Prezes Anwilu apeluje: Nie pompujmy balonika! Mówi o błędzie z przeszłości

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Arkadiusz Lewandowski
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Arkadiusz Lewandowski

- Ten sezon pracy to jasny dowód na jakość pracy Przemysława Frasunkiewicza. Wykonuje świetną pracę z zespołem, popełniłem błąd, że nie zatrudniłem go już dwa lata temu - mówi Arkadiusz Lewandowski.

W piątek - w sali konferencyjnej Hali Mistrzów - odbyło się spotkanie dziennikarzy (część stacjonarnie, część online) z Arkadiuszem Lewandowskim. To było drugie spotkanie z cyklu #WsamoPołudnie, które zorganizował włocławski klub. Na nim prezes zarządu KK Włocławek zabrał głos w wielu sprawach. Mówił m.in. o świetnych wynikach i dalszej współpracy z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem. Zespół pod jego wodzą z bilansem 14:4 zajmuje I miejsce w tabeli PLK.

- Ten sezon to dowód na profesjonalizm i jakość trenera Frasunkiewicza. Zbudował zupełnie inny zespół niż w zeszłych latach, postawił akcenty na inne elementy. M.in. na waleczność i zawziętość zawodników, którzy grają do ostatniej sekundy, rzucają się na parkiet po piłki. Myślę, że wszyscy mamy w pamięci zdjęcie Andrzeja Romańskiego. To zdjęcie sezonu! - podkreślił wyraźnie Arkadiusz Lewandowski.

Chodzi o fotkę z meczu z Enea Zastalem BC z II kolejki (więcej --> TUTAJ). Obrazek był niezwykle wymowny, pokazał, że we Włocławku tworzy się prawdziwa drużyna, która jest w stanie zajść naprawdę daleko. To wtedy aż dwóch obcokrajowców (James Bell i Kyndall Dykes) w tym samym momencie rzuciło się na parkiet, by uratować piłkę lecącą na aut. Chwilę później próbował interweniować także Maciej Bojanowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Petarda!". Dziurska zachwyciła sieć. Co za ruchy!

Ten moment od razu wyłapali włocławscy fani, którzy nagrodzili poświęcenie zawodników ogromnym aplauzem. Zachwycony był także Frasunkiewicz, który bił brawo przez kilka dobrych sekund. Podniosła się ławka, koszykarze zaczęli sobie wzajemnie pomagać. Szybko na parkiet wyskoczył m.in. Kamil Łączyński, który podał rękę Amerykanom.

- Byłem pewien, że Przemysław Frasunkiewicz - jako specjalista w swojej dziedzinie - wykona świetnie swoją pracę i zbuduje ambitną i waleczną drużynę, która będzie cieszyć oko włocławskich kibiców. I tak też się dzieje. Pamiętam, że powiedziałem przed sezonem, że ten zestaw będzie "zabijał" rywali. Wtedy krytycznie ludzie na to patrzyli, ale okazuje się, że się nie pomyliłem - zaznaczył Lewandowski.

- Trener Frasunkiewicz ma ogromną wiedzę, dlatego nie dziwi mnie miejsce, w którym jesteśmy obecnie. Wiedziałem, że to będzie odpowiedni wybór. Tak samo było po naszej klęsce z Czarnymi Słupsk, gdy wiedziałem, że pozostawienie Igora Milicicia będzie najlepszą decyzją. To też wielkiej klasy fachowiec. Jestem przekonany, że teraz będzie podobnie - przyznaje.

Dziennikarzy interesował fakt, czy klub już teraz prowadzi rozmowy z polskim szkoleniowcem na temat nowej umowy (kończy mu się po tym sezonie). Zwłaszcza, że w kuluarach słyszymy, że na rynku jest spore zainteresowanie jego usługami. Prezesi innych klubów widzą świetną grę Anwilu pod wodzą Frasunkiewicza.

