Ucztę czas zacząć - w Energa Basket Lidze pora na fazę play-off! Pierwsze spotkanie już w sobotę, gdy Enea Zastal BC rozpocznie rywalizację z WKS-em Śląskiem, sporo emocji czeka nas też w Lany Poniedziałek i w kolejne dni. Eksperci zapowiadają, że czekają nas najciekawsze play-off od lat, wielkich emocji nie zabraknie.
Nasz rozmówca, trener Marek Popiołek, stawia, że zespół Arged BM Stali zdobędzie mistrzostwo Polski, a w finale może zmierzyć się z WKS-em Śląskiem, który w I rundzie zagra z Enea Zastalem BC. Polski szkoleniowiec jest zdania, że wrocławianie mają u siebie najlepszego gracza ligi. To Travis Trice.
- To jest lider z prawdziwego zdarzenia. MVP rozgrywek. Wiem, że toczy się zażarta dyskusja: Trice czy Mathews. Ja odrobinę wyżej w swojej hierarchii stawiam Trice'a. Ale mogę zdradzić, że Mathews jest z kolei dla mnie najlepszym obrońcą w lidze - mówi nam Popiołek, który ostatnio z zespołem SKS-u Starogard Gdański wygrał 8 z 11 meczów.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Zaczyna się najważniejsze granie w Energa Basket Lidze. W sobotę pierwszy mecz fazy play-off. Zapytam wprost: mistrzem Polski będzie...?
Marek Popiołek, trener SKS Starogard Gdański, asystent Igora Milicicia w reprezentacji Polski: Trzymam się tego, co powiedziałem w marcu, gdy po raz ostatni rozmawialiśmy. Wtedy mówiłem, że faworytem do wygrania rozgrywek jest Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski. Ten zespół w trakcie sezonu uporał się ze swoimi problemami i kontuzjami. Teraz wygląda bardzo dobrze, to kompletna drużyna. W ostatnich tygodniach sezonu zasadniczego "Stalówka" potwierdziła wysoką formę. W play-off będzie bardzo groźna dla każdego.
Najlepszym zawodnikiem fazy zasadniczej był...?
Travis Trice. To jest lider z prawdziwego zdarzenia. MVP rozgrywek. Wiem, że toczy się zażarta dyskusja: Trice czy Mathews. Ja odrobinę wyżej w swojej hierarchii stawiam Trice'a. Ale mogę zdradzić, że Mathews jest z kolei dla mnie najlepszym obrońcą w lidze.
Nie Ramljak?
Też jest bardzo dobry, ale myślę, że Mathews ma niesamowity potencjał. Pokazywał momentami, że na pozycjach 2/1 jest w stanie grać w defensywie na bardzo wysokim poziomie.
Nie ma co ukrywać, że zdecydowanie najciekawiej zapowiada się seria Enea Zastalu BC z WKS-em Śląskiem Wrocław, czyli starcie czwartej z piątą drużyną fazy zasadniczej. Jak pan widzi tę rywalizację?
To rzeczywiście jest najbardziej interesująca seria w ćwierćfinale. Bardzo trudno jest się pokusić o wytypowanie wyniku tej rywalizacji. Mimo wszystko - u mnie - jest lekkie wskazanie na Śląsk Wrocław. Ten zespół ma tak duży potencjał, że może spokojnie zameldować się w finale rozgrywek. Choć należy pamiętać, że forma Zastalu jest zwyżkowa w ostatnim czasie.
Co się panu w grze Śląska Wrocław najbardziej podoba?
Po pierwsze, rotacja graczy polskich bardzo dobrze funkcjonuje, na czele z Olkiem Dziewą, który czyni duże postępy i jest mocnym punktem zespołu. Kolenda, Karolak i Tomczak też robią swoje. Ten ostatni jest pewnego rodzaju rewelacją i zaskoczeniem dla wszystkich. Po drugie, Śląsk ma najlepszego zawodnika ligi, czyli Travisa Trice'a, który jak jest w formie, to bardzo trudno go zatrzymać. Kolejny element: głębia składu i fizyczność. Są dobrzy obrońca (Ramljak), strzelcy (Justice), zbierający (Kanter).
W ostatnim czasie pracował pan w I-ligowym zespole SKS Starogard Gdański, z którym wygrał 8 z 11 meczów, ale to okazało się za mało, by awansować do fazy play-off. Jest duże poczucie niedosytu?
Niedosyt jest i na pewno pozostanie. To cechuje ludzi ambitnych, że nie tak łatwo zapominają o czymś, czego nie udało się zrealizować. Gdy podpisywałem umowę w Starogardzie Gdańskim, awans do strefy play-off był w sferze marzeń. Bilans był wtedy przeciętny, ale pamiętam, że ludzie z dużą wiedzą mówili mi: "wygrasz 7 z 11 meczów i to może wystarczyć na play-off". Wygraliśmy osiem meczów i to nie wystarczyło. Niestety okazało się, że aż 4 zespoły mają na swoim koncie 17 zwycięstw. Szkoda, ale myślę, że to był bardzo udany okres dla starogardzkiej koszykówki. Myślę, że zespół mógłby napsuć krwi faworytom w fazie play-off.
Będzie kontynuacja współpracy?
Trochę za wcześnie, by o tym mówić. Moja umowa dobiegła końca, ale mogę zdradzić, że z prezesem Drewą odbyłem rozmowę podsumowującą naszą pracę. Porozmawialiśmy też o ogólnej koncepcji na kolejne miesiące. Ja jestem otwarty na dalszą współpracę, ale...?
Tak?
Moim celem i priorytetem jest praca w ekstraklasie. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada. Natomiast nie wykluczam żadnego rozwiązania. Może być również tak, że zostanę w Starogardzie Gdańskim i razem z prezesem Drewą będziemy budowali zespół pod awans do ekstraklasy. Bardzo dobrze zapamiętam te dwa miesiące spędzone w Starogardzie Gdańskim. Taki ośrodek z taką tradycją i bazą kibicowską zasługuje na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Były już pierwsze telefony z ekstraklasy?
Były wstępne sygnały, ale na pewno nie podam żadnych nazw klubów. Bo od wstępnego kontaktu do konkretnej propozycji jest - według mnie - daleka droga. Na razie spokojnie czekam na rozwój wydarzeń.
Obserwuje pan media społecznościowe? Pytam, bo tam pana nazwisko często pada w życzeniach kibiców, którzy chcieliby takiego trenera w swoich drużynach. Nawet pojawił się taki obrazek, gdy jeden z kibiców napisał: "takiego szefa chciałbym u siebie". Co pan na to?
Ja sam staram się tego nie robić, bo to zżera mnóstwo czasu na co dzień. Ale znajomi często podsyłają mi różne informacje, tweety czy zdjęcia. Niektóre - nie będę ukrywał - są bardzo zabawne. Rzeczywiście widziałem tego tweeta z "tym szefem". Uśmiechnąłem się. Jeśli to ma zrobić odrobinę pozytywnego szumu wokół mnie, to tym bardziej jest mi miło. Ale do wszystkiego podchodzę z dużym dystansem i spokojem.
CZYTAJ TAKŻE:
Trener kadry Polski: Pokora jest w mojej kieszeni [WYWIAD]
"To zmienia sposób myślenia". Odwiedził Auschwitz, teraz chce zdobyć złoto
Michał Nowakowski: Anwil? Powtórzyć sukcesy z przeszłości [WYWIAD]
Prezydent Włocławka: Klub wychodzi na prostą, padła ważna deklaracja! [WYWIAD]