Właściciel mistrza Polski: Droga do wymarzonego złota. Przyszłość? Mamy jeszcze trzy biegi do wrzucenia! [WYWIAD]

W Stali długo świętowano zdobyte mistrzostwo, właściciel odpalił nawet złote cygaro. Paweł Matuszewski mówi nam o kulisach wielkiego sukcesu, zatrudnieniu Igora Milicicia i dużych planach na przyszłość. Będzie nowa potęga w PLK?

Karol Wasiek
Karol Wasiek
BMSlam Stal Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: BMSlam Stal
- Dzień dobry. Z tej strony Paweł Matuszewski, mistrz Polski Energa Basket Ligi w sezonie 2020/2021. Pięknie brzmi, prawda? - tak rozmowę rozpoczął właściciel Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski. Po raz pierwszy w historii ostrowianie cieszyli się ze zdobycia złotego medalu. W finałowej serii podopieczni Igora Milicicia pokonali Enea Zastal BC 4:2. MVP finałów został Jakub Garbacz. Z właścicielem Pawłem Matuszewskim rozmawiamy o wielkim świętowaniu, mistrzowskim cygarze, kuluarach zatrudnienia Igora Milicicia i przyszłości, która rysuje się w bardzo jasnych kolorach.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak smakuje mistrzowskie cygaro?

Paweł Matuszewski, właściciel Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski: W życiu paliłem już wiele cygar, ale to było absolutnie wyjątkowe. Niezapomniany smak, to było coś fantastycznego i niesamowitego. Zna pan historię tego cygara?

Nie. Zamieniam się w słuch.

Na wstępie zacznę od tego, że to cygaro otrzymałem od mojego przyjaciela z Kuby. I trzy lata temu, pewnego dnia wieczorem zawinąłem cygaro w papier, który podpisałem: "w ciągu trzech lat je odpakuję, jeśli zdobędę mistrzostwo Polski". Wrzuciłem je do szafki i powiem szczerze, że kompletnie o nim zapomniałem. W grudniu, w okresie świątecznym był doskonały czas na refleksje i zajrzenie do rodzinnego archiwum. Właśnie wtedy znalazłem to cygaro. Gdy je zobaczyłem, od razu zdałem sobie sprawę, że to jest ten ostatni sezon, w którym trzeba zrobić wszystko, by zdobyć wymarzone mistrzostwo i odpalić cygaro. To wszystko opowiedziałem naszym zawodnikom w szatni po jednym z meczów. W taki sposób chciałem ich natchnąć do jeszcze lepszej gry. Jak widać podziałało, udało się. Mistrzostwo Polski stało się faktem. Nie ukrywam, że to cudowne uczucie, każdemu życzę, by mógł tego doświadczyć. Coś niesamowitego móc się budzić każdego dnia i pomyśleć, że rozpoczynam dzień jako mistrz Polski.

ZOBACZ WIDEO: Obawy przed bańką w Lidze Narodów. "Vital Heynen na pewno ma przygotowany plan B"

Zatrudnienie Igora Milicicia to chyba był moment zwrotny dla Stali w tym sezonie? Uważam, że gdyby nie ten trener, trudno byłoby zdobyć mistrzostwo Polski.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był ten kluczowy moment. Tą decyzją wzmocniliśmy drużynę pod względem trenerskim. Później dokonaliśmy racjonalnych zmian w zespole - odeszli Lindbom, Dymała, Moore i King, a w ich miejsce przyszli zawodnicy - Kell, Ogden i Anderson - którzy dali nową jakość. Co najważniejsze: wszyscy zaczynają wierzyć w system Igora Milicicia. Z dnia na dzień wygląda to coraz lepiej, drużyna robi postępy. Konkludując: wszyscy chyba uwierzyliśmy w to, że złote cygaro Pawła Matuszewskiego zostanie odpalone.
Złote cygaro Pawła Matuszewskiego / archiwum prywatne Złote cygaro Pawła Matuszewskiego / archiwum prywatne
Chyba warto było mocniej sięgnąć do kieszeni i ściągnąć Igora Milicicia do Ostrowa Wielkopolskiego. Jak wyglądały kulisy zatrudnienia 44-letniego szkoleniowca?

