- To nie jest sekret. Kocham go - przyznał po wygrany w Kownie meczu z Angolą trener reprezentacji Polski Mike Taylor.
A.J. Slaughter do zespołu dołączył tuż przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. W Kownie zaliczył jeden trening i ruszył do walki. Zagrał znakomicie.
- Wziąłem udział w tylko jednym przedmeczowym treningu, ale to wszystko tylko pokazało, jak świetnie dogadujemy się w zespole. Dobrze być znów na parkiecie z moimi "braćmi" - przyznał zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: seksowna Lindsey Vonn z nowym wyzwaniem. "Pierwszy raz bez liny"
Jeden z naszych liderów zakończył mecz z dorobkiem 16 punktów, 6 asyst, 4 zbiórek i 3 przechwytów. Z nim na parkiecie Biało-Czerwoni byli +21, co było najlepszym wskaźnikiem spośród wszystkich zawodników.
- To niesamowicie utalentowany i inteligentny zawodnik. Byliśmy długo razem. Zna zawodników, system, trenerów, a my wszyscy znamy jego. To unikatowa sytuacja. Pojechał do Dubaju, wywalczył mistrzostwo, a dziś miał +21 po zaledwie jednym treningu! Jestem z niego dumny - przyznał Taylor.
Amerykański szkoleniowiec wiedział, że Slaughter go nie zawiedzie. - Doceniam nasze wspólne lata pracy. Wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać - przyznał krótko.
Biało-Czerwoni do gry w Kownie wrócą w czwartek - wtedy czeka ich duże wyzwanie, jakim będzie grupowe starcie z reprezentacją Słowenii. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:30, relacja na WP SPortoweFakty.pl.
Polacy w Kownie walczą o bilety na igrzyska olimpijskie w Tokio. Z turnieju, w którym udział bierze sześć zespołów, awans wywalczy tylko triumfator.
Zobacz także:
I po co denerwować Ponitkę? Pierwszy krok w Kownie zrobiony we właściwą stronę
Dołączył jako ostatni, grał najdłużej. Slaughter podkreśla: Chemia siłą zespołu