Co się zatem stało, że wygrać się nie udało? - Pod koniec podjęliśmy kilka złych decyzji ze stratą, która nie powinna się była wydarzyć - przyznał trener Andrej Urlep.
Śląsk ma czego żałować, bo w Belgradzie mógł dokonać rzeczy naprawdę wielkiej i ograć jednego z najpoważniejszych kandydatów do triumfu w całych rozgrywkach EuroCupu.
Dwie minuty przed końcem wrocławianie prowadzili 73:68, ale stanęli. Kluczowe sytuacje działy się w ostatnich sekundach. Najpierw fatalnie w ręce podał Jakub Karolak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!
- Mieliśmy trzymać piłkę, oni musieli nas faulować - komentuje błąd Karolaka Urlep. Potem w akcji na wygraną odważnie pod kosz wbijał się Łukasz Kolenda, ale nie udało mu się jej zakończyć punktami.
Doświadczony Słoweniec ma też swoje zdanie na temat tego zagrania. - Uważam, że w ostatniej akcji sędziowie powinni byli odgwizdać przewinienie. To już jednak przeszłość, przegraliśmy i musimy się skupić na kolejnym meczu - wyjaśnił.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani, ale też dumni z siebie. Nikt nie spodziewał się, że będziemy w stanie walczyć o zwycięstwo w Belgradzie aż do ostatniego rzutu - dodał Aleksander Dziewa.
Wracając do Kolendy, to był mocno zapracowany, bowiem w Serbii Śląsk zagrał bez Travisa Trice'a. - Chcę pogratulować moim zawodnikom zaangażowania w ten mecz. Zagraliśmy bez naszego podstawowego rozgrywającego, ale Kolenda zrobił kawał dobrej roboty - zakończył szkoleniowiec.
Śląsk w EuroCupie legitymuje się po tym meczu bilansem jednego zwycięstwa w siedmiu meczach. Nadal jednak jest w grze o awans do fazy play-off - zagra w niej po osiem ekip z każdej z dwóch 10-zespołowych grup.
Zobacz także:
Polska będzie gospodarzem wielkiej imprezy!
Epicki rzut w NBA. Trafił na wygraną z 19 metrów!