W meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi Anwil Włocławek pokonał na wyjeździe HydroTruck Radom 92:84, dzięki czemu zajął drugie miejsce w tabeli. Przyjezdni nie "odpuścili" tego spotkania, bowiem grali o jak najlepsze rozstawienie przed fazą play-off. Gospodarze walczyli natomiast o być albo nie być na kolejne rozgrywki.
Walczący "o życie" rywal stawił bardzo mocny opór
- HydroTruck robił wszystko, co mógł, aby ten mecz wygrać. Trafili 16 "trójek" z naprawdę trudnych pozycji. To rzadko się zdarza - przyznał Przemysław Frasunkiewicz. Dla porównania, jego podopieczni siedmiokrotnie znaleźli drogę do kosza zza linii 6,75 m. - Cieszę się, że wygraliśmy walkę na tablicach i mieliśmy 22 asysty. Zapewniliśmy sobie drugie miejsce po rundzie zasadniczej i to jest najważniejsze - podkreślił trener gości. Włocławianie zebrali 48 piłek, przy 35 takich zagraniach rywali.
- Nie szło nam tak, jak byśmy tego chcieli - nie ukrywał Michał Nowakowski. - Mieliśmy swoje problemy, nie mogliśmy trafić do kosza w pierwszej połowie za trzy punkty, w drugiej popełniliśmy wiele fauli, które dały drużynie z Radomia dużo osobistych i dzięki temu pod koniec meczu zrobiło się nerwowo - zaznaczył zdobywca czterech punktów.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Nie "podłożyli się"
Przed środowym spotkaniem w kuluarach przewijały się spekulacje, że Frasunkiewicz może dać odpocząć swoim kluczowym koszykarzom i w ten sposób "podać rękę" swojemu przyjacielowi, Robertowi Witce. O utrzymaniu HydroTrucku decydował nie tylko wynik konfrontacji w Hali MOSiR-u w Radomiu, ale miejscowi musieli również liczyć na porażkę GTK. Gliwiczanie pokonali jednak u siebie Kinga Szczecin 73:70, zaś włocławianie zagrali "na maksa".
- Nie możemy kalkulować. Dostałem mnóstwo pytań, czy "podłożymy się" w meczu przeciwko drużynie, którą prowadzi mój przyjaciel, Robert Witka. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca - stwierdził stanowczo Frasunkiewicz. - Co innego, gdybyśmy mieli pozycję zapewnioną, wtedy pewnie bym oszczędzał graczy, bo taka sytuacja była i to jest normalne, ale gdy sprawa jest otwarta, to trzeba grać i próbować wygrać - kontynuował.
Na pozycję w tabeli pracuje się przez całą rundę
- To nie jest fajna rzecz ani dla Roberta, ani dla mnie. Ja się cieszę, że wygraliśmy i mamy drugie miejsce, ale z drugiej strony nie jestem zadowolony, że HydroTruck spada i że Robert nie wygrał. Musimy jednak pamiętać, że to, że mamy drugie miejsce, to nie jest tylko ten mecz, tak samo jak to, że HydroTruck jest ostatni - zwrócił uwagę trener Rottweilerów.
W środowy wieczór żaden z zawodników się nie oszczędzał. Poskutkowało to kilkoma kontuzjami w szeregach Anwilu, za co szkoleniowiec nie ma jednak pretensji do przeciwników. Urazów nabawili się m.in. Sebastian Kowalczyk czy Jonah Mathews. - W paru zagraniach nasi gracze ucierpieli, ale też nie można się dziwić drużynie z Radomia, bo grała "o życie". Walczyli bardzo ambitnie, a wiadomo, że przy takiej rywalizacji jakieś urazy mogą się zdarzyć. Mamy przynajmniej czterech graczy kontuzjowanych i mamy cztery dni, żeby postawić ich na nogi - skomentował Frasunkiewicz.
Czują się lepsi od torunian i chcą to udowodnić
Bardzo ciekawie zapowiadającą się rywalizację ćwierćfinałową z Twardymi Piernikami Toruń Anwil rozpocznie już w świąteczny poniedziałek. - Przed sezonem zakładaliśmy, że zajmiemy szóste miejsce, naszym celem był powrót do fazy play-off. Tymczasem skończyliśmy na bardzo wysokiej, drugiej lokacie, ale to za chwilę może nie mieć znaczenia, bo w play-offach świetne mecze i wyniki z sezonu zasadniczego mają małe znaczenie i wszystko zaczyna się od nowa - przestrzegł "Franc". W bieżących rozgrywkach jego zespół dwukrotnie pokonał lokalnego rywala.
- Na pewno rywalizacja będzie ciekawa z powodu kilku aspektów. Będą to derby kujawsko-pomorskiego, każdy się szykuje i zaciera ręce na to widowisko. Chcemy udowodnić, że drugie miejsce nie było dziełem przypadku, czujemy się lepsi i chcemy wygrać tę pierwszą rundę play-off - zapowiedział Nowakowski.
Czytaj również:
>> Igor Milicić: Nikogo się nie boimy
>> Będzie głośny powrót? Żan Tabak zajmie jego miejsce?!