Po trzech latach czas na zmiany. Astoria będzie miała nowego trenera

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Artur Gronek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Artur Gronek

Artur Gronek nie będzie dłużej prowadził drużyny ekstraklasowej Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz. Kontrakt z 37-letnim szkoleniowcem został rozwiązany za porozumieniem stron.

W 2019 roku koszykarze Astorii powrócili po trzynastu latach do koszykarskiej elity. Awans jako trener wywalczył Grzegorz Skiba, który nie czuł się jednak na siłach, aby poprowadzić zespół w Energa Basket Lidze. Działacze klubu znad Brdy porozumieli się więc z Arturem Gronkiem i to właśnie on został szkoleniowcem. Po dwóch pierwszych sezonach, w których bydgoszczanie zajmowali 11. miejsce, kontrakt ten został przedłużony o kolejne trzy lata. Teraz został jednak rozwiązany.

Jak w czwartek poinformowała Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz, 37-letni Artur Gronek nie będzie dłużej pełnił funkcji pierwszego trenera. Umowa, która miała obowiązywać do 2024 roku, została więc rozwiązana po jednym sezonie. Drużyna z grodu nad Brdą nie spełniła w rozgrywkach 2021/22 zakładanych celów, czyli awansu do turnieju finałowego Suzuki Pucharu Polski oraz znalezienia się w najlepszej ósemce po fazie zasadniczej.

Choć był to najlepszy sezon od powrotu do ekstraklasy, zakończony na 9. miejscu z bilansem 15-15, to jednak w najważniejszych momentach podopieczni Gronka zawodzili. Na zakończenie I rundy przegrali zaległy mecz w Stargardzie ze Spójnią, który - gdyby zwyciężyli - zapewniłby im awans do Suzuki Pucharu Polski. Jeszcze lepszą sytuację Astoria wypracowała sobie na sam koniec sezonu.

Przed ostatnimi trzema spotkaniami miała na koncie piętnaście zwycięstw i - jak się później okazało - wystarczyło wygrać tylko raz, aby awansować do play-offów. Bydgoszczanie przegrali jednak u siebie z Pszczółką Startem, następnie z Anwilem i na zakończenie sezonu na wyjeździe z niegrającym już o nic Zastalem i tym samym zakończyli rywalizację.

Czytaj także:
Anwil ponownie mocny po przerwie. Półfinał PLK na wyciągnięcie ręki >>

ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie

Komentarze (0)