Enea Zastal BC awansował do finału Energa Basket Ligi. Zielonogórzanie tym razem pokonali w Arenie Ostrów WKS Śląsk Wrocław 80:75 i wygrali całą serię 3:0. Zespół z Dolnego Śląska po raz kolejny postawił mistrzom Polski bardzo trudne warunki. Losy spotkania w samej końcówce rozstrzygnął duet Łukasz Koszarek-David Brembly. Obaj trafili dwie kluczowe trójki.
- To był typowa seria play-off. Rywale wskoczyli na najwyższy poziom zaangażowania i determinacji. Przez całą serię grali bardzo twardo, postawili nam mega ciężkie warunki. Myślę, że ten piątkowy mecz mogliśmy zakończyć znacznie wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła skuteczność. Pudłowaliśmy z otwartych pozycji - powiedział po meczu Żan Tabak.
- Śląsk to znakomity zespół. Jest w nim wielu świetnych zawodników, którzy rozwijają się pod ręką Olivera Vidina. Wrocławianie grają fizyczną, nowoczesną koszykówkę, która różni się od innych zespołów w PLK. Czapki z głów przed tym, co zrobili w tym sezonie - chwalił Tabak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Dla Chorwata to pierwszy finał w roli trenera w PLK. W sezonie 2011/2012 prowadził Trefla Sopot tylko przez kilka miesięcy, a w minionych rozgrywkach na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa - Zastal zdobył mistrzostwo, bo taką decyzję podjęła liga na podstawie miejsc zespołów w tabeli. W Zielonej Górze oczywiście radość była, ale czekano na moment, gdy przyjdą play-off, w którym zespół będzie mógł pokazać koszykarską jakość i klasę.
Ten moment nadszedł, choć w trakcie sezonu wiele się działo w zielonogórskiej ekipie. Były odejścia kluczowych zawodników (Iffe, Ponitka), wojenka polityczna na linii miasto-klub. To Tabakowi nie ułatwiało pracy. Pokazał jednak wielki kunszt, mimo że w lutym dołączył do zespołu czterech nowych zawodników (Bowlin, Brembly, Sulima, Pappas - kontuzja, już nie gra).
- Jesteśmy szczęśliwi, że zagramy w finale, nie mieliśmy łatwo w trakcie sezonu. Było sporo zmian, kontuzji i innych problemów. To wielka sprawa dla tego zespołu i klubu - dorzucił Tabak, który odniósł się także do kwestii bycia faworytem w finale. Chorwat ponownie zaskoczył!
- Jeśli do tego momentu w naszym zespole mielibyśmy dalej Iffe i Ponitkę, to nie uważałbym tego za wielki sukces. Oczekiwałbym nawet tego, że będziemy faworytem w finale. Sytuacja po Pucharze Polski zmieniła się jednak diametralnie. Kontuzje i duża liczba zmian w krótkim odstępie czasu była dla nas dużym wyzwaniem, dlatego nie uważam, żebyśmy byli teraz faworytem w finale. Poza tym nie mamy nawet przewagi własnego parkietu. Gramy na wyjeździe - zaznaczył.
- Dla nas każdy mecz od Pucharu Polski jest trudny. To taki eksperyment, bo sami nie wiedzieliśmy, jak nowi zawodnicy zaadaptują się do zespołu, jak wywiążą się ze swoich ról, czy będą w stanie wejść na wysoki poziom po kilku tygodniach. Nie mieliśmy za dużo czasu na trenowanie, więc wszystkiego uczyli się w trakcie meczów. Ten proces tak naprawdę cały czas trwa - komentował Tabak.
Zielonogórzanie po meczu ze Śląskiem opuścili "bańkę". 22 kwietnia zagrają na wyjeździe z BC Astana w rozgrywkach ligi VTB, a później wracają do Ostrowa Wielkopolskiego na finałowe spotkania. Zastal czeka na rywala. Będzie nim triumfator pary Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski - Legia Warszawa - tam "Stalówka" prowadzi 2:0.
Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]