Mistrz Polski stoi nad przepaścią - Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski po dwóch meczach ćwierćfinałowych Energa Basket Ligi we własnej hali przegrywa z Legią Warszawa 0:2 w serii "do trzech".
W środę podopieczni Igora Milicicia przegrali 64:67. Teraz rywalizacja przenosi się do stolicy, a Legia będzie miała doskonałą okazję do jej zamknięcia.
- To bardzo trudna sytuacja dla nas. W tym momencie musimy się zamknąć w pokojach, w szatni. Znaleźć chwile żeby, odwrócić tę serię - przyznał Milicić.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Bez dwóch zdań problemem "Stalówki" była ofensywa. 3/24 zza łuku, 9/19 z linii rzutów wolnych, 16 strat. To wszystko przełożyło się na zaledwie 64 zdobyte punkty - te wszystkie liczby mówią same za siebie.
- Jesteśmy drużyną, która traci najmniej piłek w lidze, a tu 16 strat. To 16 mniej posiadań posiadań w tak ważnym meczu - komentował Milicić.
Jego podopieczni w końcówce mimo wszystko mieli szansę na odwrócenie losów pojedynku, ale w ostatnich sekundach - nie wiedzieć dlaczego - przy stanie 64:65 postawili na rzut za trzy punkty, który przecież tego dnia wybitnie "nie siedział". Dlaczego?
- W tym momencie nie było przerw (time-outów). Zawodnicy mają swoją odpowiedzialność. Wiedzą, że muszą podjąć w tej chwili swoje decyzje, bo to nie jest moment, gdzie się odwracają do mnie. Podjęli takie i ja je wspieram - skomentował to Milicić.
Szkoleniowiec dodał, że wierzy w swoich zawodników, a ci zachowali się tak, jak w trakcie sezonu. - Te rzuty nie były forsowane, były z otwartych pozycji i będę namawiał, żeby dalej te pozycje wykorzystywać. Takie sytuacje w ten sposób rozwiązywaliśmy przez cały sezon - wyjaśnił.
Co musi się stać, żeby Arged BM Stal pozostała w walce o obronę tytułu. - Zmieniliśmy parę rzeczy w obronie, natomiast nie udało nam się tego przełożyć do bardziej płynnej gry w ataku. Brakuje nam też skuteczności - zakończył Milicić.
Trzeci mecz serii odbędzie się w niedzielę 24 kwietnia (godz. 19:30).
Zobacz także:
Śląsk bez szans. Koniec gry w Europie
Brooklyn Nets w opałach. Chicago Bulls odebrali przewagę mistrzom NBA