W poniedziałek MKS przegrał różnicą siedmiu "oczek" w pierwszym meczu i właśnie taką stratę miał do odrobienia marząc o pozostaniu w grze o triumf w Alpe Adria Cup.
I trzeba przyznać, że dąbrowianie w rewanżu, który również rozgrywany był w Wiedniu, byli całkiem blisko powodzenia misji.
W trzeciej kwarcie po "trójce" Mike'a Lewisa prowadzili nawet 67:57. Jeszcze przed startem decydującej części, MKS miał upragnioną 7-punktową zaliczkę.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak zrobił to jako jedyny. "Pokazał, że ma jaja"
Gospodarze zdołali się jednak odbić i wyjść nawet na prowadzenie. MKS walczył do końca, zdołał wygrać mecz, ale nie zrobił tego odpowiednią liczbą punktów.
Lewis trafił pięć rzutów z dystansu i skompletował 17 "oczek". Łącznie sześciu zawodników dąbrowskiego klubu zaliczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe, ale to wszystko i tak okazało się być niewystarczające. Trzeba też przypomnieć, że przed tym dwumeczem MKS stracił Milivoje Mijovicia, który jest po operacji nadgarstka i nie wróci już do gry w tym sezonie.
Wśród triumfatorów po raz drugi w starciu z MKS-em z double-double cieszyć mógł się Tauras Jogela, który fanom w Polsce jest doskonale znany z występów dla drużyny Kinga Szczecin.
Porażka w tym dwumeczu oznacza ni mniej ni więcej tyle, że pierwsza przygoda MKS-u Dąbrowa Górnicza z europejskimi rozgrywkami dobiegła końca.
MKS Dąbrowa Górnicza - BC GGMT Vienna 91:88 (24:22, 20:21, 27:21, 20:24)
MKS: Mike Lewis 17, Caio Pacheco 15, D.J. Fenner 14, Josip Sobin 12, Marcin Piechowicz 11, Filip Małgorzaciak 11, Adam Brenk 9, Alan Czujkowski 2, Jakub Motylewski 0.
BC GGMT: Bogic Vujosevic 19, Adin Vrabac 15, Andre Jones 14 (10 as), Jozo Rados 13 (10 zb), Tauras Jogela 11 (11 zb), Michael Hughes 8, Ivan Siriscevic 8.
Pierwszy mecz: 83:76 dla BC GGMT Vienna, awans BC GGMT do Final Four
Zobacz także:
Mają czego żałować. Mieli znakomity wynik na wyciągnięcie ręki
Twarde Pierniki rozegrały to po swojemu. Karnowski wrócił do gry