Kevin Durant znów wzniósł się na wyżyny. Gwiazdor poprowadził Brooklyn Nets

PAP/EPA / JASON SZENES / Na zdjęciu (od lewej): Patty Mills, Kevin Durant i Blake Griffin
PAP/EPA / JASON SZENES / Na zdjęciu (od lewej): Patty Mills, Kevin Durant i Blake Griffin

COVID-19 zasiał spustoszenie w drużynie Brooklyn Nets. Kevin Durant musi wznosić się teraz na absolutne wyżyny, ale to coś, co potrafi najlepiej. Przekonali się o tym Philadelphia 76ers.

Skrzydłowy rzucił w czwartek 34 punkty, miał też 11 zbiórek oraz osiem asyst, a jego celny rzut za trzy z faulem na niespełna dwie minuty przed końcem przy remisie 103:103, okazał się kluczowy.

Kevin Durant wyprowadził Brooklyn Nets na prowadzenie 107:103, a następnie zaliczył asystę, podając na obwód do Blake'a Griffina, który również przymierzył z dystansu. Gospodarze, osłabieni brakiem siódemki zawodników, triumfowali nad 76ers 114:105.

James Harden, LaMarcus Aldridge, DeAndre' Bembry, Bruce Brown, Paul Millsap, Jevon Carter i James Johnson pauzowali, ponieważ zostali objęci protokołem bezpieczeństwa związanym z COVID-19.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zaręczyny w przerwie meczu? To się nigdy nie znudzi

- Każdy mecz jest dla mnie wyzwaniem, bo nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. Drużyny przygotowują na mnie różne warianty - mówił w rozmowie z mediami Kevin Durant. - To jest coś, co robi na co dzień - opisywał jego świetny występ w czwartkowym meczu rzucający rywali, Seth Curry.

Nets odnieśli 21. triumf w sezonie, a bilans 76ers po 30 meczach to 15-15. Tym razem od porażki nie uchronił ich nawet Joel Embiid, autor 32 "oczek" i dziewięciu zbiórek. Curry rzucił 29 punktów.

Bardzo dobrze wiedzie się Phoenix Suns (23-5), którzy pokonali w czwartek Washington Wizards 118:98 i są obok Golden State Warriors na szczycie NBA.

Trener Monty Williams nie musiał nawet eksploatować swoich liderów, aż ośmiu koszykarzy zespołu z Arizony dobiło do bariery dziesięciu punktów. JaVale McGee w 16 minut wywalczył 17 punktów i zebrał osiem piłek.

New York Knicks przerwali pasmo czterech porażek. Podopieczni Toma Thibodeau okazali się lepsi od Houston Rockets (116:103). Brylował Immanuel Quickley, który trafił 7 na 10 oddanych rzutów za trzy i zapisał przy swoim nazwisku 24 punkty.

Wyniki:

Indiana Pacers - Detroit Pistons 122:113 (32:29, 38:35, 33:27, 19:22)
(LeVert 31, Holiday 17, Turner 16 - Bey 28, Cunningham 19, Jackson 18)

Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 114:105 (39:25, 27:23, 19:31, 29:26)
(Durant 34, Griffin 17, Claxton 17, Mills 14 - Embiid 32, Curry 29, Milton 13)

Houston Rockets - New York Knicks 103:116 (30:39, 21:18, 31:27, 21:32)
(Theis 22, Tate 20, Mathews 17 - Quickley 24, Fournier 23, Randle 21)

Phoenix Suns - Washington Wizards 118:98 (31:23, 31:27, 27:21, 29:27)
(McGee 17, Shamet 16, Ayton 15 - Beal 26, Avdija 14, Harrell 12)

Toronto Raptors - Chicago Bulls przełożony

Czytaj także: Prezes Trefla przeprasza i stawia ultimatum!
Kevin Durant! Tyle w tym sezonie NBA nie rzucił jeszcze nikt

Komentarze (0)