Wiceprezes PZKosz: Nie miałem pojęcia, o jak poważnych zarzutach rozmawiamy

Wiceprezes Polskiego Związku Koszykówki Grzegorz Bachański ponownie zabiera głos ws. afery w SMS-ie Łomianki. I odnosi się do poważnych oskarżeń byłego selekcjonera kadry Teodora Mołłowa.

Dariusz Faron
Dariusz Faron
Grzegorz Bachański PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Grzegorz Bachański

Burza po reportażu Wirtualnej Polski

W czwartek opublikowaliśmy na naszych łamach reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem". Czternaście koszykarek opowiada, że znany trener Roman Skrzecz znęcał się nad niektórymi zawodniczkami psychicznie, miało też dochodzić do przypadków molestowania seksualnego. Trzynaście kobiet to byłe uczennice elitarnej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, jedna spotkała się ze szkoleniowcem wyłącznie w młodzieżowej reprezentacji Polski. Trener Skrzecz twierdzi, że słowa koszykarek to "bezpodstawne insynuacje".

Przed publikacją reportażu zgłosiliśmy się do wiceprezesa PZKosz, Grzegorza Bachańskiego, informując go, że grupa koszykarek wysuwa pod adresem Skrzecza poważne oskarżenia. - Niech te osoby się odkryją, przyjdą z konkretnymi oskarżeniami. Wysłuchamy ich i wtedy możemy prowadzić jakieś dochodzenie - mówił działacz.

Gdy koszykarki faktycznie zaczęły się ujawniać, PZKosz poinformował w oświadczeniu, że "zarzuty przekraczają kompetencje związku". Jak podkreśla Bachański, jego początkowa reakcja wzięła się z tego, że nie znał treści reportażu.

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty doprowadzili do reakcji ministerstwa. Przemysław Czarnek zarządził kontrolę

- Od samego początku konsekwentnie mówimy, że nie mieliśmy żadnych sygnałów o nieprawidłowościach. W momencie, gdy udzielałem poprzedniej odpowiedzi (tydzień przed publikacją artykułu) nie miałem pojęcia, o jak poważnych zarzutach rozmawiamy. Sprawy molestowania seksualnego zdecydowanie przekraczają kompetencje Związku, tej rangi zarzutami muszą zająć się odpowiednie organy. Obecnie współpracujemy z Kuratorium Oświaty w Warszawie, które rozpoczęło kontrolę w SMS Łomianki 27 sierpnia - dzień po publikacji - mówi nam Bachański.

- We wtorek 41 absolwentek opublikowało list otwarty, w którym napisały, że nigdy w trakcie swojego pobytu w szkole nie spotkały się ze strony trenera Skrzecza z zachowaniami opisanymi w reportażu. Większość z tych dziewcząt była uczennicami szkoły w ostatnich dziesięciu latach, więc akurat wtedy, gdy do szkoły uczęszczały zawodniczki cytowane w reportażu. Ta sprawa wymaga więc gruntownego i spokojnego wyjaśnienia - dodaje wiceprezes PZKosz.

Bachański odpowiada na wywiad Mołłowa

Działacz odnosi się też do wywiadu udzielonego nam przez byłego selekcjonera kadry kobiet Teodora Mołłowa. Bułgarski trener mówił, że dostał od zawodniczek sygnały, jakoby Roman Skrzecz miał dopuszczać się molestowania i dręczenia psychicznego koszykarek. Mołłow zapewnia, że starał się rozwiązać ten problem.

- Napisałem do prezesa Grzegorza Bachańskiego wiadomość, że chcę się spotkać i porozmawiać o pewnej sprawie w cztery oczy. Do tego spotkania nigdy nie doszło. To nie pytanie do mnie. W ciągu pół roku trener pierwszej reprezentacji nie mógł liczyć na spotkanie z prezesem związku - opowiadał.

Były selekcjoner twierdzi, że we wrześniu 2017 rozstał się z reprezentacją, ponieważ "Bachański się poddał i wolał spokój w firmie".

- Teodor Mołłow został wybrany trenerem kadry we wrześniu 2015 roku. W listopadzie tego samego roku graliśmy już mecze eliminacji ME w Wałbrzychu. Trzeba było przebudować kadrę po nieudanych dla nas ME w czerwcu 2015 roku. Dlatego w tym okresie spotykaliśmy się z trenerem wielokrotnie zarówno w związku, jak i np. na meczach. Również z jego pierwszym asystentem Konradem Budką. Tematem naszych spotkań była sytuacja kadrowa seniorek, jak również współpraca z klubami. Nigdy w trakcie tych spotkań trener Mołłow nie poruszał tematu molestowania seksualnego w SMS-ie. Można to zweryfikować u jego współpracowników, na których się powołuje - odpowiada Bachański.

- W pozostałych latach - 2016 i 2017 - spotykaliśmy się jeszcze wielokrotnie, głównie w siedzibie związku, rozmawiając o różnych koncepcjach szkolenia żeńskiego w Polsce. Na pewno nie było żadnej półrocznej przerwy w naszych kontaktach i mam na to wielu świadków - dodaje.

Wiceprezes PZKosz: Mołłow nie miał wyników

Według Bachańskiego, decydując się na pożegnanie Mołłowa, patrzył on wyłącznie na kwestie sportowe.

- Przyczyną rozstania był brak wyników Nie awansowaliśmy do ME, zajmując ostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej. Dodatkowo w lecie 2017 r. słabo wypadliśmy na Letniej Uniwersjadzie, zajmując 13. miejsce na 16 drużyn. Kadrowiczki masowo odmawiały gry w reprezentacji, narzekając na warsztat szkoleniowy trenera. Można to dość łatwo zweryfikować - zaznacza.

Wiceprezes PZKosz zaprzecza, że były na niego naciski, by rozstał się z Mołłowem.

- Nic takiego nie miało miejsca. Wydział Szkolenia PZKosz jest ważnym organem w związku, ale w takich sprawach decyzje podejmuje Zarząd PZKosz najczęściej na wniosek Wiceprezesa ds. szkoleniowych. Decyzja Zarządu w sprawie odwołania trenera Mołłowa była jednomyślna - kończy działacz.

TU SZUKAJ POMOCY:
Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem albo znasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, dzwoń pod bezpłatny i całodobowy numer Niebieskiej Linii (800 12 00 02) lub Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Możesz też napisać maila - adresy znajdziesz na powyższych stronach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×