- Trener Frasunkiewicz - w mojej opinii - jest jednym z największych specjalistów w tej dziedzinie w Polsce. Na tę chwilę nie ma jednak rozmów o kontrakcie na kolejne lata. Ale trener Frasunkiewicz już niejednokrotnie deklarował, że bardzo dobrze czuje się w klubie, odnajduje się we włocławskim klimacie. Przyjdzie czas, by usiąść przy stole i podjąć konkretne rozmowy - zadeklarował Arkadiusz Lewandowski.

Anwil gra świetną koszykówkę
Anwil gra świetną koszykówkę

Prezes zarządu KK Włocławek przyznał się jednocześnie do błędu, który popełnił latem 2020 roku, gdy już wtedy nie zatrudnił Przemysława Frasunkiewicza po nieudanych negocjacjach z Igorem Miliciciem. "Franc" był jeden z głównych kandydatów, ale... wcześniej porozumiał się z Arką Gdynia. - Byłoby wielce nieeleganckie z mojej strony, gdybym próbował "wyciągnąć" trenera z innego klubu. Trzeba się wzajemnie szanować - tłumaczył wtedy Lewandowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Dwa lata temu popełniłem błąd, do którego się przyznaje. Powinienem już latem 2020 roku zadzwonić do prezesa Arki Gdynia, by ten umożliwił nam zakontraktowanie Przemysława Frasunkiewicza. Uważam, że to był jego czas we Włocławku - mówi teraz.

Apel prezesa Anwilu Włocławek

O Anwilu Włocławek pisaliśmy niejednokrotnie, że ten sezon miał być "przejściowy", w którym zespół powalczy o miejsce w fazie play-off, a klub uporządkuje sytuację finansową po ostatnich latach. Tymczasem - przy mniejszym budżecie - trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi udało się skomponować na tyle ambitną i dobrą drużynę, która już w tym roku stać na walkę o coś wielkiego w Energa Basket Lidze. To mogliśmy zobaczyć w sobotnim hicie 18. kolejki, w którym włocławianie rozbili na własnym parkiecie Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 107:88.

Anwil wysłał ważny sygnał do innych zespołów, że trzeba się z nim liczyć w walce o mistrzostwo Polski. Wydaje się, że w tym momencie jest 4 mocnych kandydatów do gry o złoto. W tym gronie są: Stal, Zastal, Śląsk i właśnie Anwil, choć nie można też zapominać o rewelacyjnym beniaminku ze Słupska.

W tej kwestii Lewandowski zaapelował do dziennikarzy, by nie pompowali balonika i nie pisali, że Anwil jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Prosił o zachowanie rozsądku i wstrzymanie się z ocenami.

- Apeluje by nie pompować balonika. Wiem, że niewielu na nas stawiało, ale to dopiero połowa sezonu, wszystko przed nami. Chciałbym tonować atmosferę. Wiele rzeczy dobrych się dzieje, ale może także wiele złych się zadziać. Należy o tym pamiętać - przyznał.

- Gramy fajnie, dobrze się to ogląda, ale chcę uniknąć sytuacji, że jeśli się potkniemy, to wszyscy zaczną pisać, jaki to fatalny sezon w wykonaniu Anwilu Włocławek. Bawmy się tym, co jest. Zobaczymy, jaka będzie przyszłość. Sporo się może wydarzyć - dodał.

W tym momencie włocławianie z bilansem 14:4 są liderem polskiej ligi. A trzeba mieć na uwadze na fakt, że zespół z Kujaw może się jeszcze wzmocnić. W grę raczej nie wchodzi kolejny obcokrajowiec, bo w tym momencie Anwil ma ich pięciu. Możliwe jest pozyskanie Polaka. Na przykład z zespołu z dołu tabeli, który za kilka tygodni będzie miał już zapewnione utrzymanie w PLK. Wiemy, że trener Frasunkiewicz rozgląda się na rynku.

CZYTAJ TAKŻE:
Kamil Łączyński: Anwil powstał z kolan [WYWIAD]
Tak dowiedzieli się o ultimatum. Drużyna stanęła za trenerem
Porównania do legendy PLK nie dziwią! Nowa gwiazda polskiej ligi: Nie myślę o NBA
Ivica Skelin: Koszykarski hazard. Ludzie w Polsce są ambitni [WYWIAD]

Komentarze (0)