Sopocianie od pierwszych minut zagrali z niezwykłą determinacją i z minuty na minutę powiększali swoje prowadzenie. Widać było, iż sporo dobrego do ich gry wniósł obóz, na który mistrzowie Polski udali się przed turniejem. Znakomicie grali Pape Sow, Donatas Slanina oraz autor dwóch trójek Milan Gurović. Punkty tych zawodników doprowadziły do stanu 17:0 dla Prokomu i Anwil stał pod ścianą. Napędzane przez Łukasza Koszarka akcje były bardzo chaotyczne i długie oraz - podobnie jak i indywidualnie zagrania pozostałych zawodników - nieudane.
Podopieczni Alesa Pipana dopiero po pięciu minutach spotkania zdobyli swoje pierwsze punkty, gdy jeden rzut wolny wykorzystał Alex Dunn, a za trzy trafił Koszarek. Świetnie tego dnia dysponowany był jednak Mustafa Shakur i to on na niebywałej szybkości kreował swoim partnerom pozycje. Gdy pod koniec pierwszych dziesięciu minut do zdobywania punktów włączył się także Filip Dylewicz, to sopocianie prowadzili już 30:6!
W drugiej kwarcie mistrzowie Polski na nieco więcej pozwolili swoim rywalom, jednak w dalszym ciągu kontrolowali przebieg spotkania, bowiem znakomici byli Shakur i Slanina, którzy w drugich dziesięciu minutach zdobyli łącznie dwanaście punktów z dwudziestu Prokomu Trefla. Anwil odpowiedział przede wszystkim trafieniami Vlamidira Petrovicia oraz Alana Danielsa i wolnymi Tomasa Gaidamaviciusa. Sopocianie do szatni schodzili prowadząc 50:19!
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, chociaż trener Tomas Pacesas zrezygnował już z forsowania swoich podstawowych graczy i posłał na parkiet zawodników rezerwowych. Wśród graczy drugoplanowych bez wątpienia brylował Przemysław Zamojski. 22-letni Polak szalał na boisku podrywając z miejsc kibiców swoimi efektownymi akcjami i wsadami. Zamojski nie bał się rzucać i wchodzić pod kosz, dzięki czemu zdobył 16 punktów, będąc drugim strzelcem drużyny.
Anwil starał się nawiązać walkę i wyjść z tego pojedynku z twarzą, jednak pierwsze dwadzieścia minut już dawno ustaliły spotkania i na nic nie zdało się w sumie 37 punktów w wykonaniu Koszarka, Danielsa i Alexa Dunna. Ostatecznie sopocianie wygrali 92:62.
Prokom Trefl zdeklasował swoich rywali, którzy z powodu porażki pożegnali się z rywalizacją Pucharu Polski i nie obronią wywalczonego przed rokiem tytułu. Sopocianie w finale zmierzą się ze Śląskiem Wrocław, który pokonał PGE Turów Zgorzelec.
Prokom Trefl Sopot - Śląsk Wrocław 92:62 (30:6, 20:13, 17:16, 25:27)
Prokom: Donatas Slanina 17, Przemysław Zamojski 16, Filip Dylewicz 10, Pape Sow 9, Mustafa Shakur 9, Christos Charisis 7, Krzysztof Roszyk 6, Milan Gurovic 6, Tomas Masiulis 4, Simonas Serapinas 4, Adam Łapeta 2, Tim Kisner 2.
Anwil: Alex Dunn 13, Łukasz Koszarek 12, Alan Daniels 12, Marek Piechowicz 7, Vladimir Petrovic 6, Wiktor Grudziński 5, Tomas Gaidamavicius 4, Zbigniew Białek 3, Patrick Okafor 0, Andrzej Pluta 0, Bartłomiej Wołoszyn 0.