NBA: Geniusz! Stephen Curry trafiał niesamowite rzuty i zdobył aż 45 punktów

Getty Images / Thearon W. Henderson / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Thearon W. Henderson / Na zdjęciu: Stephen Curry

Golden State Warriors rozpoczęli nowy sezon NBA w wymarzony sposób, po dwóch meczach mają już bilans 2-0. Kapitalnie dysponowany znów był Stephen Curry.

Gwiazdor zespołu z San Francisco otworzył czwartkowy mecz przeciwko Los Angeles Clippers, zdobywając 25 punktów już w pierwszej kwarcie i nie pudłując przy tym ani razu (9/9 z gry). Stephen Curry nie tylko świetnie zaczął, wielkie rzeczy robił także na samym finiszu.

33-latek trafił dwa niesamowite rzuty za trzy, dał Golden State Warriors prowadzenie 111:109 na 57,7 sekundy przed końcem meczu, a następnie zanotował ważną zbiórkę w obronie i wykorzystał dwa wolne. Gospodarze ku radości kibiców w hali Chase Center triumfowali 115:113 i na początku sezonu 2021/2022 pokonali zarówno Lakers, jak i Clippers.

Stephen Curry był niesamowity, rzucił 45 punktów i zanotował 10 zbiórek. Lider Warriors trafił 16 na 25 oddanych rzutów z pola, w tym 8 na 13 prób z dystansu. Co ciekawie, miał tylko jedną asystę. Draymond Green rozdał za to siedem kluczowych podań, podkoszowy trafił także ważny rzut spod kosza na 11,6 sekundy przed końcem (113:109).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!

Los Angeles Clippers, osłabieni brakiem rehabilitującego się Kawhiego Leonarda, rozpoczęli nową kampanię od porażki. Goście z Miasta Aniołów popełnili zaledwie siedem strat, a ponadto bardzo dobrze dysponowany był Paul George (29 punktów, 11 zbiórek, sześć asyst). To mimo wszystko nie wystarczyło na genialnego Curry'ego i jego zespół.

Efektownym zwycięstwem w nowy sezon weszli natomiast Miami Heat. Podopieczni Erika Spoelstry pokonali na własnym parkiecie Milwaukee Bucks aż 137:95, a już do przerwy prowadzili z aktualnymi mistrzami NBA 72:43.

Spotkanie było tak jednostronne, że trener Mike Budenholzer w drugiej połowie odpuścił grę swoimi liderami. Giannis Antetokounmpo w 23 minuty uzbierał 15 punktów i 10 zbiórek. Bucks w czwartek uzyskali tylko 38,1-proc. w rzutach z gry, a 28,6-proc. w rzutach za trzy.

Drużynę z Florydy do sukcesu poprowadził wchodzący z ławki rezerwowych Tyler Herro. Utalentowany 21-latek zdobył 27 punktów, trafiając 4 na 8 rzutów zza łuku. Jimmy Butler dodał 21 "oczek", a double-double miał środkowy Edrice Adebayo (20 punktów, 13 zbiórek).

- 137 to dużo punktów - odnosił się do końcowego wyniku Herro, cytowany przez ESPN. - Mam nadzieję, że to będzie dla nas częsty widok w tym sezonie - dodawał. Dla P.J. Tuckera był to wyjątkowy mecz. Weteran parkietów NBA wystąpił przeciwko drużynie, z którą latem sięgnął po mistrzostwo NBA i wywalczył osiem "oczek" oraz sześć zbiórek.

Trae Young 1, Luka Doncić 0. Atlanta Hawks łatwo rozprawili się z Dallas Mavericks, zwyciężając u siebie 113:87. Young zdobył 19 punktów i miał 14 asyst, podczas gdy Doncić trafił tyko 6 na 17 rzutów i popełnił pięć strat. Słoweniec mimo wszystko zapisał przy swoim nazwisku solidne 18 "oczek", 11 zebranych piłek oraz siedem asyst, ale nie przełożyło się to na końcowy wynik. Goście wykorzystali zaledwie 31 na 93 oddane próby z pola.

Wyniki:

Atlanta Hawks - Dallas Mavericks 113:87 (22:20, 29:24, 35:20, 27:23)
(Reddish 20, Young 19, Collins 16 - Doncić 18, Brunson 17, Hardaway Jr. 14)

Miami Heat - Milwaukee Bucks 137:95 (40:17, 32:26, 33:26, 32:26)
(Herro 27, Butler 21, Adebayo 20 - Antetokounmpo 15, Allen 14, Mamukelashvili 12)

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 115:113 (44:27, 22:40 24:26, 25:20)
(Curry 45, Wiggins 17, Lee 11 - George 29, Bledsoe 22, Zubac 14)

Czytaj także:  
NBA: szalony thriller w Nowym Jorku! Jaylen Brown rzucił 46 punktów po COVID-19
"40 lat na karku". Zobacz szaloną akcję Gortata, rywal łapał go za... czoło 

Komentarze (0)