Lipiec 2020. Tony Meier podpisuje kontrakt z Enea Zastalem BC Zielona Góra, ale po kilkunastu dniach podjął sensacyjną decyzję o wyjściu z tej umowy i... zakończeniu kariery! Tą decyzją zaszokował nie tylko kibiców, ale także zielonogórski management i trenera Żana Tabaka, który wiązał z nim duże nadzieje.
Koszykarz obawiał się przyjazdu do Europy z powodu szalejącej pandemii koronawirusa. Na jego decyzję duży wpływ miała żona. Rodzina uznała, że w USA rozpocznie nowe życie. Meier porzucił koszykówkę i zatrudnił się w firmie swojego ojca.
Na przełomie maja i czerwca polski przedstawiciel Meiera rozesłał oferty do klubów Energa Basket Ligi z zapytaniem, czy byliby chętni na jego ponowne zakontraktowanie. W Zielonej Górze długo nie czekali, zwłaszcza, że wcześniej nie mieli z nim żadnych problemów. W przerwanym sezonie 2019/2020 był jednym z najlepszych obcokrajowców w Energa Basket Lidze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielkie wyzwania na 50-te urodziny. Witalij Kliczko zaszalał
- To było niesamowite być w domu z rodziną, ale brak koszykówki w moim życiu po prostu był nie do zniesienia. Cieszę się, że wracam do Zielonej Góry, która nie jest mi obca. Wszystkie formalności udało się załatwić w ciągu niecałego tygodnia. Czas zabrać się do pracy - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego wznowił pan karierę? Co o tym zadecydowało? Zatęsknił pan za koszykówką?
Tony Meier, zawodnik Enea Zastalu BC Zielona Góra: Na pewno tęsknota za koszykówka była duża, ale jeśli pytasz mnie o konkretny powód, to nic takiego się nie wydarzyło, tak samo jak nic konkretnego nie skłoniło mnie do podjęcia decyzji w zeszłym roku. Wtedy, jak i teraz było to połączenie wielu rzeczy w moim życiu. Czułem, że nadal mam sporo do zaoferowania i chcę to pokazać w najbliższym sezonie.
Wrócę jeszcze do poprzedniego roku. Wtedy tłumaczył to pan szalejącą po świecie pandemią koronawirusa i nowymi perspektywami w życiu zawodowym w Stanach Zjednoczonych. Jak pan do tego podchodzi z perspektywy czasu?
Zeszłego lata wiele się działo w moim życiu osobistym i oczywiście na całym świecie, więc w tym czasie musiałem się zatrzymać, ponieważ czułem, jakby wszystko wokół mnie jechało z prędkością miliona km/h, a teraz czuję, że mogę znów oddychać pełną piersią. Takiego uczucia mi brakowało. Jestem super skoncentrowany i zmotywowany do powrotu na boisko do koszykówki.
Czym się pan zajmował przez ten ostatni rok?
Pracowałem w firmie mojego ojca. Śledziłem jego poczynania, uczyłem się od niego i zdobywałem cenne doświadczenie w terenie. Miło było z nim spędzić trochę czasu. Dużo się nauczyłem.
Kiedy po raz pierwszy pojawił się ten moment: "Tony, może powinieneś wrócić do koszykówki?"
To było prawdopodobnie w okolicach nowego roku. Święta Bożego Narodzenia - jak wszyscy wiedzą są magicznym i szczęśliwym czasem - ale ja poczułem wtedy, że czegoś mi brakuje. Byłem i jestem przyzwyczajony do treningów, meczów i podróży. Było to bardzo dziwne i sprawiło, że dużo myślałem o powrocie do sportu. To było niesamowite być w domu z rodziną, ale brak koszykówki w moim życiu po prostu był nie do zniesienia.
A jak rodzina zareagowała na pana powrót do zawodowego sportu? Byli w szoku?
(chwila zastanowienia) I tak, i nie. Każdy, kto mnie zna, wiedział, że życie bez koszykówki będzie wyzwaniem. Więc nie sądzę, żeby ktokolwiek był zszokowany, że tęskniłem za tym i chciałem wrócić. Ale nie jest tajemnicą, że większość mojej rodziny była trochę smutna, że musiała znów się z nami pożegnać i nie będzie nas widzieć przez dłuższy czas.
Zastal był dla pana pierwszą opcją? Jak wyglądał proces wyboru klubu?
Szczerze? Tak naprawdę nie miałem pojęcia, w którym miejscu wyląduję. Powiedziałem mojemu agentowi, że chcę znów zagrać i poprosiłem go, by dowiedział się, czy ktoś jest mną zainteresowany. Bałem się, że może wszyscy pomyślą, że jestem za stary i bez formy (śmiech) Wiadomość jednak szybko dotarła do mojego byłego zespołu. Skontaktowali się z moim agentem i od tego momentu wszystko potoczyło się błyskawicznie. Cały proces odbył się w niecały tydzień.
Były inne oferty?
Tak, było ich kilka, ale zależało mi na powrocie w znane mi miejsce, bo muszę myśleć nie tylko o sobie, ale też o życiu żony i dzieci. A powrót do Zielonej Góry nie jest nam obcy. To bardzo ważne.
Do Zielonej Góry przyjechał pan w formie? Jak pan pracował w ostatnim czasie?
Od kilku miesięcy robiłem wszystko, co w mojej mocy, by pozostać w optymalnej dyspozycji. Codziennie byłem w hali i na siłowni, ale dobrze wiesz, że trudno to porównać do zajęć do treningów koszykarskich. To zupełnie coś innego. Ale generalnie czuję, że nadal jestem w bardzo dobrej formie. Jestem podekscytowany, że zacząłem treningi z zespołem. To mnie motywuje do jeszcze cięższej pracy.
Oglądał pan mecze Zastalu w zeszłym sezonie?
Oczywiście! Bardzo szanuję trenera Tabaka i wszystkich moich byłych trenerów i kolegów z drużyny, więc starałem się być na bieżąco z wydarzeniami. Mieli rewelacyjny sezon! Zamierzam zrobić wszystko, by kibice byli z nas dumni. Zawsze doceniałem ich wsparcie w przeszłości. Teraz liczę, że znów spotkamy się w dużym gronie w hali "CRS".
Zobacz także:
Kamil Łączyński: Czas Taylora dobiegł końca! Nam też mówi o powrocie do Anwilu [WYWIAD]
Taylor mocno krytykowany. Mamy głos kadrowicza! Mówi też o wyjeździe Waczyńskiego [WYWIAD]
Ekspert ostro o grze reprezentacji i Taylorze. "To jest dywersja!"
Mistrz Polski poluje na topowych graczy. Właściciel mówi nam o też Garbaczu, Groselle'u i Zyskowskim [WYWIAD]