[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Do pełni szczęścia w finale FIBA Europe Cup zabrakło naprawdę niewiele. Przegraliście z Ironi Ness Ziona 74:82. Czego zabrakło do końcowego triumfu?[/b]
Jakub Garbacz, koszykarz Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski: Byliśmy bardzo blisko wygranej, ale niestety rywale w końcowych fragmentach meczu nas zdominowali. W turnieju Final4 wszystko decyduje się w jednym spotkaniu, dlatego tak ważna jest dobra dyspozycja rzutowa czy fizyczna. Tego dnia byliśmy słabsi, ale wydaje mi się, że gdyby seria Stal-Ironi była do dwóch lub trzech zwycięstw, to cieszylibyśmy się z końcowego triumfu.
Ale jeszcze w trzeciej kwarcie prowadziliście różnicą ośmiu punktów...
To prawda. To był nasz świetny moment. Mieliśmy wtedy szansę na zamknięcie tego meczu, ale nie wpadły nam rzuty z otwartych pozycji. Tego, czego my nie wzięliśmy, wykorzystali rywale, którzy byli bardzo skuteczni w decydujących momentach meczu.
Czwartą kwartę nazwałbym takim zderzeniem z siłą fizyczną rywali, którzy zagrali niezwykle twardo. Byliście tym zaskoczeni?
Po meczach w FIBA Europe Cup nasuwa mi się takie spostrzeżenie, że drużyny grające w tych rozgrywkach bardzo mocno nastawiają się na twardą i fizyczną koszykówkę. Więcej jest tam siły i motoryki niż technicznego wyszkolenia. Czy zderzyliśmy się ze ścianą? Aż tak bym tego nie nazwał. Po prostu daliśmy sobie narzucić ich styl gry i przez to przegraliśmy. Uważam, że gdybyśmy zagrali na swoim poziomie, to wynik byłby całkiem inny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Jak wpłynęła na was gorąca atmosfera w trakcie meczu? Na trybunach zasiadło ponad pięć tysięcy kibiców, którzy przez całe spotkanie głośno dopingowali. To niespotykane obrazki w trakcie panującej pandemii koronawirusa.
Dla mnie to był dodatkowy bodziec do jeszcze lepszej gry. Usłyszeć taką półsekundową ciszę po celnym rzucie to jest coś niesamowitego, kapitalne uczucie, zwłaszcza, gdy na trybunach siedzi ponad pięć tysięcy osób i wszyscy są przeciwko tobie. No może nie wszyscy, bo były trzy osoby, które mocno nas wspierały.
I byli słyszalni! To właściciel klubu Paweł Matuszewski, jego brat i Grzegorz Ardeli. Jak do tego podchodzisz? W sieci nie wszystkim się to podoba.
Mieliśmy swój doping, który był słyszalny i też pomocny. Jak oceniam takie zachowanie? Dla mnie to jest świetna sprawa. Właściciel poświęca na koszykówkę nie tylko swoje pieniądze i czas, ale przede wszystkim wkłada w to mnóstwo serca. Widać, że nie wszystkim to pasuje, ale uważam, że takich ludzi powinno być więcej w koszykówce. Takich, którzy mają pasję i inwestują w to swoje pieniądze. Nie oszukujmy się, ale koszykówka w Polsce nie jest tak popularna jak piłka nożna czy siatkówka. Nie wszyscy chcą w nią inwestować. Dlatego trzeba mieć szacunek do tych, którzy chcą wykładać swoje pieniądze. Tak jak to ma miejsce w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj wszyscy ludzie tacy są. Na meczach bardzo nam dopingują i wspierają.
Jakie wnioski płyną po tej porażce z Ironi przed zbliżającym się finałem PLK z Enea Zastalem BC?
Wniosek jest jeden: jeżeli zagramy tak samo pod względem fizycznym, to nie mamy czego szukać w starciu z Zastalem. Plus jest taki, że taką lekcję otrzymaliśmy przed meczami w finale PLK. Wiemy, jakich błędów nie możemy popełnić, bo Zastal to momentalnie wykorzysta. Musimy być gotowi pod względem fizycznym. To jest kluczowa kwestia.
Czy w poprzednim tygodniu szykowaliście się już do meczów z Zastalem czy była tylko koncentracja na spotkania w FIBA Europe Cup?
Była koncentracja na mecz w FEC, a teraz skupiamy się tylko na finale z Zastalem, nie rozpamiętujemy porażki z Ironi. Śledziliśmy spotkania Zastalu, wiemy, co potrafi grać. Tam każdy zawodnik jest w stanie zrobić różnicę. Najważniejsze jest to, by znać ich atuty i wiedzieć jak zareagować na poszczególne zagania. Będziemy w 100 procentach przygotowani. Na pewno zmęczenie nie wchodzi w rachubę, trzeba pokonać barierę psychologiczną i myśleć tylko o tym, jak pokonać rywali.
Trener Milicić już szykuje niespodzianki?
Tak, choć nie mogę wszystkiego zdradzać. Niech to będzie niespodzianka! To będzie prawdziwa bitwa koszykarska.
Dlaczego Jakub Garbacz jeszcze przed zakończeniem sezonu związał się nową, dwuletnią umową z Arged BMSlam Stalą? Skąd ten pośpiech?
Widzę swoją kontynuację pracy w projekcie, w którym dobrze się czuję. Tutaj odnalazłem swoje miejsce. To mój pierwszy sezon, w którym gram na takim poziomie. Uważam, że w przyszłym sezonie grając - w większej roli - w europejskich pucharach na wyższym poziomie mogę się jeszcze mocniej rozwinąć. Organizacja klubu mi się podoba, miasto też jest w porządku. To dobre miejsce do gry w koszykówkę. Jeśli mogę tutaj być najlepszą wersją siebie, to po co cokolwiek zmieniać?
Co z wyjazdem zagranicznym? Nie chciałeś poczekać? Były propozycje?
Były propozycje i zapytania. Mój agent Tarek Khrais mówił mi o nich, byłem tego świadomy. Każda decyzja ma swoje plusy i minusy. Zostałem w Ostrowie, choć w moim kontrakcie są zapisane pewne klauzule. Nie ukrywam, że mam duże wsparcie ze strony właściciela, sponsorów i trenera. Wszystko idzie w dobrą stronę.
Terminarz finałów EBL:
Enea Zastal BC Zielona Góra - Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski
Mecz numer 1 - 28 kwietnia (środa), godz. 20:30
Mecz numer 2 - 29 kwietnia (czwartek), godz. 20:30
Mecz numer 3 - 1 maja (sobota), godz. 19:30
Mecz numer 4 - 3 maja (poniedziałek), godz. 19:30
Mecz numer 5* - 4 maja (wtorek), godz. 19:30
Mecz numer 6* - 6 maja (czwartek), godz. 19:30
Mecz numer 7* - 7 maja (piątek), godz. 19:30
Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Kim jest facet za ponad milion złotych? "Duński dynamit" wystrzelił!
Jakub Schenk mówi o przegranym sezonie, podziale ról i koronawirusie [WYWIAD]
Enea Astoria. Artur Gronek mówi o błędach, szukaniu graczy i większym budżecie [WYWIAD]