Zatrudnienie Igora Milicicia okazało się strzałem w dziesiątkę, ale zanim do tego doszło potrzeba było sporo czasu. Były długie rozmowy, podczas których padały różne argumenty. Za pierwszym razem się nie udało, za drugim też nie, ale ja jestem człowiekiem, który nie lubi się za szybko poddawać. Zawsze walczę do końca, mimo że trener Milicić odrzucił kilka moich naprawdę dobrych ofert.

Teraz mogę już ujawnić, że w grudniu był taki moment, w którym spotkaliśmy się na kolacji z trenerem Dejanem Mihevcem. Dyskutowaliśmy do późnych godzin wieczornych i nie ukrywam, że w klubie mocno rozpatrywaliśmy jego kandydaturę. To była niedziela, a już w poniedziałek mieliśmy podpisywać umowę. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie spróbował po raz kolejny zawalczyć o Igora Milicicia. Wspierany i motywowany przez cały czas walki o Igora przez sponsorów: firmę Arged (właściciele Tomasz Wasiak i Mateusz Krawczyński - dop. red.), przez Krzysztofa Nabzdyka i drugiego z właścicieli Marcina Napierałę w niedzielę w nocy wysłałem mu sms-a. W poniedziałek rano zadzwoniłem, później pisałem wiadomości za pomocą innych komunikatorów. Doprowadziłem do wielu wideokonferencji. Zaczęły wtedy padać konkrety. Trener Igor Milicić zaczął myśleć coraz mocniej o mojej propozycji. Jednocześnie sprawdzał mnie na różne sposoby. Pytał o każdy szczegół związany z klubem. Były też pytania dotyczące wizji rozwoju klubu i o jego przyszłość. Było tego naprawdę sporo.

A w tle Dejan Mihevc...

No właśnie. Minął poniedziałek, a my dalej nie podpisaliśmy umowy. Przeprosiłem go, że potrzebuje jeszcze trochę czasu do namysłu, bo prowadzę rozmowy z innymi kandydatami. Od tej wideokonferencji, ostatniej próby namówienia trenera Milicicia, sytuacja zaczęła się zmieniać, przybierać na sile. Igor przekonał się do mnie, naszej organizacji, zawodników, podobał mu się plan, który przedstawiłem na funkcjonowanie klubu, kwestie budżetowe i transferowe, ale przede wszystkim mój entuzjazm i wiarę w sukces tego projektu. Pamiętam, jak wtedy powiedziałem do Igora: "Czy jeszcze w tym sezonie nie byłoby fajnie dołączyć do naszej Stalówki, po to by pokonać w finale Zastal z wielkim Żanem Tabakiem na czele?" We wtorek napisałem do niego ostateczny mega elaborat, w którym wypisałem mu wszystkie argumenty "za" przyjściem do Ostrowa Wielkopolskiego. Mocno się starałem!

Zresztą później, gdy już podpisaliśmy kontrakt, trener Igor Milicić powiedział mi: "Paweł, napisałeś taki elaborat, że ja to czytałem i czytałem i skończyć nie mogłem". Czytała to także jego żona Barbara i dzieci Igor, Zoran i Teo. Wspólnie przyznali, że to jest ten klub, to jest ten moment, że trzeba spróbować, bo od tego człowieka bije szczerość i autentyczność. Jego rodzina ostatecznie przekonała Igora do podjęcia pracy w Ostrowie Wielkopolskim.

W momencie podpisywania kontraktu z Igorem Miliciciem dużo mówiło się o wielkim budżecie na zmiany w zespole. To prawda, że finalnie dużą część udało się zatrzymać w klubie?

Nie chcę mówić o kwotach, czy budżet był taki, czy inny. To niech zostanie tajemnicą. Na pewno zmiany kadrowe przeprowadzane od grudnia nas kosztowały. Każda zmiana kosztuje i trzeba być tego świadomym. Ale najważniejsze, że pieniądze zostały wydane z głową. I tu muszę przyznać, że trener Milicić jest profesorem w dobieraniu zawodników pod względem jakości do ceny. Robi to naprawdę wyśmienicie. Dlatego w telefonie mam go zapisanego jako "El Profesor".

W drugiej części wywiadu Paweł Matuszewski opowiada o zmianach w składzie, ludziach, którym sporo zawdzięcza, "bańce" w Ostrowie, europejskich pucharach, wrzuceniu kolejnego biegu i Jakubie Garbaczu

Czy Arged BMSlam Stal zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2021/2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×