niemal identyczny jak ze Śląskiem - najpierw rywale budowali duże przewagi, a później Zastal musiał gonić. David Brembly nazwał to nawet "igraniem z ogniem". Co na to Chorwat?

- Nie wiem, zgaduję, że zawodnicy uważają, że wystarczy zacząć grać fizycznie od drugiej połowy, bo i tak wygramy. Mają przekonanie, że w każdym meczu będziemy zdobywać ponad 100 punktów. To bardzo złudne i niebezpieczne myślenie - przyznał Żan Tabak.

Kolejne spotkanie tej serii odbędzie się już w środę, początek zaplanowano na godz. 20:05. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw, a wszystkie mecze odbywają się w "bańce" w Ostrowie Wielkopolskim.

Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]

Źródło artykułu: